Jurek ma obecnie 2,5 roku. Ale wierzę, że nasze zabawy dźwiękowe zainteresują i dzieci starsze, i młodsze. Chodzi o to, aby dziecko intuicyjnie zdobyło trochę wiedzy z akustyki bez żadnych definicji i tłumaczeń.
Przy okazji gotowania obiadu:
Dziecko wsypuje makaron do szklanego słoiczka, metalowej puszki, plastikowego pojemnika. Potrząsać (słoik można zakręcić i obrócić do góry dnem). Każdy z pojemników brzmi inaczej.
Można:
- zapytać dziecko, co właściwie gra: czy makaron, czy pojemnik?
- zrobić koncert tymi grzechotkami.
- użyć pojemnika z drewna, pudełka tekturowego i innych materiałów.
- wrzucać do pojemników kasze, groch, fasolę, mak i inne sypkie produkty.
W dalszym ciągu w kuchni:
Do szklanego słoika wsypać koraliki (u nas plastikowe i drewniane).
Potrząsać słoikiem i słuchać dźwięków.
Dolać trochę wody, potrząsać i słuchać, jak zmienił się dźwięk (aby zapobiec rozlaniu wody operację dolewania przeprowadzaliśmy w misce).
Wreszcie wlać maksymalną ilość wody (z meniskiem wypukłym, aby w słoiku nie znalazł się żaden pęcherzyk powietrza), zakręcić. Próbować tym potrząsać i słuchać dźwięku.
W wannie - przy wieczornej kąpieli:
Słoik z koralikami zakręcić. Potrząsać, a potem wsadzić całkowicie pod wodę i próbować znowu potrząsać. Sprawdzać, czy słychać dźwięk koralików, wszak dźwięki rozchodzą się również w wodzie. (Gdy dwoje dzieci siedzi w jednej wannie wykonać zestaw koralikowo-słoikowy w dwu kopiach, bo inaczej eksperymentu nie da się przeprowadzić:)
Na spacerze:
Zwrócić uwagę na to, jak zmienia się dźwięk syreny pogotowia ratunkowego/policji/straży pożarnej gdy samochód zbliża się do nas i oddala (efekt Dopplera).
Poprosić dziecko o wskazanie źródła dźwięku, który słyszymy. Jurek najszybciej słyszy samolot i śmieciarkę i wskazuje ów kierunek, z którego pada dźwięk zawsze bezbłędnie:)
Znaleźć solidny kij i przeciągać nim po różnych płotach ze sztachetami. Najlepiej udaje się to w dzielnicach willowych, bo przy każdym domu jest inny płot, który brzmi inaczej niż poprzedni.
Zabawy bez konkretnej lokalizacji:)
Przyłożyć palce do krtani i wypowiedzieć swoje imię. Drgania krtani można wyczuć palcami.
Naciągnąć gumki na różnych pudełkach, szarpać je, usłyszeć dźwięk, zobaczyć i poczuć palcem drganie gumki. A w ogóle grac można na byle czym, co widać na zdjęciach:)
A jeszcze lepiej, gdy w domu jest jakiś instrument. U nas gitara.
Zamknąć oczy, posiedzieć chwilkę słuchając dźwięków dochodzących do nas. Spróbować je wszystkie wymienić i nazwać.
Posłuchać bicia serca, oddechów i pracy układu pokarmowego czonka rodziny przykładając ucho do piersi i brzucha.
Z zamkniętymi oczami słuchać dźwięków i zgadywać, jakie przedmioty je wydają (np. potrząsanie kluczami, gwizdanie, cięcie kartki nożyczkami, przelewanie wody, otwieranie drzwi klamką, pstrykanie długopisem, stukanie w klawiaturę komputera itpd.)
Wyjąć z szafki różne garnki i pojemniki i stworzyć domową perkusję. Nie przedłużać ze względu na sąsiadów.
Śpiewać dziecku i z dzieckiem
Czasem bawimy się w nucenie: nucimy melodie znanego nam utworu, a druga osoba ma zgadnąć, jaka to piosenka, podać tytuł lub kilka słów. A najlepiej śpiewa nam się podczas jazdy samochodem. Oraz kolędy rzecz jasna:)
Włączać bajki do słuchania, audycje radiowe dla dzieci i radio w ogóle. Wiem, że w dobie kultury obrazkowej jest to trudne dla dzieci. U nas duże wzięcie miały krótkie słuchowiska Kulfonem i Moniką (do odtworzenia on-line w Radiobajce). Zaś w blogu Akinajka Art for Kids znalazłam listę bajek do słuchania on-line. Te podobają się głównie mnie, ale się nie poddaję.
Włączanie radia przychodzi mi z trudem, bo lubię ciszę. Ale Tato nadrabia ten mój defekt, bo włącza często.
Wybrać się do filharmonii (Jurek jeszcze nie był...)
Wierzę, że warto też zwrócić uwagę na ścieżkę dźwiękową bajek o Bolku i Lolku oraz Reksiu. Tło muzyczne jest bardzo skomplikowane, często się zmieniające, dynamiczne, wykonane z udziałem bardzo różnych instrumentów. W tych bajach muzyka bardzo wpływa na emocje oglądacza, bo nie ma tu żadnych artykułowanych dźwięków, żadnych dialogów.
Zapisać dziecko do szkoły muzycznej/ogniska muzycznego/chóru/scholi/zespołu tanecznego itpd.
Acha! I jeszcze zgadywanka z jutuba: puścić Dziecku odgłosy zwierząt, z wyłączonym monitorem oczywiście, żeby mogło zgadywać, jakie to zwierzę, bez podglądania obrazu.