Eksperyment jest banalny, ale dla moich Dzieci nowy. Chodzi o to, żeby sprawić, aby przedmioty unosiły się na wodzie, nawet jeśli na początku toną.
Potrzebne pomoce:
- duża micha, najlepiej szklana, pełna wody
- ziemniak surowy
- jajo surowe
- plastikowa kostka do gry
- dużo soli
- łyżka stołowa
Nalewamy do miski ciepłej wody i wrzucamy do niej kostkę do gry, jajko i ziemniaka. Idą zgodnie na dno.
Wyjęliśmy obiekty z michy i zaczęliśmy dosypywać do niej soli. Dużo soli.
Tu można zapytać: co pomaga soli w rozpuszczaniu? Naturalna odpowiedź: mieszanie łyżką. Ponadto im cieplejsza woda, tym szybciej sól się rozpuszcza oraz im mniejsze kryształki soli, tym szybciej się rozpuszczają. W eksperymencie jednak nie ma okazji do stwierdzenia tych tez, zaledwie o nich wspomniałam w czasie intensywnego mieszania i dosypywania soli.
Co jakiś czas wrzucaliśmy obiekty do miski, żeby sprawdzić, czy już będą skutecznie pływać, jak ludzie w Morzu Martwym. W nim utonąć się nie da, nawet jeśli nie umiemy pływać.
Mieszali i sypali sól, podczas gdy ja ciągle gadałam o Morzu Martwym pytając w finale dlaczego tak je nazwano. Na szczęście wiedzieli, co nareszcie zamknęło mi usta. Po pozbyciu się prawie wszystkich naszych domowych zapasów soli i wielu próbach podczas których obiekty unosiły się w misie na różnych wysokościach, nareszcie uzyskaliśmy pożądany efekt.
Dlaczego w bardzo słonej wodzie przedmioty pływają tak blisko powierzchni? Woda zasolona staje się bardziej gęsta niż wnętrze jaja i wypiera je do góry. Im gęstsza solanka, tym bardziej wypiera ciała ku górze.
Potem jak to u nas - eksperyment potoczył się własnym torem.
Jajko podczas częstego wrzucania pękło, więc Młodzi doszli do wniosku, że sprawdzą, czy bez skorupki też będzie pływało po wierzchu.
(Uratowałam żółtko, bo to jednak było porządne jajo od kury podwórkowej)
Białka nie było zbyt dobrze widać, ale i na to jest sposób - trzeba w misce poruszać energicznie ręką i białko się spienia. Poza tym duża ilość soli powoduje denaturację=niszczenie białka i wytrącają się białe "frędzelki", choć słabo je widać.
Lepiej rzecz jest widoczna na ciemnym tle - dolano do michy czerwonego barwnika spożywczego i farfocle oraz piana od razu stały się lepiej widoczne.
I tu już przerwałam rozrywkę, bo za dużo wody znalazło się na zewnątrz miski.
Aha! Jeszcze przed dodaniem czerwieni w szklanej misce można obserwować taki oto obrazek:
Zakładam, że to dlatego, że ziemniak odbija się, jak w lustrze w wodzie i to od spodu.
P.S. Można to doświadczenie wykonać nieco inaczej, zobaczcie TUTAJ.
"Piniądz gupi, bo tonie" :-)
OdpowiedzUsuńHa! Tak, trzeba im było wrzucić "piniądza". Ale jak bym się wybroniła przed otwarciem kolejnej torby soli?
Usuńten eksperyment zaskoczyłby i niejednego dorosłego :)
OdpowiedzUsuńBa! Sama z przyjemnością dosypałam soli.
Usuń