W długie zimowe wieczory włączamy sobie muzykę. Bardzo rozmaitą. Zwykle zaczynam od jakiejś klasyki z chwalebną myślą, aby Młodym wdrukować jakie takie w niej obeznanie. A potem włączamy to, co nas zaintryguje tytułem, albo obrazkiem, skacząc z jednego rodzaju muzyki na inny. I tak trafiliśmy na muzykę Wojciecha Kilara do filmu "Smuga cienia".
Nie jest to może mój ulubiony utwór tego wyjątkowego Kompozytora, ale dobry na obecną porę, zwłaszcza, że dobrano do niego ciekawe ilustracje. Oglądaliśmy już całość kilka razy. Wyjaśniam, co widać na obrazkach, a muzyka sobie leci w tle. Młodzi sobie przy niej też trochę milczą, bo całość widocznie robi na nich wrażenie - wrażenie dotykania czegoś wielkiego, wspaniałego, nieogarnionego. Kosmosu po prostu! I przeczucia, że Ktoś to jednak musiał jakoś wymyślić i zaplanować, bo inaczej by się nie dało.
Miłego słuchania i oglądania w gronie rodziny i przyjaciół!
świetny film, świetna muzyka - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie:)
OdpowiedzUsuń