wtorek, 1 lipca 2014

Leśna kolekcja

Byliśmy na pięknym łonie natury - w lesie, w Górach Bystrzyckich. Jak można zająć pożytecznie Dzieci w takim miejscu?



Miało być tak:

1) Do foliowej koszulki przymocować sznurek dość długi, tak aby mogła być ona noszona jak torba na ramię zawieszona ukośnie (proponuję zrobić dziurki dziurkaczem zawiązać sznureczek, wzmocnić taśma klejącą).
2) Do koszulki z zewnątrz przykleić taśmą klejącą karteczkę z wypisanymi obiektami, które należy znaleźć i wrzucić do torebeczki.
Można, ale nie trzeba: zaznaczać na liście fakt wrzucenia zadanego przedmiotu do torebeczki (np. krzyżykiem ).
3) Po zakończeniu zbierania zrobić z dzieckiem wspólny przegląd znalezionych okazów, pochwalić, zrobić ekspozycję w domu (np. na parapecie, półeczce).
Można dać nagrodę.
Starać się nie mówić dziecku o nagrodzie przed zakończeniem zbierania.
Starać się nie robić za dziecko, albo robić jak najmniej (czasem to trudne, bo wciąga:)

 Przykładowa lista znalezisk:
- piękna szyszka (lub różne szyszki)
- ciekawy kamień
- igliwie sosnowe lub świerkowe
- żywica
- kora drzewa lub suche patyczki pokryte korą
- mech*
- porost*
- grzyb*
- inne ciekawe znaleziska (ten punkt jest konieczny - zawsze znajdzie się coś nieprzewidzianego)

* jeśli czegoś nie znamy - nie zbieramy, tak, aby nie skasować chronionego gatunku, można wspomóc się książką-przewodnikiem z obrazkami

Zasady zbioru, które należy przybliżyć Dziatwie:
- eksponaty mają być niewielkie, żeby wszystkie się zmieściły i po 1 egzemplarzu
- dziecko samo nosi swoją kolekcję
- nie wolno niszczyć niepotrzebnie roślin, trzeba się zastanowić przed zerwaniem, czy na pewno jest nam ona  koniecznie potrzebna
- w razie wątpliwości wołać i pytać dorosłego

A było tak:

Weszliśmy do lasu na pierwszy spacer-rekonesans i od razu zaczęło się znajdywanie samych BARDZO CIEKAWYCH RZECZY, wydłubywanie ich z podłoża, upychanie sobie i rodzicielom po kieszeniach, tarzanie się w ściółce leśnej, nieświadome zbieranie kleszczy, wznoszenie okrzyków zachwytu, nasłuchiwanie dźwięków leśnych, wąchanie, smakowanie itd. Wszystko okazało się bogatsze, piękniejsze i cudowniejsze niż nam się wcześniej wydawało. Zmęczenie też było duże. Jeśli macie chęć - pobawcie się z Waszymi Dziećmi w wersję taką, jaka miała być (wierzę, że jest niegłupia, bo uczy wielu rzeczy i pozwala na ćwiczenie kilku umiejętności). Ja - przegapiłam. I nie żałuję:)

Owady piją wodę z rosy. Młody Człowiek też może spróbować (zdjęcie wykonano przed zlizywaniem)

Wszystko należy zbadać organoleptycznie

Trawa, jak mgła

Grzyby, jak różowe koraliki


To drzewo miało ok. 70 lat (policzyłyśmy słoje)




Zajrzyjcie tutaj:
Post w ramach tego projektu

9 komentarzy:

  1. Pięknie musiało być!.. Zdjęcie rosy cudowne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że nie złapałam na fotce języka zlizującego rosę:)

      Usuń
  2. Rzeczywiście założenia bardzo ciekawe. Ale co tam. Liczy się dobra zabawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł. Coś podobnego robiłam jako uczestnik obozów językowych sto lat temu :) Dostawaliśmy listę (po angielsku, of course) i jazda. Wygrywała najlepsza drużyna (bo to była rywalizacja). Coś podobnego zrobiłam w zeszłym roku uczniom i też im się podobało. Nie pomyślałam nawet, żeby to wrzucić na bloga. Super, że Ty to zrobiłaś i mi przypomniałaś. Wszak wakacje jeszcze długie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, coś jeszcze wypadałoby zrobić przyrodniczego z angielskim w tle. Dzięki za natchnienie:)

      Usuń
  4. Frajdo! Jesteś moim guru-przyrodniczym. Uwielbiam Twoje wpisy i pomysły - są takie ciekawe dla dzieci, pociągające dla rodziców i przy okazji TYLE uczą i pozwalają zdobyć doświadczenia. A wszystko jest takie naturalne, bez nadęcia i szumnych tekstów: "uwaga! zabawa edukacyjna!"
    pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :)
    magda(c)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - to jeden z tych komentarzy, które się czyta, gdy człowiekowi jest smutno - po przeczytaniu - już nie smutno:)

      Usuń