Nie ma to, jak natchnienie! Przeczytałam w Bajdocji przepis na ciasteczka i już stałam w kuchni nad garnkiem - tak bardzo mi się ich zachciało. Wydaliśmy wojnę cukrowi w naszej diecie, ale odzwyczajanie się od cukru łatwe nie jest. Nie kupujemy słodyczy w sklepach (no, z wyjątkiem gorzkiej czekolady), ale w domu robimy sobie własne, zdrowe słodycze. Poniżej kilka wersji tego samego. Mniam!
Wersja 1 - palce lizać!
Pół kostki masła stopić i wystudzić (pilnując, aby zachowało konsystencję płynną). Do ostudzonego masła dodać 2 łyżki miodu i 2 surowe żółtka (pamiętać o dokładnym umyciu jaj). Wymieszać płynne składniki na jednolitą masę. Dodać 2 łyżki kakao i dalej mieszać. Na końcu dodać 1 szklankę płatków owsianych i 1 szklankę nasion - słonecznika, pestek dyni i orzechów włoskich w proporcji 1:1:1. Można dodać rodzynek. Całość jest raczej chłodna, ale nie przejmować się, że nie zastygnie i nie przyjmie ładnego kształtu, tylko wyłożyć łyżeczką na płaską powierzchnię. Gdy zastygnie zdjąć z niej i umieścić na talerzyku w lodówce dla dalszego utwardzenia. U nas konsumpcja odbywała się tuż po wymieszaniu wszystkich składników. Myślałam, że o formowaniu ciasteczek mowy nie będzie, bo nie zdążę, ale jednak zdrowy rozsądek wygrał, bo za jednym zamachem zjeść tę porcję niepodobna, nawet podzieloną na 5 gąb.
Wersja 2 - autorski pomysł Jurka
1 szklanka płatków owsianych błyskawicznych
1 szklanka wody
Zagotować płatki na wodzie. Staną się geste i kleiste.
Dodajemy ćwierć kostki masła, rozpuszcza się, mieszamy, a następnie mieszankę studzimy,
Do przestudzonych płatków z masłem dodajemy 2 łyżki kakao i 2 łyżki miodu oraz ziarna, jeśli mamy i chcemy (u nas resztka słonecznika i pestek dyni).
Toczymy ręcznie kuleczki. Jurek preferował kształt kluski śląskiej, moczył dłonie w wodzie, dzięki czemu "kluski" nie przyklejały się do skóry i pozwalały się formować. Ja wolałam obtoczyć całość w sezamie. Zjedzone migiem. Moim zdaniem dość delikatne - dodałabym więcej miodu i kakao, żeby były bardziej zdecydowane w smaku.
Wersja 3 - wymyślona naprędce, w potrzebie chwili
Zmielić w młynku po 2 łyżki nasion słonecznika, lnu, pestek dyni, sezamu białego, sezamu czarnego i łyżeczkę nasion chia. Dodać do nich 1 szklankę płatków owsianych i wymieszać na sucho. Można też dodać rodzynki i śliwki suszone (to takie moje marzenie, nigdy z dodaniem śliwek nie zdążyłam, bo znikały). Osobno w garnku topimy pół kostki masła, dodajemy 2 łyżki melasy z buraka cukrowego i 1-2 łyżki kakao. Wymieszać suche z mokrym, toczyć kulki, obtaczać w wiórkach kokosowych lub sezamie białym.
Pamiętam, że kiedyś robiłam też te ciasteczka z masłem orzechowym w roli głównej i też były przepyszne. Właściwie kombinacji jest sporo. Wszystko zależy od tego, co mamy aktualnie w lodówce z faz ciekłych i stałych. Składnikiem używanym zawsze jest kakao i płatki owsiane, a zamiast cukru wkładamy w ciastka miód lub melasę.
Uwaga! Płatki owsiane zawierają fityniany, które utrudniają przyswajanie cennych składników odżywczych (które w tych płatkach tkwią). Wszelako zjedzenie dziennie śniadania z płatkami owsianymi czy konsumpcja ciasteczek, takich, jak te powyżej, nie jest szczególnie niebezpieczna. Trzeba wszak zachować umiar. Aby zmniejszyć negatywne skutki oddziaływania fitynianów zaleca się wcześniejsze moczenie przed spożyciem (np. przez noc), a nawet skiełkowanie nasion, obróbkę termiczną czy nawet fermentację (dot. chleba na zakwasie). Ciągle się zastanawiam, ile właściwie pożytecznych składników z takich ciasteczek mój organizm przyswoi, a ile sobie na własne życzenie odbieram.
P.S. Dziś przy kolejnym podejściu do ciastek, w którym było bardzo mało płatków owsianych (wyszły wcześniej na inne cele), za to było bardzo dużo maku (został po Bożym Narodzeniu) doszłam do wniosku, że wartałoby może zrezygnować z płatków, a zlepiać ze sobą rozmaite ziarna (również zmielone), mak, wiórki kokosowe itd. Zlepiać miodem i masłem z dodatkiem kakao lub bez. Ale czy to by jeszcze były te same ciastka?
Będziemy sprawdzać Wasze modyfikacje :-)
OdpowiedzUsuńSmacznego!
Usuń