sobota, 25 stycznia 2014

Kasza

Zabawa jest prosta, ale miła. Właściwie była przewidziana dla Jurka, ale i Hanka się załapała.


Potrzebne:
- lejek
- różne kasze
- szklana butelka (najlepiej ładna)
- odkurzacz:)

Najpierw wyjęliśmy z szafek różne kasze i pytałam Młodzież czy znają ich nazwy.

Potem pokazałam butelkę szklaną po dużym soku "Kubuś" i zachęciłam do wsypywania kasz do niej przez lejek (właściwie to była zachęta pro forma - chcieli od razu).

Następnie ustaliliśmy, która kasza jest najdrobniejsza, a które coraz to grubsze i zaproponowałam, że w tej kolejności je wsypiemy. (Pytanie do Młodzieży: "Dlaczego lepiej najpierw wsypać mannę, a potem pęczak, a nie odwrotnie?" pozostało bez odpowiedzi, ale potem już wiedzieli, gdy zobaczyli jak ziarenka manny wsypują się między większe ziarna i warstwy się mieszają. A my chcieliśmy mieć wyraźnie widoczne warstwy).

Nastąpiło wsypywanie i ogólny rozgardiasz połączony z rozsypywaniem.



Zamknęliśmy butlę i policzyliśmy warstwy powtarzając przy okazji nazwy kasz.  Napomknęłam też, że kasze robi się z różnych rodzajów zbóż, mianowicie: pszenicy, jęczmienia, gryki, prosa... Trzeba by jeszcze do tego wrócić, obejrzeć obrazki roślin w Internecie. (Co roku mamy okazję przejść się gdzieś w okolicy upraw zbożowych, więc Młodzi na pewno zobaczą pszenicę czy żyto, ale z gryką i prosem może już nie być tak łatwo).

Ponieważ w butli było jeszcze miejsce, a kasz brakło - zdecydowałam się włączyć ryż, wszelako to też jadalne ziarna, tylko, ze hodowane poza Polską. 


A potem potrząsałam butlą mocno i okazało się, że kasz zrobiło się jakby mniej - pojawiła się spora pusta przestrzeń w słoju. Tu nastąpiło wyjaśnienie dlaczego tak się dzieje. I potrząsaliśmy dalej.



Okazało się, że warstwy zaczęły się mieszać

Na wniosek Hani wydzieliłam im jeszcze trochę kasz na pokrywki po kaszowych pojemnikach i mieszali  ziarenka w różnych proporcjach.



Mieszankę pożarły gołębie za oknem.

Zawartość butli z różnymi warstwami kasz zamierzam ugotować w jednym garnku zsypując najpierw te grubsze, a potem dodając drobniejszych (Pytanie do Młodych:"Która kasza ugotuje się najszybciej? Dlaczego?"). Zjemy z masłem. Mam nadzieję, że się da:)

Jurek całkiem sprawnie odkurzył większość tego, co uroniliśmy na podłogę, delektując się zmianami ssawek. 

Przy okazji zakupów kaszowych nabyliśmy kaszę, której jeszcze nie znałam:

Inaczej wygląda zawartość torebki, a inaczej obrazek na niej. Smakuje też zupełnie inaczej niż typowa kasza gryczana, nawet nie prażona.

Bardzo smaczna!

A teraz drodzy Czytelnicy: kto bezbłędnie rozpozna, jakie kasze wsypaliśmy do butelki?

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Kolory tęczy

Przy okazji malowania tęczy wydało się, że Młodzież nie ma o jej kolorach bladego pojęcia. A że w jednym z ostatnich dni grudnia za naszym oknem zajaśniała tęcza, i to podwójna, zabraliśmy się do ustalenia jej kolorystyki raz na zawsze.

Uwzględniłam t fakt, że Jurek lubi taplać się w wodzie.

Pomysł nie jest być może oryginalny, ale sprawia wiele radochy i jest prosty.

1. Kupić rolkę bibułek chińskich w różnych kolorach.

2. Na podstawie wiarygodnego obrazka tęczy Młodzież wyszukuje bibułki we właściwych kolorach i ich kawały umieszcza w szklanych pojemnikach.



3. Następnie pojemniki należy ustawić w kolejności odpowiadającej kolejności tęczowej. I tu miałam kłopot, bo Młodzież ustawiła po swojemu i przestawiać nie chciała ("JA będę wlewać wodę do fioletowego"), więc za pierwszym razem poszłam na ustępstwo. Kolejność właściwa jest taka (patrząc od góry tęczy):

czerwony
pomarańczowy
żółty
zielony
jasnoniebieski
ciemnoniebieski
fioletowy

4. Zalać bibułki wodą, zamieszać, usunąć papier i cieszyć się ładny mi kolorami.


Tutaj tęczowa zabawa bez tła z białego papieru. Uważam je jednak za przydatne.

5. Mieszać ze sobą barwy podstawowe uzyskując dopełniające, a potem mieszać wszystko ze sobą uzyskując rozmaite efekty kolorystyczne.



6. Ostatecznym efektem mieszania jest brąz.

Manewry z bibułkami i wodą były oczywiście powtarzane. Wtedy też ustawialiśmy kolory tęczy we właściwej kolejności. Właściwie postawiłam kolor czerwony na początku i fiolet na końcu, i poprosiłam Hanię, żeby próbowała sama domyślić się, jaka jest kolejność pozostałych barw. Szło jej średnio, więc podpowiedziałam jeszcze żółty i udało jej się ustawić prawidłowo.

Hanię zaciekawiła też kwestia widzenia kolorów, co Tatuś dzielnie jej wyjaśniał, a na dodatek wynalazł filmik objaśniający to zagadnienie,  który może i Wam, Drodzy Czytelnicy, się przyda.

Co zaś się tyczy eksperymentów tęczowch zajrzeć warto do poniższej książki (którą mamy w domu), bo tam można znaleźć ciekawe zabawy z tęczą i prostym objaśnieniem. Jeszcze na nas czekają szczerze powiedziawszy...

 

Uwagi organizacyjne:
Chińskie bibułki barwią sosnowy blat dość trwale. Rozlała mi się fioletowa kałuża i postała chwilkę, a zejść nie chce. Tego sobie nie róbcie!
Lepsze do zabaw będą pojemniki plastykowe i przezroczyste zarazem, niż szkło.
Zabezpieczenie brzucha dużym plastikowym śliniakiem i trzymanie co najmniej 2 ścierek w pogotowiu jest przydatne.
Dobrze jest pooglądać kolorowe roztwory pod światło, na tle okna czy żarówki. Barwy są bardzo ładne.

Tęczowego Nowego Roku życzy wszystkim Czytelnikom Frajda:)