Potrzebne:
- lejek
- różne kasze
- szklana butelka (najlepiej ładna)
- odkurzacz:)
Najpierw wyjęliśmy z szafek różne kasze i pytałam Młodzież czy znają ich nazwy.
Potem pokazałam butelkę szklaną po dużym soku "Kubuś" i zachęciłam do wsypywania kasz do niej przez lejek (właściwie to była zachęta pro forma - chcieli od razu).
Następnie ustaliliśmy, która kasza jest najdrobniejsza, a które coraz to grubsze i zaproponowałam, że w tej kolejności je wsypiemy. (Pytanie do Młodzieży: "Dlaczego lepiej najpierw wsypać mannę, a potem pęczak, a nie odwrotnie?" pozostało bez odpowiedzi, ale potem już wiedzieli, gdy zobaczyli jak ziarenka manny wsypują się między większe ziarna i warstwy się mieszają. A my chcieliśmy mieć wyraźnie widoczne warstwy).
Nastąpiło wsypywanie i ogólny rozgardiasz połączony z rozsypywaniem.
Zamknęliśmy butlę i policzyliśmy warstwy powtarzając przy okazji nazwy kasz. Napomknęłam też, że kasze robi się z różnych rodzajów zbóż, mianowicie: pszenicy, jęczmienia, gryki, prosa... Trzeba by jeszcze do tego wrócić, obejrzeć obrazki roślin w Internecie. (Co roku mamy okazję przejść się gdzieś w okolicy upraw zbożowych, więc Młodzi na pewno zobaczą pszenicę czy żyto, ale z gryką i prosem może już nie być tak łatwo).
Ponieważ w butli było jeszcze miejsce, a kasz brakło - zdecydowałam się włączyć ryż, wszelako to też jadalne ziarna, tylko, ze hodowane poza Polską.
A potem potrząsałam butlą mocno i okazało się, że kasz zrobiło się jakby mniej - pojawiła się spora pusta przestrzeń w słoju. Tu nastąpiło wyjaśnienie dlaczego tak się dzieje. I potrząsaliśmy dalej.
Okazało się, że warstwy zaczęły się mieszać.
Na wniosek Hani wydzieliłam im jeszcze trochę kasz na pokrywki po kaszowych pojemnikach i mieszali ziarenka w różnych proporcjach.
Mieszankę pożarły gołębie za oknem.
Zawartość butli z różnymi warstwami kasz zamierzam ugotować w jednym garnku zsypując najpierw te grubsze, a potem dodając drobniejszych (Pytanie do Młodych:"Która kasza ugotuje się najszybciej? Dlaczego?"). Zjemy z masłem. Mam nadzieję, że się da:)
Jurek całkiem sprawnie odkurzył większość tego, co uroniliśmy na podłogę, delektując się zmianami ssawek.
Przy okazji zakupów kaszowych nabyliśmy kaszę, której jeszcze nie znałam:
Inaczej wygląda zawartość torebki, a inaczej obrazek na niej. Smakuje też zupełnie inaczej niż typowa kasza gryczana, nawet nie prażona. |
Bardzo smaczna!
A teraz drodzy Czytelnicy: kto bezbłędnie rozpozna, jakie kasze wsypaliśmy do butelki?
manna, kukurydziana, jęczmienna, gryczana, pęczak, żytnia (?), ryż
OdpowiedzUsuńsuper zadanie :) i pewnie smaczny i zdrowy obiad wyszedł
pozdrawiam
Żytnia nie, pozostałe prawidłowo - brawo! Brak jeszcze dwóch:) Kasze jeszcze stoa w butli na parapecie, ale już niedługo - chyba ugotuję je w dwóch rzutach.
OdpowiedzUsuńTrzecia od dołu jest jaglana, czyli proso :) A ta nie-żytnia, prawie na samej górze nie jestem pewna, ale chyba pszenna.
OdpowiedzUsuńTak jest! I mamy komplet! Brawo!!!
Usuńgryczana u nas nie schodzi :( za to pozostałe błyskawicznie (kukurydzianą najrzadziej serwuję)
OdpowiedzUsuńU nas sprawdziła się stara prawda, ze człowiek zawsze w końcu polubi to, co mu się konsekwentnie wtłacza. Nie przejmowałam się jękami, że niedobra i już przestali jęczeć i jedzą bez szemrania, zwłaszcza, ze Tatuś zawsze pedagogicznie się odzywa, jakiż to pyszny posiłek mamusia zmontowała:) Ale zdecydowanie polecam nie prażoną, gotowana w głębokiej wodzie, nie w woreczkach i z dużą ilością masła, jeśli ktoś ma opory przed jedzeniem gryczanej.
Usuń
OdpowiedzUsuńZiarenek w butelce wiele, widzę też pszenicę i ziarenka ryżu chyba :)
Pozdrawiam
tak - jest pszenica i ryż, ale proszę zajrzeć do komentarzy wyżej - już wszystkie ziarenka zidentyfikowane:)
Usuń