Zrobiłyśmy za to z Hanią doświadczenie z ciecierzycą, zwaną też baranim grochem. "Słownik botaniczny", który podarowali mi kiedyś uczniowie podaje, że z dojrzałych nasion robi się mąkę, można je też prażyć. Ale my kupiliśmy je z zamiarem zrobienia hummusu, czyli zdrowej pasty ciecierzycowo-pomidorowej do chleba. Przepis znalazłam tutaj, na blogu Kuchenne Pogawędki. Nakazuje on namoczyć nasiona co najmniej przez 12 godzin w wodzie, co zrobiliśmy. Na obrazku poniżej, w słoju, można zobaczyć ciecierzycę po tych 12 godzinach.
Wsypywanie nasion |
Zakręcanie butelki z nasionami i wodą |
Co sie stało po 12 godzinach? Oto efekt:
Pęczniejące nasionka wypełniły szczelnie prawie wszystkie możliwe puste przestrzenie w butelce, straciły przy tym swój kulisty kształt - stały się kanciaste, dokładnie dopasowane jedne do drugich i do wnętrza butelki. Wodzie udało się przecisnąć przez zakrętkę i wylała się na zewnątrz - nie było jednak wystrzału, jak w szampanie :). Po odkręceniu zakrętki wysypało się z butelki tylko jedno ziarenko - pozostałe były tak ściśnięte, że nie było możliwe wyjęcie ich z butli. Zauważyłyśmy też pęcherzyki gazu w przestrzeniach między nasionami. Podejrzewam, że to pewnie dwutlenek węgla powstały na skutek oddychania nasion.
Pęczniejące nasiona nie potrafią zatem otworzyć zamkniętej butelki, mogą jednak rozszczelnić zakrętkę (przecież woda się wylała). Prawdopodobnie nasiona innych roślin tez to potrafią. A może są takie, które napęczniałyby jeszcze bardziej i rzeczywiście udałoby się im skuteczniej otworzyć butlę? Kto wie?
Co by było, gdyby zostawić zamkniętą butelkę na jeszcze kilka dni w ciepłej kuchni? Eksperymentator z pewnym doświadczeniem słusznie przypuszczałby, że może doczekałybyśmy się wystrzału, jak z szampana, a może nawet pęknięcia buteleczki? Dlaczego? Oto zagadka dla czytających...
Pod spodem fotografia kanapek z hummusem z ciecierzycy, na miłej dla oka ceramice z Bolesławca. Rzeczywiście wyszła bardzo smaczna (pasta, nie ceramika :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz