Temat ten jest bardzo pojemny. Tutaj tylko zapisuję dla siebie (i przy okazji dla Was Kochani Czytelnicy) kilka przydatnych przepisów i informacji. Ku pamięci. Żebym mogła do nich zajrzeć za rok, za dwa i później, gdy znowu się zestresuję wiadomościami o zwiększonej ilości zachorowań na grypę w tv.
"Jesteś tym, co zjesz", a więc
dieta. Przemawia do mnie bardzo
artykuł Ojca Jana Grande-Majewskiego. Wydaje mi się bardzo przekonywujący. Z posiłków, które sprzyjają zachowaniu odporności wymienia: cebulę, czosnek, jajka, fasolę i groch oraz kapustę. Do pokarmów, które zaleca zacny Bonifrater dodałabym jeszcze cytrusy, awokado i imbir.
A u nas wzięcie miała prawdziwa, niepodrabiana grochówka, którą Hania ku mej radości wymiotła do dna.
Tran. Przy każdej wizycie lekarz domowy pyta nas wytrwale, czy dzieci piją tran. Tak. I my też:) A jak już Młody bardzo nie chce tranu to przynajmniej niech pije olej z wiesiołka (wycisnąć kapsułkę na łyżeczkę) - powiedziała nasza Pani Doktor.
Mikstura na odporność wg Ojca Grande:
Nie podaruję sobie i zapiszę:
- zmiażdżyć
2 główki czosnku (nie chińskiego!)
- wycisnąć
sok z 2 cytryn
- dołożyć
4 łyżki miodu
- dolać
2 szklanki przegotowanej wody (oczywiście nie gorącej!)
Wymieszać, umieścić w ciemności na 2 doby, a potem można pić.
Dorośli: po 2 łyżki dziennie.
Dzieci: 1 łyżeczka dziennie.
Mieszanina owa jest nieciekawa w smaku, dosyć ostra. Nie pozostawia jednak woni czosnkowej na dłużej. Hania pije dzielnie, ale Jurkowi (blisko 2 lata) nie odważyłam się jeszcze podać.
|
Czosnek gnietliśmy w moździerzu i wszyscy mieli ochotę spróbować miażdżyć.
Lepiej jednak zetrzeć ząbki na drobnej tarce, albo użyć praski. |
Mikstura z imbiru
Kawałek imbiru pokroić na cienkie plasterki, zalać wodą, gotować ok. 10 minut. Przecedzić, dodać soku z cytryny, a gdy trochę przestygnie - dodać miodu. Im więcej imbiru tym napój bardziej piekący
w język i rozgrzewający, dla dzieci lepiej zrobić wersję light. Warto poeksperymentować z proporcjami, żeby dopasować sobie skuteczny skład.
Inne ciekawe przepisy imbirowe, niestety nie wiem do końca czy dla Maluchów:
Imbir na jesienne chłody!
Syrop z cebuli. O produkcji już pisałam
tutaj. Jeszcze lepiej i zdrowiej jest zasypać pokrojoną cebulę miodem!
Codziennie należy się
wietrzyć na świeżym powietrzu i to co najmniej godzinę, a najlepiej dwie. Nawet przy psiej pogodzie, a gdy nas nie ma w domu
intensywnie wietrzyć mieszkanie, zakręciwszy uprzednio wszystkie kaloryfery.
Nawilżać suche powietrze w domu. A zatem: mokry ręcznik na kaloryfer (albo cokolwiek z prania...), intensywne podlewanie kwiatów, nawilżacze na kaloryferach. Można też zainwestować w nawilżacz domowy, ale jeszcze nie dojrzałam do tego, stąd brak własnych danych, czy rzeczywiście z nim się żyje milej.
Do nosa - sól morska w sprayu. Dużo ciepłych płynów do brzucha.
Dużo spać, a nie siedzieć po nocach przed komputerem:)
Unikać dużych skupisk ludzkich. Staram się jak mogę nie zabierać maluchów do centrów handlowych. U nas zima jest sezonem muzeów (pocieszam się, że nie są to zbyt wielkie skupiska ludzi:). Lubię też zimą chodzić do zoo. Pusto, sennie, bilety tańsze, tłoku nie ma. Raz nawet widziałam żyrafę pomykającą przez śnieg (topniejący, to fakt)
Często myć ręce, zwłaszcza, gdy się kicha w dłonie, żeby nie przekazywać swoich zarazków dalej. A najlepiej kichać w ramię.
Na razie mamy na szczęście tylko katary. Oby tak zostało***
*** Niestety muszę się przyznać, że tak nie zostało. Mimo dzielnego picia mikstury ojca Grande i stosowania się do swoich własnych wskazówek walczyliśmy w tym roku z ohydną paragrypą. (uwaga z lutego 2013)