Jeśli nigdzie tymczasem nie wyjeżdżacie i spacerujecie z Dzieckiem po Waszym osiedlu warto spojrzeć pod nogi. Rośnie tam całe mnóstwo ciekawych chwastów, które można bezkarnie zrywać, wąchać i oglądać.
Przy naszym bloku znalazłyśmy to:
Wilczomlecz, po złamaniu łodyżki kapie z niej białe "mleczko" |
Glistnik jaskółcze ziele - "mleczko" jest dla odmiany żółte! |
Szczawik zajęczy - w smaku kwaśny! |
Szczaw koński - też kwaśny! |
Bodziszek cuchnący - jego nazwa wiele mówi - złamcie łodyżkę i powąchajcie! |
Babka lancetowata - w dawnych czasach przykładana na skaleczony paluszek zamiast plasterka z HalloKitty, teraz też można spróbować :) |
Tasznik pospolity - jego owoce mają kształt serduszek! Jest roślina leczniczą (przeciw krwotokom), a nawet jadalną (przyznam - nie próbowałam) |
Podagrycznik - wytrwale wyrywamy go z klombu po domem, ale bez trwałych efektów, liście jeszcze bujniej odrastają zabierając potrzebne składniki roślinom, które mają zdobić nasz klomb. |
Te kilka roślin to tylko przykładowa próbka. W okolicy rośnie ich znacznie więcej, a dwa bloki dalej spotkamy już nieco inny zestaw gatunków
Uwagi dodatkowe:
Szczawie i szczawiki można by było teoretycznie spróbować, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście są kwaśne. My się wstrzymałyśmy bo podblokowe rośliny mogą być jednak oznakowane przez psy. Bezpieczniej będzie spróbować ich np. w lesie lub na skraju dzikiej łąki, gdzie też zapewne rosną.
Jest mi łatwo, bo nazwy i ciekawe cechy roślin mam w głowie. A jak ktoś nie ma - niech sobie kupi albo wypożyczy jakąś książkę ze zdjęciami pospolitych roślin zielnych.
A jak ktoś ma rzeczywiście zaciekawione tematem dziecko może sobie roślin nazbierać i wkleić do zeszytu, jak w Oliwier z Urwiskowa, a nawet zrobić zielnik. Hania robi bukiety, które potem zdobią nasz stół kuchenny. Miłej zabawy!
PS. Truskawkowy konkurs wygrałyśmy walkowerem i już jutro zaczniemy konsumpcję słoja dżemu truskawkowo-rabarbarowego. Podobno konkurs za trudny. Poprawię się :)
miałam dodac truskawkę i nie zdazyłam, szalu nie robiła i tak hi hi ale wiedze podziwiam :) całe zycie na wsi mieszkam a nie znam nazw tych "chwastów"
OdpowiedzUsuńNiecierpek raczej jest niecierpliwy niż niecierpiący, na co wskazywałaby jego nazwa łacińska - Impatiens, co powinno kojarzyć się choćby z angielskim czy brzmiącym tak samo francuskim słowem "impatient" :) Tak się niecierpliwi, że jak tylko go dotknąć to się od razu rozsiewa. ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczne! Zaraz poprawię! Nie wiedziałam - dziękuję :)
UsuńOooo, tego mi było trzeba - lecimy na poszukiwania ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki!
A serduszka tasznika jadłam w dzieciństwie ;-)
UsuńDziś Hania stwierdziła, że ogonki tasznika są pyszne. Ja mam inne zdanie - słodkawe, ale aromat mi nie pasuje. Błee!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńno to się naszym zielnikiem pochwalę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://bamboszki-i-chodaczki.blogspot.com/2012/06/przygotowanie-do-zycia-w-rodzinie.html
pozdrawiam ciepło i wakacyjnie
mamalinka
Już zajrzałam - podoba mi się:)
Usuńja szczawik zajęczy zawsze miałam za ładniejszą wersję zwykłej polnej koniczyny ;)
OdpowiedzUsuńJa do pewnego momentu też...:)
Usuń