Ten pomysł ściągnęłyśmy z Tominowa. (obejrzyjcie też świetny filmik!)
Należy nalać na płytki talerz mleka, a do niego wkrapiać farbki w rozmaitych kolorach (już na tym etapie okazuje się to nader atrakcyjne wizualnie), w finale potraktować całość płynem do mycia naczyń, który kasuje napięcie powierzchniowe mleka.
W efekcie farbki i mleko krążą po całym talerzu, a obrazki same zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Słomki do napojów używa się jak pipety |
Tak czy siak - zabawa fajna.
I tak się zabawiamy, gdy zapalenie oskrzeli (Hania) i migdałków (Jerzyk) trzymają nas w domu...
P.S. Zabawa w wersji mocniejszej - z olejem zamiast mleka - daje efekt poniższy:
Kolorowa woda, jako lżejsza od oleju, unosi się na powierzchni. Gdy zaś zbliżą się do siebie dwa kolorowe bąble siły wzajemnego przyciągania się cząsteczek wody sprawiają, że zlewają się w całość. Efekt jest taki, że ładne kolory zamieniają się w brunatną plamę, ale pojawia się kolejna ciekawostka: warstwy - brązowa woda pod spodem, warstwa olejowa oraz pływające po jej powierzchni kolorowe "oczka". W rosole też to mamy, tylko odwrotnie - "oczka" są tłuste...
Co się stanie po dolaniu płynu do mycia naczyń sprawdźcie sobie sami - aparat i moje poczucie estetyki nie dali rady...
P.S. 2. Tłuste pędzle dobrze myją się w zmywarce.
oj fantastyczna sprawa na jesienne wieczory!!pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuń