Gemmoterapia to leczenie pączkami roślin. Najlepszą sławą wśród internautów cieszą się pączki czarnej porzeczki. Krzaczki porzeczkowe naszych Dziadków mają być zlikwidowane i dlatego pozwoliłam sobie zmasakrować je usuwając pączki.
Młodzież nawet początkowo pomogła mi w zbieraniu. Z trudem przykryliśmy dno słoika i na tej dawce przeprowadziliśmy testy smakowe.
1. Podjadanie pączków prosto z krzaka - raczej nieciekawe, nawet z lekką goryczką, Małolaty pluły.
2. Napar (parzenie wrzątkiem pod przykryciem - ok. 1 łyżeczki na filiżankę, ok. 15 minut). Tu już wrażenia były lepsze - przynajmniej statystycznie: "Lubię" (Jacek), "Dobre" (Hania), "Trochę lubię, a trochę nie" (Jurek), "Paskudny zapach" (Dziadek)
3. Drugie zaparzanie - łagodniejsze w smaku i woni, wrażenia pozytywne
4. Zimny wyciąg - łyżeczka pączków w szklance chłodnej, przegotowanej wody nastawiona na noc. Nie poddaje się pączków wysokiej temperaturze, więc teoretycznie nie powoduje to zniszczenia wielu cennych składników na temperaturę wrażliwych. Niestety przegapiłam ten sposób, pączki znikły przedwcześnie.
Można też sporządzać gliceryt, czyli wyciąg na bazie gliceryny, ale to sprawa długotrwała, nie na naszą cierpliwość.
A pączki czarnej porzeczki działają podobno przeciwalergicznie, przeciwzapalnie, korzystnie na górne drogi oddechowe i wspomagająco na korę nadnerczy. Nie wiem co prawda, ile tych właściwości jest w 15-minutowym naparze, ale zakładam, że jednak nie jest on trujący:)
I tak się właśnie zabawiamy w ostatnie dnie grudnia starego roku, gdy ustała trochę plucha listopadowa, ale śniegu nikt nie widział, a na termometrze 7 stopni w plusie.
Ponadto:
Na rozrywki piaskownicowe każda pora roku jest dobra. |
Dla każdego coś miłego! |