piątek, 3 kwietnia 2020

Co można zobaczyć przez okno?

A można, można i to wiele! Trzeba po prostu wyglądać przez to okno. Zaraz pokażę Wam, co zaobserwowaliśmy i opowiem o kilku pomysłach zaokiennych.



Sensację wzbudził bocian, który przybył wprost przed okno w ostatnich dniach marca. Taki prezent od Matki Natury na dobry początek wiosny. Pospacerował trochę i w chwili, gdy już zaczęliśmy dochodzić do wniosku, że pewnie chciałby coś zjeść i rozważać, czy zjadłby kocią karmę - zdecydował się polecieć dalej.

Mniej więcej w tym samym czasie we Wrocławiu można było obserwować pierwszy tej wiosny (oraz zimy, szczerze mówiąc), ŚNIEG!!!

Dopiero kilka dni później ocknęłam się, że skoro starsza Dziatwa dostaje zadania ze szkoły, to może przedszkole też jakoś nas uszczęśliwia naukowo? I co? Oczywiście! Temat na bieżący tydzień: "W marcu, jak w garncu", choć już kwiecień nastał, ale on, jak wiadomo też "poprzeplata, trochę zimy, trochę lata". Zadano nam "Przedszkolny kalendarz pogody" (taki sam, jaki miała kiedyś starsza siostra!). Nasz sześciolatek ma już kalendarz i dzielnie rysuje słoneczka i chmurki oraz zapisuje temperaturę. Ból tylko taki, że nasza Babcia nie ma termometru zaokiennego, tylko elektroniczny czujnik, który wyświetla cyferkami temperaturę na zewnątrz oraz w środku, dodając wilgotność i inne bajery. No tak, odczytywanie temperatur na zwykłym termometrze będziemy musieli odłożyć na potem...

Z okna widzieliśmy też inne ptaki. J. spędził długie chwile przy kuchennym oknie, lekceważąc zadanie z jęz. angielskiego i ciasto czekoladowe. Zobaczcie, co upolował:


Kopciuszek

Zięba

Rudzik

Mazurek

Grzywacz

A jeszcze kosy, szpaki i inne upierzone cuda...

A jak ktoś ptaka nie widzi proponuję, żeby go sobie przywabił. Najlepszy jest łuskany słonecznik. Sikory nie przylecą już do niego tak ochoczo, gdy na zewnątrz objawiła się chmara owadów, ale inne żarłoki powinny dać się złapać. Nasze gołębie zaokienne uwielbiają ryż...

Przed naszym oknem wrocławskim zwykle sroki o tej porze postanawiają budować gniazdo, a następnie zarzucają ten pomysł, ale ciągle na drzewie przed oknem można je oglądać z materiałami na gniazdo w dziobie. Obserwowaliśmy też srocze bójki o gniazdo i rabunek patyka przez wronę siwą.

I jeszcze inspiracja dla przedszkolaków-samochodowców. W określonym czasie, np. 5 minut, liczymy auta przejeżdżające za oknem, w obydwu kierunkach lub w jednym. Można ich ilość zanotować cyferką, porównać ruch o poranku z tym popołudniowym. Można nawet sporządzić tabelkę dla obserwowanych aut. Wiem, pachnie desperacją, ale, jak się lubi auta, to już tak nie wygląda. No i nie znając jeszcze liter można się dość szybko nauczyć nazw i symboli podstawowych firm kurierskich w Polsce. Gdy wreszcie coś podjeżdża pod własny dom, wtedy się wie, czy to Pocztex czy InPost od razu:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz