Ewoluujemy rodzinnie w kierunku wegetarianizmu. Na dodatek o wiele rzadziej bywamy w sklepach. To już nie są czasy ekologicznych zakupów wymagających odwiedzenia kilku miejsc tylko po to, aby uniknąć opakowań. Teraz wyjadamy wszystko do końca i dopiero potem idziemy na zakupy. W jednym tylko sklepie.
Zauważyliśmy, że w miarę, jak topnieją zasoby w szafkach odżywiamy się coraz zdrowiej.
Nie ma jajek?
Upieczemy ciasteczka kruche, do nich jaj nie trzeba.
Zabrakło cukru? Nie ma mąki na ciasteczka? Ależ jest! Reszta pszennej pełnoziarnistej,
resztka żytniej, kukurydziana i ziemniaczana, otręby na dnie torebki,
można zmielić płatki owsiane, słonecznik, len..., wszelkie nasiona.
Powstały ciasteczka kruche bez cukru. Wystarczyło je po wierzchu pomalować płynnym miodem (pamiętacie o jego zaletach), albo domową dziadkową galaretką z pigw ogródkowych. Te akurat mieliśmy. Tak naprawdę ciasteczka BEZ miodu i dżemu też są smaczne (masło! mieszanka mąki i nasion ma swoją własną słodycz). I do takich dobrze jest się przyzwyczaić. Wtedy ciastka sklepowe z cukrem wydadzą nam się zawsze za słodkie.
Ciasteczka robią się z 3 szklanek mąk i kostki masła (ostatniej) oraz 3-4 łyżek śmietany (wyskrobanej z dna pojemniczka). Sieka się to wszystko na stolnicy, a potem krótko wyrabia ręcznie. Dorzuciłam dla lepszego sklejenia jajo (nieoceniony warzywniak podblokowy!), ale nie jest ono tu niezbędne. Wyszły kruche, delikatne, maślane, nawet i bez galaretki czy miodu były pyszne.
Nie ma masła? I w ogóle nie ma z czym dać dzieciom śniadania do szkoły, bo sera też nie ma, wędliny też i w ogóle wiatr hula po lodówce. Obieram zapomniane leżące w kącie orzechy włoskie (mogłyby być słonecznik, sezam, siemię lniane, pestki dyni i inne ziarna, ale nie było), mielę w młynku, mieszam z miodem i cynamonem/kardamonem i taką pastą orzechową smaruję dziatwie kanapki do szkoły. Nasiona są wysokotłuszczowe, prawie, jak masło, a przy tym bogate w wiele cennych składników odżywczych.
Co położyć na kanapkę? Czy w ogóle trzeba coś kłaść na kolacyjną kanapkę? Gdy jest masło (z podblokowego warzywniaka) - robię chleb z masłem (czosnkowym: czosnek roztarty, odrobina soli, wymieszać z masłem widelcem) i wszelkie jarzyny i można się najeść, że hej! Przykłady poniżej:
Brukselka gotowana z posypka z pestek dyni, ogórek kiszony, kawałek awokado. |
Pomidory z puszki z przyprawami - na ciepło, jarmuż z cytryną, olejem i solą długo gnieciony ręcznie oraz cebula czerwona w piórach z sokiem z cytryny lub octem jabłkowym+sól |
Sałatka ziemniaczana z ogórkiem kiszonym, surówka marchwiowo-selerowa, cebula j.w.) |
Świeży jarmuż zmiksowany z resztką wywaru jarzynowego, żółta papryka krojona w kosteczkę, którą dorzucamy do talerza |
Fasolka szparagowa z mrożonki na ciepło, surówka marchewkowo-selerowa, jajo ze śmietanką i chrzanem. |
Warzywa korzeniowe duszone na maśle ze śliwką wędzoną, jarmuż z kukurydzą i twarożek z chrzanem (albo cebulką, już nie pamiętam) |
Chciałoby się na śniadanie zjeść zupę mleczną z płatkami. Nie ma już mleka. Żadnych płatków nie uświadczysz. Gdy jeszcze mam owsiane (warzywniak!) robię uproszczoną wersję zupy z Gruszkowa. Udało mi się też zrobić całkiem udaną zupę ryżową na sobotnie śniadanie: ryż gotujemy do miękkości (nawet do rozklejenia) w nadmiarze wody dodając garść otrębów, resztkę rodzynek i słonecznika. Trochę masła, cynamon, kurkuma, kardamon, czy co tam nam zostało z przypraw przeciwzapalnych. Wrzuciłam jednego samotnego banana. Można zetrzeć jabłko czy marchewkę na drobnej tarce. Wszystko zależy od tego, co jeszcze macie w domu.
Wygłodniała ręka zadrżała i dlatego zdjęcie nieostre:) |
Nadchodzi wreszcie jednak taki dzień, w którym nie ma wyjścia, bo trzeba kupić jedzenie dla kota i masła zabrakło w warzywniaku.
Tak, to są czasy na zakładanie podblokowych warzywniaków. Zwłaszcza jeśli mają polskie śliwki wędzone, jakich w Biedronach nie ma:)
Inne teksty w tym temacie:
Zupa z resztek, kompot ze skórek
Unikamy plastiku - bilans styczniowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz