Instrukcja poniżej na wypadek, gdybyście, Drodzy Czytelnicy, dysponowali wierzbą w zasięgu ręki. Powodzenia!
Najpierw należy pozyskać wierzbowe kijaszki - grubości palca dorosłego człowieka mniej więcej (no dobrze - dorosłej, chudej mamy:).Następnie pociąć je na kawałeczki, jak na zdjęciu poniżej:
Potem od strony przyszłego ustnika ścinamy kawałek patyczka:
Następnie odwracamy kijaszek na drugą stronę i nacinamy w korze dziurkę, o tak:
Teraz po obwodzie przyszłego gwizdka nacinamy korę:
Teraz walimy ile wlezie trzonkiem kozika o kijaszek-gwizdek obracając go przy tym. Uzyskujemy perkusyjne efekty dźwiękowe, co widać na filmiku:
Tak obita kora powinna chcieć się zdjąć z patyczka, a jak nie chce - walimy w nią dalej, aż do skutku.
Teraz wykonujemy komorę, przez którą będzie płynęło powietrze. Im większa będzie - tym dźwięk gwizdka niższy.
Za komorą ścinamy kolejny fragment gwizdka - ten od strony ustnika.
Gdy nałożymy na gwizdek korową osłonkę wygląda on z przodu tak:
W trakcie ścinania tych powierzchni zakładamy co i rusz pochewkę z kory na gwizdek i próbujemy, jak gwiżdże. Ma gwizdać ładnie, a jak nie chce - cierpliwie pogłębiamy ścięcia, aż do zamierzonego skutku. Cierpliwość i wytrwałość są tu czynnikami istotnymi.
Gwizdek powinien wydawać dźwięk mniej więcej taki:
W innym modelu Tata zrobił dziurkę z boku i gwizdek uzyskał dodatkowy ton:
Niestety następnego dnia kora wysycha i gwizdek nie chce działać.
Możemy wtedy z całym spokojem zabrać się do produkcji nowego.
Kolejne etapy przed nami to flecik, fletnia Pana oraz klarnet :)
Dziękuję Ci Frajdo, przywołałaś wspomnienia z dzieciństwa. Oczywiście na koloniach i przy innych okazjach robiliśmy takie gwizdki. To były lata, gdy każdy normalny chłopak miał w kieszeni scyzoryk :)
OdpowiedzUsuń:)) Kultywujemy zwyczaj noszenia scyzoryka w kieszeni:)
Usuń