Dla młodego człowieka las jest pełen zagadek. Spacerujemy po lesie i opowiadam o tym, o czym mam jakie takie pojęcie, pomijając jakoś to, czego nie wiem. Las to również mnogość nowych słów, zwłaszcza dla bardzo młodego Przyrodnika. Poniżej nasze leśne zagadki.
„I spy” zrobione
ze skarbów zebranych ostatnio. Bawimy się w to następująco:
Wszyscy gracze patrzą na obrazek (może być kolorowy wydruk, albo na
ekranie, format duży, a najlepiej na żywo, świeżo po zebraniu obiektów). Jedna z osób zadaje pytania: „Kto pierwszy
pokaże szyszkę świerkową?”, „Kto pierwszy znajdzie patyczek?”
itd. Już się kiedyś tak bawiłyśmy z małą Hanią i małym Jurkiem, a szczegóły
rozrywki i jej pułapki dokładnie opisałam TUTAJ. O ułożenie
obrazka poprosiłam jedno z dzieci, a pozostałe zastały przed sobą
już „gotowca” - im trudniej rzecz całą przeszukiwać wzrokiem,
niż temu, który układał.
A ten warkocz - z końskiej grzywy! |
Drugi sposób to
spacerowanie z dziećmi po lesie i umożliwienie im zadawania pytań.
Zaobserwowałam, że pytania padają częściej, jeśli się opowiada
o tym, co się widzi w danym momencie. Nie wolno jednak przegiąć –
milczenie w lesie i spokojne kontemplowanie też jest wskazane.
Trzeci sposób na
zagadki, to pozwolić matce na samotny spacer do lasu. Weszłam w
cudowną ciszę, zieleń i zapach. Poczułam się prawie jak
Krzysztof Mikunda Leśny. Zamarzyło mi się nawet, że mi przez drogę
przebiegnie jakiś jeleń czy sarenka. Ha! Nie przez drogę, ale
bokiem przemknął jeleń, dość szybko, spłoszony gdzieś dalej.
Zarejestrowałam tylko poroże, kolor, rozmiar i już go nie było.
Nawet nie zdążyłabym włączyć aparatu.
Ze spaceru
przyniosłam różne obiekty, które spotykaliśmy wcześniej na
wspólnych wycieczkach leśnych i odpytałam Młodzież, czy wiedzą,
co to jest. Wzruszyłam się, gdy prawidłowo rozpoznali borówkę
brusznicę. Ciekawe, jak długo będą pamiętać tę czarowną
nazwę. A może lepiej zapamiętają smak z odrobiną goryczki. A najlepiej zapamiętaliby by zapewne konfiturę z tego owocu, którą ja pamiętam z dzieciństwa, ale jeszcze się nie zdobyłam na zrobienie jej.
Czwarty sposób na
zagadki leśne:
Ułożyć obiekty ,
które mają cechę wspólną, w rządku, a między nimi umieścić
obiekt, który tej cechy wspólnej nie
posiada i zadać pytanie „Co tu nie pasuje?”. Pytać – dlaczego
nie pasuje. Stopniowo zwiększać młodemu ilość obiektów. Zadać Starszym, żeby ułożyli tę zagadkę dla Młodszego. To tylko teoria –
w praktyce ułożyłam tylko tę jedną, jedyną zagadkę, która jest
widoczna na zdjęciu i poszliśmy jeść jagody.
Piąty sposób na
zagadki leśne. Wziąć ze sobą do lasu obcokrajowca lub osobę
dwujęzyczną i dręczyć go pytaniami, np: „Jak jest po flmandzku las,
drzewo, droga, jagody...”. Udało nam się to, odpytywany
współpracował, szczerze powiedziawszy nic nie pamiętam, ale
brzmienie swojskich nazw w innym języku było ciekawe.
Szósty sposób –
gdy już wrócimy do domu, zgramy wszystkie obrazki z aparatów
fotograficznych do jednego pliku i będziemy je sobie oglądać i
przypominać, co zostało sfotografowane i gdzie i w ogóle po co. To
będzie bardzo dobre w listopadzie, gdy już szarzyzna obowiązków
szkolnych nas przygniecie. Szósty sposób uważam za najlepszy do
realizacji wieczorową porą, przed snem, żeby zasnąć sobie z
widokami lasu i jeziora pod powiekami i nie myśleć o jutrzejszym sprawdzianie.