Muzeum Architektury - tajemnicze, efektowne, zwłaszcza latem, gdy oko cieszy piękny wirydarz pełen roślin i średniowiecznej wręcz atmosfery (bo rzecz cała mieści się w gotyckiej świątyni). Nie przewidziałam jednego - wystawa czasowa miała eksponat, który będąc wielką, drewnianą konstrukcją ochlapaną czerwoną farbą nasuwał skojarzenia z miejscem gwałtownej kaźni olbrzymiej liczby organizmów żywych. I nie ma się co oszukiwać, że tylko ja miałam takie skojarzenia. Tak właśnie wyglądają pułapki wystaw czasowych.
Katedra widziana od strony Odry, wchodzi się i wjeżdża na wieżę z lewej strony |
Katedra św. Jana Chrzciciela - mieści się na Ostrowie Tumskim, który jest jedną wielką historią, każdy budynek to szalenie ciekawy obiekt, ale katedra dla Małolatów jest super, bo można dostać się na wieżę, skąd rozpościera się wspaniały i urozmaicony widok. Częściowo wchodzimy na własnych nogach w wąskim, kamiennym korytarzyku (ale spoko, wszystko stabilne, jest się czego złapać, mijania nie ma, bo schodzi się drugą stroną), a częściowo wjeżdżamy windą. W drodze powrotnej można zobaczyć ekspozycję pokazującą, co misjonarze przywieźli z Afryki, a są to, uwierzcie, przedmioty bardzo intrygujące, wystarczy poczytać, co zapisano na metryczkach. Czasami taras widokowy na wieży bywa zamknięty, zwłaszcza przy złej pogodzie (szczegóły TUTAJ)
Muzeum Poczty i Telekomunikacji - najciekawsze, gdy się już umie samodzielnie czytać, choć panie pilnujące sal z własnej inicjatywy ciekawie opowiadają o wybranych eksponatach. Pierwszy telewizor gigantyczny:). Największe wrażenie wywarły na nas oryginalne dyliżansy (aż 2), z których jeden miał koła większej średnicy niż wzrost pięciolatka. Niestety, jak wszędzie, nic nie można dotykać. Na osłodę można sobie przybić pieczątkę, np. na bilecie, oraz kupić przepiękne znaczki we współczesnej poczcie, a miła pani podsuwa je w coraz to nowych odsłonach, tak, że można pójść z torbami.
Stąd już tylko dwa kroki do Panoramy Racławickiej i Muzeum Architektury.
Muzeum Militariów i Muzeum Archeologiczne w Arsenale, czyli dwa w jednym.
Są to ciekawe miejsca. W Muzeum Militariów warto zwrócić uwagę na druczki umieszczone przy wejściach do sal wystawowych, które można zabrać ze sobą. Dzięki nim mamy dodatkowego "przewodnika" po salach wystawowych. Mogłam objaśnić młodym, że to co widzimy przed sobą to pistolet skałkowy, a obok niego leży kawałek krzemienia czyli skałka (skuteczna tylko kilka razy, a zatem była to broń dość frustrująca). W Muzeum Archeologicznym szałas ze skór rena, kości mamuta, szkielety i kościane sanki. Dla mnie rewelka. Panie ciekawie opowiadają o ekspozycji, a gdy się kto zmęczy może sobie usiąść i obejrzeć filmiki pokazujące pratechniki wytwarzania broni, tkanin, garnków itd. Kiedyś dzieci miały okazję zobaczyć to w tym muzeum "na żywo" - pracownicy w strojach z epoki pozwalali wszystkiego popróbować. Niestety nie jest to atrakcja stała.
Między zwiedzaniem jednego i drugiego muzeum można odetchnąć na dziedzińcu, który sam w sobie jest ciekawy, z intrygującymi zakamarkami i pnącą się po murach, urokliwą zielenią.
Muzeum Współczesne mieści się w schronie przeciwlotniczym z 1942 roku i już sama jego architektura jest ciekawa. My bywaliśmy tam na niedzielnych warsztatach rodzinnych (dzieci od lat 4 do 11) podczas których najpierw zwiedza się kawałek aktualnej wystawy, potem jest krótka rozmowa na temat tego co się widziało (ze slajdami, w przytulnej przestrzeni), a potem dzieci mogą samodzielnie lub z pomocą dorosłego stworzyć własną pracę, dla której natchnieniem jest to, co się widziało przed chwilą. Materiały dostajemy do ręki, pracę zabieramy do domu, wstęp wolny, ale trzeba się wcześniej zapisać. A jak ktoś już się wyżyje artystycznie może wjechać windą na samą górę i skorzystać z uroków kawiarni na dachu, z ładnym widokiem z góry na tę część miasta.
Dzięki za świetny opis muzeów!Cudze chwalimy,a swego nie znamy😊
OdpowiedzUsuń