Przestaliśmy już uszczęśliwić Dziadków naszą obecnością, ale kasy na dziecięce zachcianki zakupowe wydali sporo. Przedsięwzięliśmy więc trochę zabaw "recyklingowych", aby ukrócić konsumpcjonizm Młodzieży. Poniżej mała retrospekcja...
Kręgle z butelek po mleku. W celu obciążenia butelek należy do nich wlać trochę wody, albo wsypać piasku, żwirku itpd. Zakręcić. Najlepiej, gdy butelki są takie same. Ustawiać w dowolnym szyku. U nas rzucaliśmy w nie piłeczką palantową. Wyznaczyliśmy miejsce startowe, z którego należało wypuścić piłkę w kierunku kręgli. W miarę, jak przybywało nam butelek Hania zmontowała z nich slalom oraz płotki do biegu przez płotki, a potem kombinowany tor przeszkód.
Gra "w kapsle" plastikowymi zakrętkami z butelek po mleku. Wersja najprostsza: pstrykanie palcami i przesuwanie w ten sposób zakrętki wzdłuż wytyczonego fragmentu chodnika. Ten, kogo zakrętka dotrze pierwsza do mety - wygrywa. W bardziej ambitnej wersji rysuje się na asfalcie drogę dla "kapsli" z dużą ilością zawiłych zakrętów, a kto wypadnie z trasy musi wrócić na start. Gdy graczy było dużo, a kolory zakrętek te same - wklejałyśmy do środka różne nalepki.
Łowienie zakrętek w basenie. Wrzuciłam do basenu różne zakrętki, Młodym dałam do ręki babcine sitka. Łowili. Kto złowi więcej - wygrywa. U nas z racji różnicy wieku szanse były nierówne, ale przez pewien czas zabawiali się razem ochoczo.
Łódki z papieru. Papier pochodził z gazetek reklamowych. Łódki można puszczać na wodę w basenie i poruszać nimi za pomocą dmuchania, albo poruszania krawędzią basenu, co daje efekt fali. Gdy okręty wypłyną za daleko pomagamy sobie grabkami, albo łopatką z długim trzonkiem. Następnie papier rozmięka i do recyklingu sie nie nadaje. :(
Wieczko od pudełka po lodach posłużyło nam za przykrywkę na pułapkę na bezkręgowce z ogrodu. Na wypadek deszczu. Jak ona dokładnie ma wyglądać i działać - przeczytacie w Przyrodzie na 6.
I tyle na razie naszych zabaw śmieciami.