Sezon zbioru roślin do suszenia i tworzenia naparów trwa. Potem, zimą i jesienią, zużyje się je na kaszel, kłopoty trawienne, wzmocnienie włosów, dobre spanie czy inne takie. Ale oprócz właściwości leczniczych liczy się przecież smak! Niektóre zielska są naprawdę świetne do picia. Testowaliśmy smaki i zrobiliśmy domowy ranking tego, co zaparzyliśmy. Młodzi stworzyli też własne mieszanki.
Do szklanek wsypaliśmy:
- rumianek (koszyczki)
- pokrzywę (liście)
- miętę (świeżą)
- melisę (liście)
- płatki jaśminu
- liście malin (fermentowane wg tego przepisu, zmodyfikowanego)
- liście jeżyn (fermentowane, j.w.)
- bez lilak (kwiaty fermentowane wg tego przepisu)
Zalałam wrzątkiem.
Odczekaliśmy zajmując się innymi sprawami, aż napary naciągną. Podglądaliśmy jak zmieniają sie ich kolory. Dla lepszego naciągania naparów przykryłam szklanki talerzykami.
Z pomocą Jurka odcedziłam napary do białych filiżanek.
Do każdej filiżanki dosypałam po pół łyżeczki cukru. No, to może nie było rozważne. Wszak cukru unikamy. Miałam na celu zachęcenie dziatwy do degustacji. Ale był to błąd. Przyznaję. Byli wystarczająco zainteresowani tematem, aby nie trzeba ich było przywabiać dodatkowo cukrem.
Każdy dostał do ręki łyżkę. Czerpaliśmy z filiżanek i degustowaliśmy.
Potem wypełniliśmy tabelkę. Każdy miał wybrać 3 najsmaczniejsze napary i przyznać im punkty-kropki. Najlepszemu z najlepszych - 3, troszkę mniej smacznemu - 2, a temu najmniej smacznemu (ale jednak z pierwszej trójki oczywiście) - 1.
Dlaczego rumianek przegrał?
Bo zrobiliśmy zbyt stężony napar - gdyby zaparzyć mniejszą dawkę - wierzę, że byłby wyżej w rankingach. Rumianku wystarczy zaparzyć mniej.
Własne napary dzieci zrobiły poprzez wymieszanie wszystkiego,co było dostępne i w ten sposób ich mieszanki okazały się bardzo podobne w smaku i ponad miarę stężone.
Ogólnie rzecz biorąc zabawa była fajna. Gdybyście chcieli sobie parzyć rośliny tak jak my - niech uważają alergicy - nie wszystkie zielska, a zwłaszcza mieszaniny, wyjdą im na dobre. Wszelako te zioła, które wybraliśmy nie są szczególnie niebezpieczne (no, może o rumianku słyszy się czasem, że jest alergogenny), zwłaszcza gdy się je pije w ilościach niewielkich.
Ło ho, ale zabawa! :-)
OdpowiedzUsuńTylko stół w kuchni unieczynniony. Dobra też na zimę, rozgrzewająca:)
OdpowiedzUsuńWszystko wydaje mi się do ogarnięcia, tylko niepokoi mnie jedna rzecz ... gdzie kupić Jurka do odcedzania??? ;)
OdpowiedzUsuńMogę wypożyczyć za drobną opłatą:)
Usuń