Zapisuję go tu, Drodzy Czytelnicy, żeby jego cudowna receptura nie zaginęła w mrokach zapomnienia i rozkojarzenia. Nie zapomnijcie o nim w Karnawale! Dokarmcie nim dzieci i siebie na obiad lub kolację! Cieszcie się nim i delektujcie radując Wasze jelita jego boskim składem, bez obciążania ich trudnostrawnymi szczątkami naszych braci mniejszych.
Na bigos bierzemy:
1 słoik Wecka pełny najlepszej kapusty kiszonej
1 główkę świeżej kapusty białej
3 duże cebule
śliwki wędzone lub suszone polskie, nie za słodkie - sporo
garść rodzynek
super, gdyby były ze dwie suszone gruszki i suszone jabłka, ale bez tego też da radę
masło, wg uznania
przyprawy:
- papryka
wędzona w proszku
- papryka słodka w proszku
- pieprz czarny
- kurkuma w proszku lub świeża, odrobinę
- sól
- ziele angielskie
- liść laurowy vel bobkowy
- kminek mielony
- majeranek
Kapustę kiszoną gotujemy (w szybkowarze, ale bez niego też można oczywiście) z zielem angielskim (3-5 kulek) i liściem laurowym (ze 2) w odpowiedniej ilości wody, do miękkości. Odcedzamy ją z wody, którą należy zachować na potem.
Osobno dusimy na maśle i podlewając wodą, kapustę białą. Dodajemy do niej przyprawy i suszone owoce. Dusimy razem do miękkości.
Osobno należy zeszklić na maśle cebule pokrojone w kosteczkę.
Teraz w bardzo dużym garnku łączymy ze sobą obydwie kapusty i cebulkę, podlewamy wodą z gotowania kapusty kiszonej, dusimy razem przez kilka minut, dosmaczamy dodając jeszcze przyprawy, o ile to konieczne.
I już - gotowe.
Gwoli ścisłości należy dodać, że inspiracją dla tego przepisu był przepis z książki "Musierowicz na gwiazdkę", w której potrawa ta jest proponowana jako wigilijna. Nie ma w nim wszakże kapusty kiszonej, która jest niewątpliwym atutem naszego bigosu. Spożyliśmy go w Sylwestra w grupie Sąsiadów i Przyjaciół. A było w niej sporo dzieci w rozmaitym wieku i wierzę, że przynajmniej częściowo dzięki bigosowi zachowały siły, aby świętować nadejście Nowego Roku. Po wystrzeleniu fajerwerków (4 sztuki) na zewnątrz, w chłodzie i wietrze, w dzieci wlano barszcz czerwony klarowny po czym zaczęły powoli rozchodzić się na spoczynek wśród miłych pożegnań i żartów.
Warto tu odnotować, że
Wrocław również w tym roku był miastem bez fajerwerków wyrzucanych w niebo na Rynku. Na drzwiach do klatki schodowej wywieszono też
apel do petardowiczów, aby nie strzelali między 20.00 a 21.00 i pozwolili czworonogom w spokoju odbyć wieczorny spacer z właścicielami. Nasze 4 fajerwerki nie wpisują się w ten szczytny trend, ale mieliśmy wśród nas męską frakcję, która bardzo musiała COŚ wystrzelić. Może gdyby nie zbawczy wpływ bigosu nie poprzestaliby na czterech?:)
A jeśli został Wam jeszcze jakiś niedopity szampan można go użyć do zrobienia
kruchych rożków - delikatnych i chrupkich, w sam raz do popołudniowej, zielonej herbaty. Potrzebne są:
2 szklanki mąki
1 kostka masła
szczypta soli
pół szklanki szampana (w oryginalnym przepisie - piwa, ale nie mieliśmy)
nadzienie: marmoladka, kapuściane, grzybowe czy inne. U nas babciny dżemik z czarnej porzeczki.
Na stolnicy trza wysypać mąkę i zetrzeć masło na tarce z dużymi oczkami. Potem siekamy całość krótko nożem, dodając szczyptę soli, a następnie dolewając szampana. Z ciasta wałkujemy okrągły placek (grubość ok. 3 mm), który kroimy "na gwiazdkę" otrzymując trójkąty. W nie wkładamy nadzienie i zwijamy na kształt rogalika, rulonika czy czego tam sobie chcecie (w sumie wszystko jedno). Wkładamy do piekarnika ogrzanego do 175 stopni i pieczemy do zrumienienia.
Trudności:
- dzieci chcą próbować szampana
- trzeba obronić dżem w słoiku przed wyjedzeniem do cna
- niektórzy chcą na siłę lepić, a inni nie chcą, ale muszą, bo są pannami prawie na wydaniu i mają się wprawiać w gospodarstwie domowym
- niektórzy nie chcą się wieczorem położyć do łóżka w obawie, że przez noc pozostali członkowie rodziny zjedzą ciastka
- rano dzieci chcą zaczynać śniadanie od ciastek
Aby te kruche cuda były bardziej poprawne dietetycznie warto postawić na mąkę pełnoziarnistą i masło klarowane.