Strony

poniedziałek, 16 października 2017

Piórka Jurka

Zbieramy pióra. Tzn. Jurek zbiera, reszta Młodych mu pomaga, ja cichcem wyrzucam (bo ileż można ich zmieścić w mieszkaniu w bloku?). Pióra zostały jeszcze z wakacji. Strusie i żurawie pozyskaliśmy w zoo. Sójcze i pawie zgubiliśmy. Gołębich ciągle przybywa, bo wszystkie są piękne. Przybywa też dużych czarnych, nie umiemy bowiem odróżnić podwórkowych piór wronich od gawronich. Czasem trafi się wróble lub srocze. Nasze sikory chyba w ogóle żółtych piórek nie gubią.



Gdzieś trzeba te pióra mieścić, wiec zaproponowałam album. Jerzyk sam stworzył okładkę obklejając ją korą sosnową i brzozową. Na środku miał widnieć tytuł: "Piórka Jurka", albo "Pierze Jerza":), w desperacji "Pióra Jura", ale Młody coś zwleka z tym, więc na razie w tytule pustki.

Album zmontowany jest z kartek bloku technicznego A4 z dziurkami przewiązanymi sznurkiem. Pióra przyklejamy przezroczystą taśmą klejącą.





Na tle pierzastej fascynacji do łask wróciły filmy Davida Attenborough ("Życie ptaków") i książki biblioteczne o ptakach. Babcię uszczęśliwiono wspólną zabawą w której J. był pustułką.
Bardzo podobają mi się też "Trójkowe gawędy doktora Kruszewicza", które wydano na płytce do słuchania (słuchamy w drodze, jadąc samochodem). W ogóle warto wyszukać opowieści o ptakach w interpretacji właśnie tego specjalisty, który ma nie tylko dużą wiedzę, ale też łatwość jej przekazywania, błyska humorem, anegdotami, ciekawostkami. Dla dzieci wykład jest nużący, ale starszym polecam, np. ten o ptakach pojawiających się w miastach:





Jeśli długo nic nie napiszę to znaczy, że laptop zaginął przysypany piórami:)

7 komentarzy:

  1. Co tam tytuł, liczy się zawartość ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie racja, ale trochę dziwnie. Chyba tylko mi to przeszkadza.

      Usuń
  2. Chciałbym być Twoim dzieckiem :) Proponuję tytuł "Pierze Jurcze, nie przepiórcze" :))) Kruszewicz gada fajnie ale to polujący myśliwy i do tego z łukiem, więc dodatkowo bawi go to najwyraźniej. Nic do nie go nie mam, ale uważam go za hipokrytę. W radio struga się na ekologa, a po nagraniu idzie do lasu i zabija zwierzęta. Coś tu nie gra ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy Cię adoptować:) Tytuł cudny, tylko jak go przeforsować?:) Nie wiedziałam, że pan K. strzela z łuku do ptactwa. Przynajmniej się z tym w mediach nie afiszuje w takim stopniu, jak z treściami pozytywnymi. Ale rzeczywiście znalazłam co nieco. Mimo wszystko to nie neguje wartości jego prac i wypowiedzi proekologicznych. Może on ma taka utopijną wizję: "Zrezygnujmy z przemysłowych hodowli zwierząt, bo są złe. Zamiast tego wróćmy do przydomowych hodowli, gdzie traktuje się zwierzęta po ludzku, a ci, którzy potrafią, niech sobie coś upolują. Więcej mięsa wytwarzać nie potrzeba". Myślę,że taka ja, w dużym mieście, jedząca szynkę z Biedronki, działam wspólnie ze wszystkimi mieszkańcami Wrocławia na rzecz nieludzkich hodowli zwierząt na ubój. Taki jest system, w którym żyjemy. Też jestem zatem hipokrytką. Trzeba by nam było zostać weganami.

      Usuń
    2. ja nie jem mięsa ssaków ... wiem, że to połowiczny tylko sukces ale na ten moment na rezygnację z jedzenia ryb mnie nie stać. Nie dotknę wieprzowiny, wołowiny a tym bardziej dziczyzny. Gdy widzę porąbane kawałki zwierząt w sklepie, widzę fragmenty zwłok, a nie pożywienie. fuj!

      Usuń
    3. To już jest coś! Co mogę zrobić, to po prostu jeść mniej mięsa. W końcu w podstawie piramidy żywieniowej są głównie warzywa, a mięso-dzieci: 3xtygodniowo, dorośli: 1xtygodniowo. (Ilu Polaków tak jada?). Tylko trzeba czymś zastąpić tę wątróbkę, która nas ratuje przed anemią i brakiem wit. A. A z rybami jestem jeszcze bardziej ostrożna, ciągle trafiam na wieści o tuńczykach nadzianych rtęcią.

      Usuń
  3. Ja dość często w swoim ogrodzie znajduję pióra dzięcioła i grzywaczy (mieszkają u nas... no albo - my u nich...)). I cieszę się zawsze z takiego znaleziska - bardzo często je fotografuję. Słyszałam, że taki album z piórami to piórnik - troszkę dwuznaczna nazwa... Mój syn znosi, ku uciesze córeczki, kamienie...

    OdpowiedzUsuń