niedziela, 26 stycznia 2020

Zimowe ptakoliczenie

Przyszło do nas ze Zjednoczonego Królestwa. Jest pięknym pomysłem, który pozwala spotkać się ludziom o przyrodniczych zainteresowaniach, a nawet wciągnąć w nie zupełnych nieprzyrodników. Spotykają się dzieci, rodzice i dziadkowie, żeby wspólnie spojrzeć na drzewa i zobaczyć, co wśród nich lata.

Widać tu cztery gile, prawda?

W tym roku pierwszy raz uczestniczyliśmy całą rodziną w ogólnopolskim zimowym liczeniu ptaków. Właściwie ten udział zawdzięczamy naszym Ulubionym, Zaprzyjaźnionym Sąsiadom, którzy zabrali nas ze sobą.
Miałam mnóstwo obaw na temat dzieci:
- że zmarzną i się przeziębią,
- że trasa za długa i zmęczą się ponad miarę,
- że w ogóle całość potrwa za długo, a powietrze wokoło trujące,
- że się nie wyśpią przy niedzieli, bo trzeba było się zerwać wcześniej, a sen dla młodego organizmu jakże jest ważny...
I tak dalej.



Czy się przeziębiliśmy okaże się zapewne niebawem.
Powietrze wydawało się czystsze, niż za naszym oknem - pewnie dlatego, że nie było tam zbyt dużo siedzib ludzkich.  Na pewno trochę zmarzliśmy, ale były też ciepłe chwile, które zawdzięczamy przemiłym organizatorom: ognisko, gorące napoje, ciasto domowe, ciepły, wielki, przyjazny pies, atmosfera spokoju, zainteresowania przyrodą, kompetentny przewodnik i ciekawe, wcale niełatwe konkursy dla dzieci z wartościowymi nagrodami. "Wartościowymi" określam takie, z których można się czegoś dowiedzieć, tj. książki i łamigłówki, oraz obiekty ładne i nieopakowane w plastik.




Wiadomo, że gdy się idzie w grupie - nie jest łatwo zaobserwować dzikie gatunki. Wszelako co nieco się udało. Usłyszeliśmy żurawie, które już zajęły terytoria lęgowe, bo pewnie wcale nie odlatywały na zimę. Wiele razy dał się słyszeć dzięcioł pstry. Gile siedziały w oddali. Trzy sójki przeleciały nam nad głowami, a przed nosami przebiegły sarny. Zajęły nas też inne obiekty, jako to zabytkowy pałac w ruinie, który dzielni entuzjaści chcą przywrócić do życia działając przy okazji na rzecz społeczności lokalnej, skuta lodem rzeka i wytrzymałość tegoż lodu na działanie drewna i skały, kwestia trasy i jej przebiegu (Oj, chyba musimy zawrócić!") przez drogi gruntowe, rów i zrytą przez dziki łąkę.




Było cudownie po prostu!

Organizatorzy:
Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania "Kraina Łęgów Odrzańskich"
Fundacja Edusilesia - tu zdjęcia z naszego liczenia
IG FUNDACJA



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz