środa, 23 stycznia 2013

Serce

Dostałam od Przyjaciela link do poniższego filmiku o sercu i jego pracy. Bardzo mi się podoba. Warto na obejrzenie poświęcić te 10 minut i skupić uwagę na informacjach w nim podanych. 
I wziąć je sobie do serca :)



wtorek, 15 stycznia 2013

Święty Mikołaj w styczniu

W zeszłym roku pisałyśmy do Świętego Mikołaja w Rovaniemi w Finlandii. Odpisał w maju wielce wyczerpująco (relacja tutaj). Ostatnie Mikołajki poprzedziłyśmy korespondencją z norweskim Mikołajem, który urzęduje w miejscowości Drøbak. Ten nie jest tak wylewny jak Fin, ale za to szybko odpisuje! Poniżej zdjęcia naszej kartki (nieco usmarowanej obiadem, bo listonosz przybywa w porze obiadowej).


List napisano też po norwesku i włosku :)

Nie pozostaje nam nic innego, jak w przyszłym roku napisać do Kanady. Trzeba mieć w końcu skalę porównawczą. Tylko zastanawiam się, co odpowiem, gdy Hania zapyta czy to ten sam Święty pisze do nas z różnych krajów...

czwartek, 10 stycznia 2013

Zapobiegamy infekcjom jesienno-zimowym

Temat ten jest bardzo pojemny. Tutaj tylko zapisuję dla siebie (i przy okazji dla Was Kochani Czytelnicy) kilka przydatnych przepisów i informacji. Ku pamięci. Żebym mogła do nich zajrzeć za rok, za dwa i później, gdy znowu się zestresuję wiadomościami o zwiększonej ilości zachorowań na grypę w tv.

"Jesteś tym, co zjesz", a więc dieta. Przemawia do mnie bardzo artykuł Ojca Jana Grande-Majewskiego. Wydaje mi się bardzo przekonywujący. Z posiłków, które sprzyjają zachowaniu odporności wymienia: cebulę, czosnek, jajka, fasolę i groch oraz kapustę. Do pokarmów, które zaleca zacny Bonifrater dodałabym jeszcze cytrusy, awokado i imbir.
A u nas wzięcie miała prawdziwa, niepodrabiana grochówka, którą Hania ku mej radości wymiotła do dna.



Tran. Przy każdej wizycie lekarz domowy pyta nas wytrwale, czy dzieci piją tran. Tak. I my też:) A jak już Młody bardzo nie chce tranu to przynajmniej niech pije olej z wiesiołka (wycisnąć kapsułkę na łyżeczkę) - powiedziała nasza Pani Doktor.

Mikstura na odporność wg Ojca Grande:
Nie podaruję sobie i zapiszę:
- zmiażdżyć 2 główki czosnku (nie chińskiego!)
- wycisnąć sok z 2 cytryn
- dołożyć 4 łyżki miodu
- dolać 2 szklanki przegotowanej wody (oczywiście nie gorącej!)
Wymieszać, umieścić w ciemności na 2 doby, a potem można pić.
Dorośli: po 2 łyżki dziennie.
Dzieci: 1 łyżeczka dziennie.
Mieszanina owa jest nieciekawa w smaku, dosyć ostra. Nie pozostawia jednak woni czosnkowej na dłużej. Hania pije dzielnie, ale Jurkowi (blisko 2 lata) nie odważyłam się jeszcze podać.

Czosnek gnietliśmy w moździerzu i wszyscy mieli ochotę spróbować miażdżyć.
Lepiej jednak zetrzeć ząbki na drobnej tarce, albo użyć praski.

Mikstura z imbiru
Kawałek imbiru pokroić na cienkie plasterki, zalać wodą, gotować ok. 10 minut. Przecedzić, dodać soku z cytryny, a gdy trochę przestygnie - dodać miodu. Im więcej imbiru tym napój bardziej piekący
 w język i rozgrzewający, dla dzieci lepiej zrobić wersję light. Warto poeksperymentować z proporcjami, żeby dopasować sobie skuteczny skład.
Inne ciekawe przepisy imbirowe, niestety nie wiem do końca czy dla Maluchów: Imbir na jesienne chłody!

Syrop z cebuli. O produkcji już pisałam tutaj. Jeszcze lepiej i zdrowiej jest zasypać pokrojoną cebulę miodem!

Codziennie należy się wietrzyć na świeżym powietrzu i to co najmniej godzinę, a najlepiej dwie. Nawet przy psiej pogodzie, a gdy nas nie ma w domu intensywnie wietrzyć mieszkanie, zakręciwszy uprzednio wszystkie kaloryfery.

Nawilżać suche powietrze w domu. A zatem: mokry ręcznik na kaloryfer (albo cokolwiek z prania...), intensywne podlewanie kwiatów, nawilżacze na kaloryferach. Można też zainwestować w nawilżacz domowy, ale jeszcze nie dojrzałam do tego, stąd brak własnych danych, czy rzeczywiście z nim się żyje milej. Do nosa - sól morska w sprayu. Dużo ciepłych płynów do brzucha.

Dużo spać, a nie siedzieć po nocach przed komputerem:)

Unikać dużych skupisk ludzkich. Staram się jak mogę nie zabierać maluchów do centrów handlowych. U nas zima jest sezonem muzeów (pocieszam się, że nie są to zbyt wielkie skupiska ludzi:). Lubię też zimą chodzić do zoo. Pusto, sennie, bilety tańsze, tłoku nie ma. Raz nawet widziałam żyrafę pomykającą przez śnieg (topniejący, to fakt)

Często myć ręce, zwłaszcza, gdy się kicha w dłonie, żeby nie przekazywać swoich zarazków dalej. A najlepiej kichać w ramię.

Na razie mamy na szczęście tylko katary. Oby tak zostało***

*** Niestety muszę się przyznać, że tak nie zostało. Mimo dzielnego picia mikstury ojca Grande i stosowania się do swoich własnych wskazówek walczyliśmy w tym roku z ohydną paragrypą. (uwaga z lutego 2013)


środa, 2 stycznia 2013

Soda oczyszczona i inne białe proszki

Mąka, cukier puder i soda oczyszczona wyglądają bardzo podobnie. Białe proszki. Jak je odróżnić od siebie?



Trzeba im się dokładniej przyjrzeć. Mąkę odróżnić najłatwiej, bo nie ma postaci kryształków.
"Jak jeszcze można je odróżnić od siebie?" - zapytałam.
Hania wsadziła palec i spróbowała.
"A co się stanie, gdy dolejemy do nich wody?". Dolałyśmy, oglądałyśmy. Przy okazji ustaliłyśmy, że cukier rozpuści się szybciej, gdy zamieszamy. Zapomniałam dodać, że w ciepłym rozpuści się szybciej niż w zimnej i że im bardziej rozdrobniony cukier, tym szybciej się rozpuszcza, ale wierzę, że jeszcze to kiedyś nadrobimy. Albo szkoła nadrobi...
"Jak rozdzielić cukier od wody, mąkę od wody?".
Tu już dziecko nie miało pomysłów, ale podpowiedziałam. Słoiki z roztworem sody i cukru pudru stały w ustronnym miejscu i woda z nich miała powoli parować, ale w ferworze przedświątecznych porządków wylałam je z rozpędu do zlewu. Zawiesinę mąki można oddzielić przez filtrowanie, próbowałyśmy też dekantacji (poczekać, aż mąka osiądzie na dnie i delikatnie zlać wodę znad osadu mącznego).

Zrobiłyśmy też lemoniadę. Do przegotowanej ciepłej wody wsypałyśmy sodę i wcisnęłyśmy sok z cytryny, a potem dosypałysmy cukru. Rzeczywiście było musujące, ale w smaku nieszczególne. Chyba przesadziłyśmy z sodą, a proporcje w przepisach to rzecz istotna.



Czyściłyśmy też sodą "rodowe srebra" czyli komplet poczerniałych z lekka posrebrzanych łyżeczek i mój ulubiony widelec z wilkołakiem. Podziałało!


Soda ma mnóstwo zalet i zastosowań, a o wielu z nich można wyczerpująco poczytać na stronie "Dzieci są ważne". Polecam!

A w mące można namalować obrazek. Trzeba tylko równomiernie rozsypać ją po stole, w czym pomoże sitko. Hania rysowała kredką i palcami, a wyszło tak (lekko pomogłam przy końskim pysku):



Tak się zabawiałyśmy, gdy wszyscy porządni ludzie robili przedświąteczne porządki...