Trwa remont elewacji naszego bloku. Codziennie można dokonywać obserwacji, co prawda nie stricte przyrodniczych, ale są to zmiany w otaczającym nas środowisku, było nie było:)
Loggia wygląda tak:
Klomb podblokowy tak:
Gdzie ta piękna hortensja, o róży nie wspominając? A to, co się pięło po ścianie przykrywając wytrwale jej brzydotę? Za to uciążliwy chwast - podagrycznik na pewno przetrwa.
Kosz na śmieci jest pełen butelek plastikowych - pojemnik do segregacji plastików leży 10 m dalej, ale panowie remontujący go nie dostrzegają:(
Hania zaczęła też z ich inspiracji zbierać aluminiowe puszki po piwie z myślą sprzedaży na cele klockowe.
I jeszcze styropianowy śnieg. Jurek uwielbia go kruszyć. A i bez tego mamy mnóstwo styropianowej dekoracji...
I ta woń papierosowa na klatce schodowej, którą wózek już dawno przesiąkł, a my wdychamy przy każdorazowym wyjściu na świeże powietrze (panowie mają w piwnicy pomieszczenie do odpoczynku). Trzeba przyznać, że ostatnio efekt ten zelżał, bo zwróciłam uwagę, że tu mieszkają osoby niepalące, uczulone, ciężarne, niemowlęta i małe dzieci.
I z której strony mieszkania położyć Jurka do spania, skoro z jednej strony słychać wiercenia, a z drugiej robota idzie cicho, ale za to radio na full i słownictwo niecenzuralne?
Och, och, remonty bywają bardzo nieekologiczne i niezdrowe.
Ale za to, jaki ładny blok będziemy mieć!
Już się nie mogę doczekać, co też spółdzielnia postanowi zasadzić czy zasiać pod domem po tej "klęsce żywiołowej". Tatuś nie ma złudzeń i mówi, że trawę. Li i jedynie. No to będziemy mieć pole do popisu, nie zapominając o zastrzeżeniach, które zawarte są w poście "Wstęp do ogrodnictwa"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz