Z książki "Matematyka dla naszych dzieci" Marka Pisarskiego zaczerpnęłam pomysł chodniczka matematycznego i zabawy z nim. Bawiłyśmy się z Hanią rozwijając jej talenta matematyczne, ale Jurek też chciał mieć swój chodniczek. No to wymyśliłam inne wersje, żeby go ucieszyć:)
Najpierw
o chodniczku matematycznym w jego klasycznej formie: Nakleiły
śmy taśmę malarską papierową na podłogę. Krótko ćwiczyliśmy
chodzenie po niej, jak po równoważni. Następnie Hania napisała na niej liczby od 1 do 20. Zasada zabawy jest taka: jedna z osób powinna wybrać liczbę od 1 do 20, ale nie ujawnia jej drugiej osobie. Ta druga ma ustalić, jaka to liczba. Zadaje zatem pytania typu: "Czy to
więcej niż 6?", "Czy to
mniej niż 3?" do momentu, aż rozwiąże zagadkę. Tata zrobił nam nawet do tego dodatkową pomoc -
karteczki ze strzałkami, które położone na chodniczku ułatwiają stopniowe zawężanie ilości liczb (choć Autor sugeruje raczej zakrywanie karteczkami poszczególnych liczb, które osoba pytająca wyklucza stopniowo z całej puli).
Tak, czy siak w książce jest mnóstwo ciekawej treści na temat tej zabawy, a my odbyłyśmy kilka rund, zgadując na zmianę.
Wygrywa ten, kto odgadnie tajną liczbę zadając mniej pytań niż przeciwnik.
Chodniczek kolorów
Na naklejonej na podłodze malarskiej taśmie papierowej malujemy mazakami kolorowe plamy (nadaliśmy im kształt koła odrysowując go od niemowlęcego gryzaczka).
Zadania dla małego dziecka (3-latka np.):
- połóż na każdej plamce mazak w kolorze, w jakim jest ta plamka.
- przyjrzyj się dokładnie mazakom i zamknij oczka, a potem otwórz i powiedz co się zmieniło (zamieniałam najpierw miejscami dwa sąsiadujące ze sobą mazaki, potem mazaki, które ze sobą nie sąsiadowały).
A potem turlaliśmy mazakami po chodniczku. Gdy mazak zatrzymał się na jakimś kolorze trzeba było szybko powiedzieć nazwę przedmiotu, który ma taki kolor.
Chodniczek zwierzątek
Na taśmie malarskiej już przymocowanej do podłogi przyklejamy obrazki zwierząt.
Gra dla Starszaka: rzut 2 kostkami do gry. Po rzucie należy zsumować liczbę wyrzuconych oczek. Po kolei liczymy obrazki aż do tego, który ma numer odpowiadający wyrzuconej sumie. Należy teraz podać nazwę zwierzaka, a wtedy można sobie zdobyte punkty zapisać w tabeli. Jeśli wiemy, co zjada zwierz (czy jest roślino-, mięso- czy wszystkożerny) dopisujemy sobie jeszcze 5 punktów dodatkowo. I teraz kolej przeciwnika:) Wygrywa ten, kto zdobędzie więcej punktów.
Zadania dla Mniejszego: Pokaż zwierzątko, które ma: futerko, skrzydełka, płetwy, długie uszy, kolorowy ogon itd... Pokaż zwierzątko, którego nazwa zaczyna się na literkę m, w, k...
Gra dla dwóch osób ćwiczących liczenie: Przeciwnicy ustawiają swoje pionki (u nas lalki Lego) po przeciwnych stronach taśmy i na zmianę rzucają kostką przesuwając się o tyle pól, ile wypadnie na kostce. Gdy spotkają się na tym samym zwierzaku - remis. Gdy się miną - wygrywa ten, który przeszedł dłuższy dystans. Pomaga to, że każde pole ma inny obrazek, gdyż ułatwia rozmowę o grze ("Jurek stał na wilku! Oszukuje!"). Zapewne na chodniczku kolorów też by się dało w to grać, ale nie próbowaliśmy.
W ten sposób podłogę w domu obkleiliśmy taśmą malarską:)
Chodniczek literek
Ta zabawa pozostała na razie w sferze pomysłów, bo wymaga pisania po podłodze, a do tego nie dojrzałam. Zaczekamy z tą wersją do pory roku, w której będzie można swobodnie zabawiać się kredą na asfalcie.
Rysujemy chodniczek literkowy (alfabet, jedna literka pod drugą, w pionie), a potem dopisujemy wyrazy do literek tworząc w ten sposób krzyżówkę. Mogą to być wyrazy zaczynające się na daną literkę, albo literka może być w środku wyrazu. Można ustalić, że wpisujemy tylko rzeczowniki, albo tylko bezokoliczniki, albo tylko imiona, czy cokolwiek, co sobie wymyślimy.
PS. Serdecznie dziękuję Autorkom blogów
Bajdocja i
MAMAtyka za natchnienie do intensywniejszego zajęcia się matematyką. Różnie nam to wychodzi, ale jednak COŚ się u nas w tej materii dzieje (z przerwami na chorowanie)