Strony

niedziela, 23 grudnia 2012

Życzenia świąteczne


Wszystkim, którzy tu zaglądają życzę pięknych Świąt 
i dużo zdrowia w Nowym Roku oraz wielu ciekawych
 wrażeń przyrodniczych i nie tylko...

Frajda - mama Hani i Jurka

Zapraszam też serdecznie do nowego numeru "Urwiskowa", gdzie znajdziecie między innymi relacje z naszych zabaw zimowych - na świeżym powietrzu i w kuchni.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Jabłkowe przyjemności

Dostaliśmy od dziadków mnóstwo pysznych jabłek. Dobrze jest zajadać je na surowo. Ale zrobiliśmy też kilka potraw jabłkowych:

Kotlety jabłkowo-ryżowe
Ryż, który został po obiedzie wymieszać z jabłkami startymi na tarce o dużych oczkach.
Wsypać jeden cukier waniliowy.
Wbić jajko, a jeśli mieszanina wydaje nam się zbyt rzadka - dodać trochę mąki.
Formować kotleciki, obtaczać w tartej bułce, smażyć z dwóch stron na złoto.



Legumina jabłkowa na jesienne popołudnie
Wymieszać mleko z jajkiem i odrobiną cukru, dodać cynamonu.
W tej mieszaninie moczyć kromki bułki i wyłożyć nimi podłużną blaszkę-korytko wysypaną tartą bułeczką.
Do wnętrza bułczanej wyściółki włożyć jabłka starte na tarce lub pokrojone w ósemki.
Przykryć warstwą bułczano-mleczną.
Jeśli zostanie nam jeszcze troszkę mleka z dodatkami - wlać do foremki.
Włożyć do gorącego (150 stopni wystarczy) piekarnika na ok. pół godziny.
Jeść na ciepło.

Niestety udało mi się zrobić zdjęcie tylko wersji przed upieczeniem.
Później całość jest  rumiana i chrupiąca na zewnątrz, a miękka w środku..

Onegdaj wypożyczyłam też z biblioteki dwie bardzo ciekawe książki o dawnej kuchni Wrocławia. Z jednej z nich pochodzą przepisy podane poniżej. Nie pamiętam jednak, z której, bo na kserokopii sobie tego lekkomyślnie nie zaznaczyłam...

Kluski owocowe
4 średnie jabłka (lub gruszki) obrać, pokroić drobno (lepiej zetrzeć na tarce z większymi oczkami).
Dodać 2 jajka i drobno pokrojoną bułkę pszenną.
Dosypać szczyptę soli i tyle mąki, aby powstało gęste ciasto (z własnej inicjatywy dodałam jeszcze trochę mleka).
Kluski nabierać dużą łyżką i kłaść na gotującą się wodę.
Delikatnie mieszać, aż wypłyną, troszkę pogotować.
Podawać z białym serem, polane masłem i posypane cukrem z cynamonem.

Kluski wizualnie są raczej nieciekawe i łatwo się rozpadają, ale smakują świetnie!

Jesienna zupa jabłkowa
3-4 słodko-winne jabłka umyć, usunąć gniazda nasienne, pokroić w kostkę.
Małą bułkę pokroić w kostkę, dodać do jabłek.
Dosypać cukru i szczyptę soli, zalać wodą.
Gotować, aż jabłka zmiękną.
Zupę przetrzeć przez sito.
Dodać cynamonu i soku z cytryny do smaku, zagotować. Podawać ozdobioną kleksem bitej śmietany.

Tej jeszcze nie przetestowałam (drugi przepis na zupę jabłkową zawiera dodatek wina białego). Znam jednak jeszcze inny, prosty przepis, który czasem wdrażam w życie:

Przygotować gęsty kompot jabłkowy, zmiksować, dodać cukru, śmietanki (mleka/jogurtu naturalnego), a jak ktoś lubi - cynamonu. Podać w filiżankach do obiadu, najlepiej jeszcze ciepłe. (Uwaga! Nie zagotować , bo mleko się zważy!). Bardzo polecam i lubię:)

piątek, 23 listopada 2012

Przedszkolny kalendarz pogody


Hania dostała w przedszkolu bojowe zadanie: wykonie tygodniowego kalendarza pogody. Już skończyła.  
A wygląda on tak:




Uważam, że jest to świetny pomysł, bo dzieci:

- dowiadują się, jakie są składniki pogody
- utrwalają sobie znajomość nazw dni tygodnia
- ćwiczą systematyczność i wytrwałość (na małą skalę, ale trzeba jednak pamiętać o regularnym wypełnianiu kalendarza)
- ćwiczą zapisywanie cyferek oraz (dla Hani nowych) znaków "-" i "+"
- ćwiczą spostrzegawczość i umiejętność obserwacji

Jest to niestety zły pomysł dla mamy dziecka, bo:
- mama ma tendencję do mówienia dziecku nie tylko tego, ile stopni ma wpisać, ale też jaki symbol narysować (chmurkę, słoneczko itd.)
- mama ma tendencję do pamiętania za dziecko konieczności wypełniania kalendarza (to akurat okazało się niezbędne)
- a nawet świerzbi ją ręka, żeby też rysować

Pracuję nad sobą.

Znalazłam też proste gierki o pogodzie i jej składnikach:
http://www.iboard.co.uk/activity/Whats-the-Weather-76
Niestety ta brytyjska stronka nie przewiduje zakładania na głowę czapki, ani kaptura w razie opadów śniegu.

http://www.bbc.co.uk/schools/whatisweather/aboutweather/flash_menu.shtml

Ta jest trudniejsza - trzeba umieć czytać (i słuchać):
http://www.yummy.pl/children/pl/game/pl/pogoda

Tu można poćwiczyć przede wszystkim spostrzegawczość, ale też utrwalić rozmaite symbole składników pogody, bardzo podobne do tych, jakie zaznaczamy w kalendarzu pogody:
http://www.gry-mahjong.gife.pl/mahjong/weather-mahjong

A tu memo - też z obrazkami symboli pogodowych:
http://www.groj.pl/Gra/15962/Weather_Match_2_Laczenie_Pogody_2/

A dla uczniów klas początkowych szkoły podstawowej oraz zainteresowanych tematem młodszych Dzieci - zestaw informacji i zadań na ciekawym blogu:
http://cjakcudownie.blogspot.com/2012/11/zawsze-jest-pogoda.html

Hania przetestowała je z różnym zainteresowaniem i zaangażowaniem. Może Waszym Dzieciom się przyda?

środa, 14 listopada 2012

Ulubiony (ukochany) blog, ale dlaczego po niemiecku?

Tak, mnie też KTOŚ wciągnął do tej zabawy: Ila Pop, autorka bloga: Kreatywnym Okiem oraz Akinajka.(odpowiedzi u niej na blogu!).  Dziękuję pięknie!!! A pod spodem pytania i odpowiedzi oraz ciąg dalszy:


  1. Czujesz się spełniona jako mama?  Nie, jestem w trakcie spełniania się:)
  2. Nie mogę obejść się bez... mojej Rodziny, książek, czekolady, ciasta drożdżowego...
  3. Posiadasz prawo jazdy? Zgadnijcie!!!
  4. Jesteś kłótliwa? Ależ skąd!
  5. Masz pamiątkę ze swojego dzieciństwa? Na szczęście mam ich mnóstwo.
  6. Najlepszy okres w życiu to? Jak do tej pory: całe życie.
  7. Lubisz gry komputerowe? Raczej nie.
  8. Z czego jesteś najbardziej dumna? Z  Dzieci, Rodziców i Teściów, Męża i siebie :)
  9. Jaki masz największy kompleks? jeśli go masz ;) Staram się tłumić wszelkie kompleksy w zarodku.
  10. Jaka potrawa/ciasto wychodzi ci najlepiej? Ciasto drożdżowe zawsze mi pięknie wyrasta, bo kocham je jeść!!!
  11. Co ci się podoba najbardziej w blogowym świecie? Wystarczy 3  minuty ciekawej lektury jednego z blogów, a już mam świetny pomysł na zabawę z dzieckiem. Dowiaduję się też wielu rzeczy, których nie wyczytałam wcześniej w książkach, gazetach... Jest to też dla mnie źródło rozrywki:)
Moje pytania:
1. Ile razy brałaś/-eś już udział w zabawie podobnej do tej?
2. Czy wiesz kto ją zapoczątkował?
3.  Czy lubisz takie zabawy, czy raczej wydają Ci się uciążliwe?
4. Ile czasu spędzasz/spędzisz na pisaniu posta spełniającego warunki tej zabawy (odpowiadanie na pytania, zadawanie swoich, typowanie blogów)
5. O ile wejść więcej (wejść na Twojego Bloga rzecz jasna) odnotowujesz w tygodniu, w którym zdecydowałaś/-eś się zamieścić posta dotyczącego tej zabawy (w porównaniu do typowej ilości wejść)?
6. Co chciałabyś/-yś zmienić w tej zabawie?
7. Ile razy skradziono Ci zdjęcia lub tekst z bloga bez Twojej wiedzy czy zgody?
8. Jak zareagowałaś/-eś na kradzież?
9.Co robi Twoje Dziecko, gdy blogujesz?
10. Czy Twoje Dziecko lubi i ogląda Twojego bloga?
11. Czy potrafisz odróżnić gawrona, wronę siwą, kruka i kawkę?

Sama sobie też odpowiem na te pytania. A potem zamierzam zrobić statystykę. Niekoniecznie będzie ona zawierać wykresy kołowe i słupkowe, ale mam zamiar zrobić to porządnie. A więc Drogie Blogowiczki - Drodzy Blogerzy - zabierajcie się do odpowiadania i nie zwlekajcie. Wyniki wkleję oczywiście tutaj.


Zapytania owe kieruję do Autorów blogów:

http://bawimy-sie.blogspot.com/
http://asiamipomyslowamama.blogspot.com/
http://bajdocja.blogspot.com/
http://ekostyl.blogspot.com/
http://grazkawatazka.blogspot.com/
http://kolorowedziecinstwo.blogspot.com/
http://kreatywnik.bloog.pl/
http://laschejunk.blogspot.com/
http://www.mamadomowa.pl/
http://mamatyka.blogspot.com/
http://panitanguera.blogspot.com/
http://ponadsiebie.blogspot.com/
http://raaanyjulek.blogspot.com/
http://skaczacwkaluzach.blogspot.com/
http://tekturowo.blogspot.com/
http://tominowo.blogspot.com/
http://wkrainiewesolychlobuzow.blogspot.com/
http://wpogonizae.blogspot.com/

Mam takie podejrzenie, że blogów winno być 11. Ale wyszło tyle. A gdyby ktoś mi chciał jeszcze odpowiedzieć na pytania (aby statystyka była bardziej wiarygodna), albo chciał odpowiedzieć tajnie (bo może pytania wydają mu się nazbyt osobiste) może to uczynić pisząc na adres poczty mailowej: frajdaprzyrodnika@gmail.com

Zwykle też bywa w takich zabawach informacja, że nie wolno typować blogów, które już ktoś przede mną wytypował. A to pech! Połowę (albo i więcej) musiałabym wyciąć. Ale tu adnotacji nie ma, więc nie wytnę!

PS. A chryzantemy sfotografowałam na cmentarzu. Taki już los wielbiciela przyrody, że w Święcie Zmarłych i Święcie Niepodległości bardzo docenia dekoracje:) A zwłaszcza dekoracje o tak bogatej symbolice:)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Liście jesienne w naszym mieszkaniu

Czas zbierania i suszenia listowia dobiegł u nas końca. Teraz je przetwarzamy w elementy wystroju wnętrza  A co! Pochwalę się!



Pociąg w pokoju Jurka. Jako torów użyto pocztówek uzyskanych w drodze Międzynarodowej Wymiany Pocztówkowej Postcrossing.



Jesienna Dama na ścianie w pokoju Hani. Pocztówki z Postcrossingu będą stanowić ramkę. Czekamy, aż przyjdzie więcej kartek z końmi.



Ślimak na drzwiach.



Serce (po odcięciu jurkowego podpisu) zawisło nad wejściem do kuchni.



A tu: dawny mój wyczyn (już nieco wyblakły):


I moje wcześniejsze dzieła: "Hobby mamy"

Liście przytwierdzamy klejem biurowym do dużej kartki, która pochodzi ze starego kalendarza ściennego. A do ściany - chińską taśmą klejącą:)

A skoro już się chwalić - to na całego: Zajrzyjcie do internetowego Urwiskowa po nasz przepis na jarzynową zapiekankę na chłodne dnie i sprawozdanie ze "Sportowych Poniedziałków". A także po wiele innych inspirujących tekstów...




sobota, 27 października 2012

Zabawy z woskiem

Przełom października i listopada to sezon woskowy. Już go zaczęłyśmy. Użyłyśmy trzech zwykłych białych świec.

Nasze czynności badawczo-rozrywkowe:

Obserwacja topienia się świec (w rondelku na gazie)

Obserwacja krzepnięcia wosku po wlaniu do zimnej wody (wprawka do andrzejkowego lania)

Sprawdzanie paluchami miękkości i temperatury tego co się ulało (pominęłyśmy oglądanie cienia i wróżenie)


Produkcja własnych świeczek

Ze stopionych świec wyjęłam knoty, a gdy wystygły na ręczniku papierowym pocięłam je na kawałki.
Hania wsypała do pojemników na kostki lodu rozmaite surowce kuchenne (mak, cynamon, gorczycę, kaszę gryczaną, majeranek itd.).
Zalewałam je woskiem, wkładałam knotki i przytrzymywałam je klamerkami, aż do momentu całkowitego skrzepnięcia wosku (na balkonie, bo tam zimno).

Uwaga! Pojemniki należało natłuścić przed wlaniem gorącego wosku. Przeczytałam o tym za późno i wyciąganie świeczek było trochę żmudne.


Odtąd obiady jadamy przy świecach :)



Wykonanie tabliczki do pisania
Wylałam roztopiony wosk na plastikową pokrywkę z wiaderka po śledziach. Obserwowałyśmy  jak krzepł, badałyśmy paluchami (moment, w którym był plastyczny okazał się najbardziej emocjonujący), a gdy był twardy rozpoczęło się rycie. Na rylec znakomicie nadaje się wykałaczka. Ciekawe było też odrywanie wosku od plastiku, a następnie łamanie i wrzucanie do wody. Kawałki wosku użyte zostały w następnej zabawie.



Wykonanie nawoskowanego papieru
Zamoczyłam ręcznik papierowy w ciekłym wosku i powiesiłam w łazience na sznurku, lekko złożony na pół, do momentu wystygnięcia i zastygnięcia  Po wstępnych oględzinach próbowałyśmy przecedzić przez niego wodę z kawałeczkami wosku. Oczywiście się nie udało. Dla porównania cedziłyśmy też przez nienawoskowany ręcznik papierowy.

Nawoskowany papier jest sztywny, ale i elastyczny - łatwo go zagiąć dookoła miseczki, aby cedzić. W tle - plastikowa karta: najlepszy drapacz:)

Uwagi organizacyjne:
- Wiele czynności wykonałam sama, bo bałam się, że dzieci się poparzą. Zwykle jestem wielką zwolenniczką samodzielności, ale w tym wypadku raczej nie.
- Sprzątania jest mnóstwo, ale na szczęście Hania polubiła zdrapywanie wosku ze stołu i testowała tu rozmaite narzędzia. Lepiej byłoby stół wyścielić papierem.
- Nawoskowane naczynia w zmywarce ładnie się myją.


poniedziałek, 22 października 2012

Jesienne zabawy ogrodowe

Warunki konieczne: piękna jesienna aura i ogród do dyspozycji. Babcia i Dziadek załatwili nam te dwie kwestie :)
 Fotoreportaż poniżej:

Korona z liści magnolii - podejrzana na czyimś blogu, ale nie wiem czyim:( W oryginale był klon. Całość jest po prostu sfastrygowana, tylko liście złożone od dołu, bo dzięki podwójnej warstwie nić lepiej je trzyma ze sobą - całość konstrukcji jest trwalsza



Zgadywanie z zamkniętymi oczami, co dają do ręki, a dawali to:

PS. Dziadka też przetestowałyśmy

Dziewczynka jesienna wylegująca się na trawniku




Grabienie z dużym zaangażowaniem (normalnie mieszczuch tego nie doświadcza)



A wieczorem - powrót do domu - po ciemku i w niesamowitej mgle oraz rozmowy (co to jest mgła, skąd się bierze i po co, ile jest gwiazd, "Policzmy je!" i "Co to za światełko?").

Zdjęcia wyszły ciekawe (bez lampy błyskowej i statywu, za to przy dobrej prędkości, we mgle i o zmroku):











czwartek, 18 października 2012

Ćwiczenia gimnastyczne na sezon jesienno-zimowy i nie tylko


Cudowna Pani ćwicząca dzieci w przedszkolu Hani zostawiła dla Rodziców instrukcje do ćwiczeń, które można wykonywać z dziećmi w domu. Tatuś Hani nazwał je "ćwiczeniami rozgrzewkowymi" i dodał jeszcze swoje, poznane na treningu aikido. Ćwiczyliśmy razem w parku i wyszło fajnie. Byłam naprawdę  zrelaksowana, mimo, że nie zrobiliśmy wszystkich  ćwiczeń. Myślę, że można je będzie wykonywać na łonie natury aż do późnej jesieni zaopatrzywszy się w karimaty i termos z gorącą herbatką.  


Najchętniej żywcem wkleiłabym Kochanym Czytelnikom ćwiczenia Naszej Pani Gimnastyczki :). Nie chcę jednak siać piractwa, dlatego podaję poniżej linki do stron, gdzie podobne ćwiczenia są opisane:

Ćwiczenia dla dzieci z plecami okrągłymi
 Zajęcia gimnastyczne dla dzieci sześcioletnich
Gimnastyka przedszkolaka

a tu - pokazane (przykładowe):





Sporo ćwiczeń na pewno można sobie wymyślić (lub przypomnieć) samodzielnie. Potem włączyć ulubioną muzyczkę i... do dzieła.



Naszym (szczerzej: moim) problemem jest regularność ćwiczeń. Jestem w tej materii specjalistką od tzw. słomianego zapału. Rzeczywiście najwygodniej jest chodzić w jakieś miejsce, gdzie człowieka przećwiczą, bo zapłacił. Chciałabym jednak ćwiczyć w domu (lub na podwórku),  a jeszcze lepiej w rodzinnym gronie. Pewną namiastką regularnych ćwiczeń były nasze wakacyjne, powtarzane już drugi rok Sportowe Poniedziałki (a wcześniej Środy), w czasie których spotykamy się w parku z zaprzyjaźnionymi rodzinami i razem ćwiczymy i gramy. W "sezonie przeziębieniowym" sportowe dnie na świeżym powietrzu zamierają w sposób naturalny. Mam jednak nadzieję, że będziemy też ćwiczyć w domu.

Jakich rekwizytów używamy do ćwiczeń?
- piłki różnych rozmiarów
- woreczki wypełnione ziarnem ryżu, grochu itp. uszyte przez Babcię
- koło hula-hop
- lina/skakanka (do skoków, chodzenia "po linie", wyznaczania granic obszarów)
- książki w twardej oprawie (do noszenia na głowie)
- klocki, kasztany, kulki z papieru, którymi można rzucać do celu
- kredki, patyczki (do chwytania gołymi stopami, układania z nich czegoś, rysowania tego, co będzie nam przydatne w zabawach ruchowych).

Rymowana gimnastyka dla smyka (z CD)
Ciekawą pomocą dla tych, którzy chcą się poruszać z dzieckiem (i dziecko zachęcić do ruchu) jest też książka i płytka pt.: "Rymowana gimnastyka dla smyka", Wydawnictwo BEA Książki Edukacyjne. Po 10. piosence jestem mokra jak mysz i wygimnastykowana za wszystkie czasy. Oczywiście Hania w tej fazie dopiero się rozkręca:). Piosneczki rymowane, może nie najwyższego lotu, ale wpadające w ucho. Obrazki w książce piękne, zachęcające do zainteresowania się treścią utworów.

P.S. Wiem z własnego doświadczenia, że mama dwójki dzieci (a nawet jednego energicznego, nie mówiąc o większej ilości potomków) zajęta przez cały dzień pracą na rzecz rodziny (pranie, gotowanie, przewijanie, karmienie itd.) oraz/lub pracą zawodową wieczorem marzy tylko o tym, żeby wreszcie usiąść w świętym spokoju i nareszcie NIC nie robić... Ćwiczenia trzeba wcisnąć w ciągu dnia, jeśli mam zamiar Dzieciom przekazać Dobre Wzorce :)


środa, 10 października 2012

Plac zabaw dla... chomika

Nasza chomiczka z nadejściem jesieni przytyła, futro jej się zagęściło i zrobiła się bardzo mało ruchliwa. Z rzadka zaszczyca karuzelkę, najchętniej przesypiałaby całe dnie. Chomiki dżungarskie w sen zimowy nie zapadają i zaczęłam obawiać się o zdrowie naszego klocka. Każdy wszelako potrzebuje ruchu, otłuszczone organy gorzej funkcjonują, na łapkach wyrastają długie pazurki, na dodatek jest bardzo płochliwa... 

Dlatego chomik dostał plac zabaw.



Zbudowany jest on z 3 pudełek po butach sklejonych taśmą przezroczystą. Z jednego pudełka do drugiego przechodzi się przez okrągłe otwory wycięte żyletką. W pudełkach:
- świeże liście przyniesione z podwórka, zmieniane co jakiś czas (mniszek, krwawnik, koniczyna - póki są)
- gałązki głogu, tarniny, moreli, jeżyny (oskrobane z kolców, świeże, choć już bezlistne) do obgryzania
- wianki z sianka (na spacerze użyte na głowę, a teraz stanowią "wystrój wnętrza")
- listki poziomki, gałązki jeżyn z owocami (były świeże, teraz zasychają)
- żołędzie, kasztany (element dekoracyjny), orzechy włoskie 

Komnata z patyczkami do gryzienia

Chomik zwiedza, podskubuje tu i ówdzie, próbuje też wychodzić na zewnątrz i wchodzić z powrotem. Widać, że mu się podoba, choć początki były trudne (Jurek mu nalał wody z sokiem, a duża ilość kibicujących obserwatorów płoszyła chomika bardzo).

Komnata ze świeżymi liśćmi - Perełka już próbuje wyjść dalej
Pocieszamy się, że chomik trochę zaktywizowany, choć karuzelka dalej mało używana...



piątek, 21 września 2012

Praca magisterska mamy

"Mamusiu, opowiedz jak byłaś małą dziewczynką" - tak się u nas rozpoczyna rozmowa przed snem z Hanią. Jest co opowiadać, bo mamusia pamięta czekoladę na kartki, wóz zaprzężony w konia na głównych ulicach miasta i śpiew żołnierzy "Szumi dokoła las" dochodzący z jednostki wojskowej przy naszej działce. Teraz jednak mamy nowy rozdział rozmów wieczornych: 
"Opowiedz, jak byłaś studentką". 
No to opowiadam. Ostatnio ujawniłam fakt pisania i istnienia pracy magisterskiej. I Hania chciała obejrzeć. 
No to pokazałam, bo są w niej obrazki.



A na obrazkach:
- ryby, ryby i ciągle ryby...
- nazywają się głowacice dunajskie (Hucho hucho, Linneusz 1758)
- na obrazkach są przezroczyste, tak, że widać im kości i chrząstki
- a żeby lepiej  je było widać, mamusia je zafarbowała
I to na różowo! Ale ładnie! Oraz na niebiesko.
A najładniejsza - ta zębata!



No i mamusia rysowała te rybki i ich kostki, i chrząstki. Na malowanki się nie nadają...:)


Drodzy Rodzice! Macie pracę dyplomową, magisterską, a może nawet doktorską z obrazkami? Pokażcie ją Waszym dzieciom - spojrzycie na nią z innej perspektywy:)

PS. A wpis ten zamieszczam w momencie, gdy w Łopusznej pod Turbaczem (ach, jak tam pięknie!) odbywa się międzynarodowe sympozjum na temat głowacicy, pod przewodnictwem recenzenta mojej pracy mgr.


wtorek, 18 września 2012

Zdrowe przepisy z darami późnego lata

Masz bardzo mało czasu albo jesteś leniem kulinarnym? 
A jednak chcesz, aby Twoje Dzieci posmakowały domowej kuchni, bez E-... i ulepszaczy? Poniżej kilka podpowiedzi i przypomnień, co można zmontować z darów lata 
i to bardzo szybko, zanim się skończą.



Kruche ciasto z owocami bez proszku do pieczenia
- wyjąć wcześniej z lodówki kostkę masła - do przygotowania ciasta masło musi być miękkie.
- miękkie masło zmiksować ze szklanką cukru (może być 3/4 szkl.) i 2 jajkami
- dodać 2 i 1/3 szkl. mąki, wymieszać wszystko ręcznie zdejmując uprzednio obrączkę, żeby w cieście nie została :)
- jeśli ktoś ma czas może kulę ciasta włożyć do lodówki i poczekać aż stwardnieje - wtedy kroić plastry ciasta i układać na blasze,  a potem połączyć je palcami w jedną całość.
- jeśli ktoś nie ma czasu od razu rozsmarowuje ciasto nożem po blasze 
- na cieście układamy ćwiartki jabłek, gruszek czy połówki śliwek, można posypać malinami albo jeżynami czy rodzynkami, orzeszkami...
- przykryć owoce kruszonką zrobioną w tej samej misce, w której robiliśmy ciasto
- włożyć do gorącego piekarnika (180 stopni) na ok. pół godziny
Uwaga! Kruszonkę trzeba sporządzać, gdy ciasto robimy na dużej blaszce prostokątnej. Jeśli mamy blaszkę okrągłą o średnicy ok. 26 cm, wtedy 2/3 ciasta przeznaczamy na spód (z rancikiem), a 1/3 na kruszonkę (wtedy trzeba jednak włożyć ciasto do lodówki i zetrzeć je na tarce)

Owoce z kruszonką
- blaszkę albo naczynie żaroodporne wysmarować masłem i wysypać tartą bułeczką
- wrzucić pokrojone na kawałki jabłka, gruszki, wypestkowane śliwki, można jeżyny, maliny, orzeszki....
- zrobić kruszonkę i posypać nią owoce
- piec ok. 20 min w gorącym piekarniku
- jeść na gorąco (na zimno też można)

Jabłka pieczone
- najlepsze są do tego celu Renety, ale wszystkie jabłka się nadają, szczególnie kwaskowe
- umyć jabłka i wydrążyć je od góry usuwając jednocześnie gniazda nasienne
- do otworków po nasionach włożyć coś dobrego: miód, rodzynki, orzechy, konfiturę i kawałeczek masła
- ułożyć na blasze, jedno obok drugiego, wsadzić do gorącego piekarnika i piec ok. 20 min., aż będą miękkie
- wersja dietetyczna: upiec w całości, bez drążenia
- podawać na talerzykach, zjadać łyżeczką skrobiąc miąższ ze wszystkich stron

Zupa śliwkowa
- śliwki umyć, wypestkować i ugotować w wodzie tak, jak na bardzo gęsty kompot
- zmiksować kompot dodając śmietany lub jogurtu naturalnego, cukru i szczyptę wanilii, cynamonu, gałki muszkatołowej (do wyboru)
- podawać z makaronem ugotowanym na miękko
- można w podobny sposób zjeść jabłka/gruszki

Zupa dyniowa
- dynię obrać, pokroić w kostkę, wrzucić do garnka, podlać wodą i rozprażyć na małym ogniu
- dodać śmietany, soli i chytrych ziółek wg uznania (ja stosuję gotowe mieszanki bez glutaminianu sodu np. Kotanyi,  ale uwaga, bo mogą być pikantne), zmiksować, w razie potrzeby dodając wodę czy bulion
- gorące wlać na talerz, posypać grzankami i/lub przysmażoną kiełbaską czy boczkiem, oprószyć zieleniną

Bardzo pasują mi też do tego nurtu jabłkowo-śliwkowo-gruszkowego niektóre przepisy z Tominowa - zobaczcie sami! Smacznego!!!