- melisę (liście)
- lipę (kwiaty z przylistkami)
- różę stulistną (płatki) - ostatnie dzwony!
- rumianek (koszyczki)
A tu już rośliny parzą się w dzbanku. Po ok. 20 minutach parzenia odcedzam przez drobne sitko |
Nie przegapcie tego Drodzy Czytelnicy. Jeśli tylko macie te piękną możliwość poszwendać się po łonie natury i zmontować sobie ten zestaw. Mieszamy w proporcji 1:1:1:1 - tak, jak w Tulleo, tylko bez konserwantów, cukru i aromatu.
Zestaw ten przyda się też w porach kataralno-kaszlowych, zwłaszcza zasilony sokiem malinowym (lub suszonymi malinami, mogą być nawet całe gałązki malin leśnych z liśćmi i owocami).
Po dolaniu słodkiego soku malinowego wyszedł nam napój dwufazowy. Na pytanie: "Dlaczego sok się nie miesza z naparem?" odpowiedziano mi, że trzeba pomieszać łyżką. Dopiero gdy zapytałam :"Dlaczego sok opadł na dno?" - dowiedziałam się, że jest cięższy. Zdjęcie nie za bardzo oddaje dwufazowość, bo na granicy faz wyszedł mi stół w tle, ale widoczna jest różnica kolorów.
Bardzo przydatny post! Nie wpadłabym na sprawdzenie etykiety na tym syropku, bo dla zasady nie kupuję takich specyfików dzieciom. Ale twój napar kusi, więc kto wie...
OdpowiedzUsuń