Jurek bardzo lubi wodę i taplanie się w niej. I choć nastała jesień i w basenie już taplać się nie da - taplamy się w domu, zabezpieczając ubranko ceratowym, wielkim śliniakiem oraz zużywając mnóstwo szmatek i ścierek do wycierania cieczy, która się przypadkiem wylała.
W szkole podstawowej na lekcjach przyrody Dzieci uczą się, że:
- ciecze mają powierzchnię swobodną
- łatwo zmienić ich kształt (przyjmują kształt naczynia, w którym się znajdą)
- trudno zmienić ich objętość (są mało ściśliwe)
- w niektórych programach do nauki przyrody ujawnia się również specjalne właściwości wody, np. że jest bezbarwna, bez zapachu i smaku
- albo, że jest świetnym rozpuszczalnikiem wielu substancji (a innych wcale nie rozpuszcza:)
- a na dodatek jej cząsteczki są dwubiegunowe i dzięki temu się świetnie przyciągają
I dzieci dzielnie się uczą, a 2,5-latek nie musi się uczyć i otrzymywać stopnia, tylko świetnie się bawi. Uwaga ogólna: staram się, by Młodzieniec miał do dyspozycji raczej wodę ciepłą, żeby nie zmarzły rączki.
Zestaw 1
- umywalka z korkiem zamykającym odpływ
- mydło
- dowolna ściereczka
- szczoteczka
Z kranu leje się woda, można sobie zatkać odpływ i powpuszczać trochę bardzo ciepłej i zimnej, zobaczyć, jak się mieszają i jaka jest ciepłota mieszaniny. A potem wrzucić mydło, wyprać ściereczkę, uzyskać roztwór mydlany i wyszorować sobie ręce, jak chirurg przed operacją. Oraz wyszorować umywalkę przy okazji. Obserwować, jak tworzy się wir wodny, gdy mydliny spływają do kanalizacji. (Dziecko było "nieobecne" przez prawie godzinę. Nie odpowiadało na pytania i bardzo nie chciało skończyć zabawy.)
Zestaw 2
- papier toaletowy
- muszla klozetowa ze spłuczką wodooszczędną
- szczotka do szorowania tejże
- rękawiczki gumowe (niechętnie!)
Przy każdorazowym korzystaniu z toalety Jurek z lubością obserwuje nasiąkający wodą papier toaletowy. Potem wrzuca go więcej i jeszcze więcej, i zachwyca się jak papier w dalszym ciągu posłusznie nasiąka. Szoruje muszlę szczotką i domaga się Domestosa. A jaka radocha przy spuszczaniu wody! I dlaczego mama upiera się, żeby spuszczać tylko raz, przecież tak fajnie leci i szumi!
Zestaw 3
- miska metalowa z wodą
- bibuła do zabarwienia wody (u nas na czerwono)
- rozmaite przezroczyste pojemniki plastikowe (ze strzykawkami na czele), przydają się różne miarki załączane do leków
- gruszka gumowa
Fajne jest barwienie wody bibułą. Przelewanie do naczyń o różnych kształtach. Użytkowanie strzykawki i gruszki i za ich pomocą przelewanie do naczyń kolorowej wody. Pokazałam też "pipetowanie" rurką od strzykawki. A w ogóle to szkoda, że w domu była akurat tylko bibuła w jednym kolorze...
Zestaw 4
- woreczki foliowe z folii różnego rodzaju
- drobne przedmioty z rozmaitych materiałów
- miska
Powrzucać do woreczków trochę różnych obiektów. U nas: szmaciany grzybek, plastikowe figurki i koraliki, klocki drewniane, suchy makaron itpd. Nalać do woreczków wody, zamknąć je. Woreczki są przyciskane małymi łapami i czasem tworzy się dziurka i fajnie z nich pryska woda. Największą furorę zrobił woreczek strunowy, bo był oporny na mocne przyciskanie.
Zestaw 5
- wanna z wodą
- suszone pachnące rośliny, u nas płatki róży (pomarszczonej, Rosa rugosa, miała być na herbatę) i suszone stokrotki
- sitka kuchenne
Młodzież włazi do wanny i się kąpie, a my im wrzucamy płatki i kwiatki, które ładnie wyglądają i na dodatek ładnie pachną. A żeby nie zatkać odpływu, przed odetkaniem korka trzeba roślinność wyłowić sitkami.
Powyższe zestawy to tylko szczyt góry lodowej, bo przecież zabaw z wodą w roli głównej (lub jednej z ról głównych) jest mnóstwo. Zainteresowanych zapraszam do naszych postów otagowanych hasłami "woda", "mieszaniny", "eksperymenty".