Kiedyś już pojawił się tu post pt: "Recyklingowe zabawy na podwórku". Dziś lało cały dzień i robiliśmy porządki domowe. Objawiło się całe mnóstwo niepotrzebnych surowców wtórnych, które Hania z Jurkiem zużytkowali na kilka sposobów. Może Czytelnicy zechcą podobnie się pobawić ze swoimi dziećmi.
1. Grzechotki z plastikowych butelek po mleku i innych napojach.
Do butelek wrzuciliśmy różne nasiona (orzechy włoskie, ryż, soję, pszenicę) i dzieci zabawiały się grzechocząc w rozmaitym rytmie, dosyć donośnie, ale już dawno doszłam do wniosku, że mamy bardzo wyrozumiałych sąsiadów.
2. Pudełko - stworek na szpargały zmontowany samodzielnie i wg pomysłu Hani (pomogłam tylko wyciąć otwory na oczy) z pudełka po zielonych sałatach i pudełka po jajach.
3. Zabawa metalowymi zakrętkami:
- układanie pokrywek od najmniejszej do największej
- dokładanie zakrętki do gotowego szeregu
- układanie piramidy z zakrętek
- wkładanie jednej zakrętki w drugą
- dopasowywanie zakrętek o różnej średnicy do odpowiadającyych im szklanych pojemników
- odrysowywanie kółek i dorysowywanie do nich czegoś w celu stworzenia obrazka
4. Sudoku (i nie tylko) z kapsli.
Czy teraz ktokolwiek mi uwierzy, gdy napiszę, że piwa raczej nie pijamy i że to wszystko moje dzieci przyniosły z podwórka?
5. Jacek też miał radochę. Używa zakrętek po niemowlęcych bobowitach czy innych gerberach: zrzuca z góry, wrzuca do pudełka, wyrzuca i obgryza. Jakaż to świetna zabawka - krawędzie zaokąglone, nietoksyczna, niełatwa do uszkodzenia...
6. Zgromadziliśmy też trochę zakrętek z myślą o sprzedaniu na złom - razem z kapslami i dziadkowymi puszkami po piwie. Może na lody starczy:)
W ogóle doszłam do wniosku, że na rozmaitych blogach trafia się mnóstwo ciekawych postów dotyczących wykorzystania plastikowych zakrętek. A o metalowych nikt nie pisze. Czy nikt się nimi nie zabawia? W naszym gospodarstwie domowym, z racji spożywania przetworów zimowych jest ich sporo i łatwo zebrać rozmaite wersje rozmiarów i kolorów. A poza tym są przecież METALOWE, więc mają całe mnóstwo właściwości, których plastiki są pozbawione. Myślę, że to nie ostatni post u nas o metalowych zakrętkach:)
A na deser pytanie o natchnienie do Szanownych Czytelników. Nie mam mianowicie pomysłu na tacki styropianowe. Jak się można nimi zabawić z dziećmi? Spalenie ich powoduje wydzielenie tylu toksyn, że można zemdleć z wrażenia, segregować się ich nie da (w każdym razie żaden z kontenerów na śmieci pod naszym blokiem styropianów nie chce). Sialiśmy w tackach rzeżuchę, ale ileż można? Teraz już nam się nie chce, gdy wkoło tyle rozmaitych zieloności. Może ktoś coś poradzi?
Dla zainteresowanych: recykling styropianu
Buba z Bajdocji z córą malowały na takich tackach i to całkiem ładnie!
OdpowiedzUsuńNo wiem, ale farbki, które mamy nie trzymają się tej powierzchni. Inwestycji nie przewiduję:)
Usuńa my w tacki wbijamy wykałaczki. Już samo wbijanie jest super a można jeszcze robić okienka wybijając jedną dziurkę obok drugiej. J. przepada z tacka na dobre 30min. (tylko trzeba pilnować bo chwila nieuwagi i już ją szama) Starsi to godzinami dziurkują.
OdpowiedzUsuńSpróbujemy, wykałaczek Ci u nas dostatek. Dzięki:)
UsuńMożna wykonać "tackoryt" ryje się w tacce obrazek, np wykałaczką, potem tackę pokrywa się farbą i odbija obrazek na kartce. Można też tackę wypełnić niewielką ilością masy solnej i robić obrazki metodą wciskania różnych recyclingowych szpargałów w tę masę solną. Można też tackę pokryć klejem i robić obrazki z różnych nasion.
OdpowiedzUsuńI ta ostatnia propozycja wydaje mi się najbardziej czarowna. Bo u nas nasiona mają duże wzięcie. Thank you!
UsuńNasiona można też wciskać w masę solną.
UsuńMyślę o kleju wikolu:)
UsuńPowinien spełnić swoją rolę.
Usuń