sobota, 28 lipca 2018

Wakacyjne zdziwienia

Podróże kształcą. Co do tego nie ma wątpliwości. W podroży trafiły nam się poniższe "ciekawostki przyrodnicze". Zobaczcie:

Kura potrafi przerobić mleko na żółtko. Czy to nie jest cudowne?!



Arogancja myśliwych nie zna granic.




Jeśli chcesz mieć przed domem wielkie, bardzo stare drzewo, np. lipę, należy posadzić kilka drzew razem, bardzo blisko siebie, w kółeczku. Po pewnym czasie drzewa zrastają się w jedną grubaśną, wspaniałą całość, która wygląda na 500-letnią, a ma zaledwie ok. 200 lat:)



Pralka kiedyś wyglądała tak:



Zwrócenie rybie wolności i patrzenie, jak sobie szczęśliwa odpływa jest bardzo przyjemne...


...podobnie, jak spożycie rybki upieczonej przy ognisku. Na szczęście Dziadek wyłożył nam dokładnie, co znaczy, że ryba jest wymiarowa albo niewymiarowa i dzięki temu Młodzież pojęła, której przyjemności trzeba sobie w danej chwili odmówić.



A koty, nawet bardzo wygłodniałe, nie lubią ryb obtoczonych w ziołach prowansalskich:)

Gdy człowiek jest zmęczony - położy się dosłownie na wszystkim, żeby choć troszkę odpocząć:


sobota, 21 lipca 2018

Leśna geometria z przedszkolakami (i nie tylko)

Po zakończonym roku przedszkolnym dotarła do nas teczka z jackowymi zadaniami-gotowcami nie wykorzystanymi w czasie prac przedszkolnych. Były to między innymi figury geometryczne w różnych kolorach, w wersji do wypchnięcia. Grzech nie skorzystać.



Wybraliśmy się na wakacje do lasu i ciągle nosiliśmy figury geometryczne w plecaku, a one przydawały się na różne sposoby:

1. Grupa idąca na spacer do lasu dzieli się na dwie frakcje. Frakcja „przodująca” zostawia kółka, prostokąty i trójkąty na ścieżce, zatknięte na krzaczkach lub za korę drzewa, a grupa postępująca za nią w pewnym oddaleniu ma za zadanie odnaleźć wszystkie figury geometryczne. Gdy się spotykamy - liczymy je i okazuje się czy grupa „poszukująca” znalazła wszystkie figury geometryczne.

2. Układamy szlaczek z figur geometrycznych, a przedszkolak ma za zadanie dokończyć szlaczek, czyli ułożyć jego ciąg dalszy, albo (jeszcze lepiej) powiedzieć co będzie dalej, np. mały zielony trójkąt.

3. Z cyklu „Zagadki Wujka Marcina”, który też się wciągnął w zabawę z figurami geometrycznymi: ułożyć wzorek bez jednego brakującego elementu, a dziecko ma za zadanie dołożyć to, czego tu brak (tu wykazywały się i starsze dzieci)





4. Położyć figury geometryczne w pewnym układzie i poprosić o dołożenie jeszcze jednej, tak, żeby pasowała do pozostałych. Trzeba potrafić wyjaśnić, dlaczego dokładamy akurat ten, a nie inny element. Rozwiązań może być kilka (tu starsze dzieci już w ogóle nie dopuściły maluchów do rozwiązań:)






5. A najprzyjemniejsze jest oczywiście samodzielne układanie tego, co wymyśli się własną głową i wyobraźnią, a nie starsi zadadzą



A nad nami szumi las, żywica pachnie, sosny skrzypią poruszane przez wiatr.
Trzeba tylko pamiętać, żeby wszystkie kółka i trójkąty zabrać z powrotem do plecaka.

Post zmontowany jest w ramach projektu "Matematyka w plenerze"

 

Zajrzyjcie do LINKOWISKA, żeby zobaczyć, co w tym temacie zrobili inni. 


środa, 18 lipca 2018

Jak zbudować szałas za pomocą dzieci?


Metoda naszego Ojca Rodu jest następująca. W czasie popasu w leśnej głuszy nic nie mówić, tylko zabrać się do roboty. Przynieść kilka rozrzuconych kłód i oprzeć je o sporą sosnę. Wtedy Młodzież podjadająca do tej pory leniwie jabłka i migdały, zrywa się na równe nogi i woła: „Budujemy szałas!”. Wtedy już wszyscy wszystko wiedzą.


Żeby zaistniała taka sytuacja Ojciec Rodu przygotowywał pod nią grunt często wieczorową porą oglądając filmiki na jutubie. W filmikach tych dobrze zbudowani panowie w różnych częściach globu zabawiają się w lesie konstruując prymitywnymi technikami szałasy w rozmaitych wersjach i z różnych materiałów. Niektórzy lepią ziemianki, inni wyplatają kurniki lub zagrody dla trzódki, jeszcze inni montują rurociągi z bambusa, a jeden to nawet wytapiał żelazo. Wszystkie filmiki mają tytuły w stylu „Primitive technology” czy inny surwiwal. Poszukajcie sobie, jest tego na pęczki. Summa summarum wolę, żeby Młodzież oglądała to, niż durne kreskówki, czy reklamy. 

 


Gdy Młodzież angażuje się w pracę Tatuś tylko instruuje poszczególnych budowniczych, co i gdzie mają kłaść, i jaki surowiec do budowy przynosić. Najpierw chodziło oczywiście o gałęzie różnych gabarytów, a potem również o mech do wyścielenia wnętrza, korę do obłożenia dachu, suche trawy do ozdobienia i uszczelnienia całości. 

W chwili kryzysu, gdy w upale budowniczym opadały siły, Ciocia zwiększyła motywacje do pracy zapowiadając groźnie, że kto nie będzie budował szałasu, ten nie dostanie lodów.  Wtedy ci, którzy się jeszcze ociągali - zerwali się, pełni nowych sił:)

A potem powstała jeszcze ławka. 

 


A gdy już wszystko było gotowe (Tata stale zabawiał się nanoszeniem poprawek i uzupełnień) można było poćwiczyć posługiwanie się nożem. Czemu nie?

 

Warto dodać, że trafiło nam się w lesie miejsce po wyrębie i to jakimś bałaganiarskim. Kawałki drzew w różnej wielkości rozrzucone były to tu, to tam i to, jak było widać po ich stanie, leżały tam już od dawna. Przykre to było, że sporo drzew ścięto zupełnie niepotrzebnie, po to tylko, żeby zostawić je na wyschniecie, a potem zbutwienie wyrąbując kawał lasu. Mogły sobie przecież rosnąć, produkować tlen i szumieć na wietrze. Smutne.