środa, 10 października 2012

Plac zabaw dla... chomika

Nasza chomiczka z nadejściem jesieni przytyła, futro jej się zagęściło i zrobiła się bardzo mało ruchliwa. Z rzadka zaszczyca karuzelkę, najchętniej przesypiałaby całe dnie. Chomiki dżungarskie w sen zimowy nie zapadają i zaczęłam obawiać się o zdrowie naszego klocka. Każdy wszelako potrzebuje ruchu, otłuszczone organy gorzej funkcjonują, na łapkach wyrastają długie pazurki, na dodatek jest bardzo płochliwa... 

Dlatego chomik dostał plac zabaw.



Zbudowany jest on z 3 pudełek po butach sklejonych taśmą przezroczystą. Z jednego pudełka do drugiego przechodzi się przez okrągłe otwory wycięte żyletką. W pudełkach:
- świeże liście przyniesione z podwórka, zmieniane co jakiś czas (mniszek, krwawnik, koniczyna - póki są)
- gałązki głogu, tarniny, moreli, jeżyny (oskrobane z kolców, świeże, choć już bezlistne) do obgryzania
- wianki z sianka (na spacerze użyte na głowę, a teraz stanowią "wystrój wnętrza")
- listki poziomki, gałązki jeżyn z owocami (były świeże, teraz zasychają)
- żołędzie, kasztany (element dekoracyjny), orzechy włoskie 

Komnata z patyczkami do gryzienia

Chomik zwiedza, podskubuje tu i ówdzie, próbuje też wychodzić na zewnątrz i wchodzić z powrotem. Widać, że mu się podoba, choć początki były trudne (Jurek mu nalał wody z sokiem, a duża ilość kibicujących obserwatorów płoszyła chomika bardzo).

Komnata ze świeżymi liśćmi - Perełka już próbuje wyjść dalej
Pocieszamy się, że chomik trochę zaktywizowany, choć karuzelka dalej mało używana...



3 komentarze: