Zaobserwowaliśmy człowieka rozsypującego coś przed szkołą. Było za 3 ósma. Gdy odbierałam naszego pierwszaka ze szkoły, sól spoczywała w dalszym ciągu na chodniku, choć lód zniknął, bo zrobiło się ciepło.
Dziecko zadało pytania o lód i sól. Najpierw trochę pozrzędziłam: powinni sypać znacznie wcześniej. Ci, którzy mieli się poślizgnąć w drodze do szkoły już to z pewnością zaliczyli. Dozorca po prostu wykazał szczególną troskę o tych spóźnialskich, którzy dobiegając do szkoły w ostatniej chwili w szybkim tempie są szczególnie narażeni na lodową zasadzkę. Kto by tam sypał wcześniej...
W szkole zaś zadali wykonanie w domu eksperymentu. Tradycyjnie ubolewam, że nie można go zrobić z dziećmi w szkole. Nie chwaląc się, w czasach mojej kariery nauczycielskiej, zabierałam z domu kostki lodu w termosie i doświadczenie się robiło na lekcji.
Jest to miły i prosty eksperyment:
Dzień wcześniej przygotujcie kostki lodu.
Kostkę lodu kładziemy na podłożu, układamy na niej nitkę, a następnie posypujemy całość hojnie solą (spora szczypta, ale bez przesady).
Teraz krótka chwila cierpliwości i oczekiwania, wiem, że trudna (policzmy do 15).
Bierzemy końcówkę nitki do ręki i unosimy ją w górę ciągnąc za sobą lodową kostkę.
Jeśli rzecz się udała - lód unosi się do góry, jakby był przyklejony do nitki. U nas cała zabawa zaraz przybiera postać współzawodnictwa: "Mamo, mi dynda dłużej niż Jackowi!" Właściwie chodzi o to, żeby w ogóle zechciało się to "skleić", bo nie zawsze się udaje. Warto mieć więcej kostek lodu i wykonać kilka prób. Można też wspomóc trochę eksperyment: posoloną nitkę mocno dociskamy do lodu z obu stron ciągnąc w dół za nitki.
Wyjaśnienie: Sól rozpuszcza lód. A dokładniej rzecz biorąc obniża temperaturę krzepnięcia wody. To zjawisko zachodzi od góry kostki lodu, którą posoliliśmy. Od dołu zaś działa w dalszym ciągu bardzo niska temperatura zamarzniętej wody. Efekt jest taki, że nitka po trosze wtapia się w lód, a po trosze do niego przymarza. Działają tu te dwa czynniki.
W jackowym podręczniku autorzy proponują wrzucić kostkę lodu do szklanki z wodą. Nie jest to konieczne do przeprowadzenia doświadczenia. Pozwala jednak zaobserwować, że lód jest lżejszy od wody i jak niewielki fragment lodowej kostki wystaje ponad powierzchnię (podobno1/9). Pierwszaki mają też zaobserwować i opisać cechy lodu: przezroczysty, zimny, twardy, kruchy (pożądane walnięcie młotkiem w kostkę lodu, najlepiej walnąć też dla odmiany w granit. Wtedy dokładnie widać różnicę. No, chyba, że zestawimy kostkę lodu z kruchym ciasteczkiem. Nie odmawiajcie sobie tego walnięcia/tych walnięć, jeśli macie warunki. My przegapiliśmy, ale to jeszcze nic straconego).
To proste doświadczenie może być wstępem do rozmów o górach lodowych, topnieniu lodowców i zmianach klimatu. No i warto wspomnieć, jak sypanie solą wpływa na korzenie roślin i ich ogólną kondycję (źle). Przed szkołą mogliby akurat sypać piaskiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz