Czy film "Jak wytresować smoka 3" ma coś wspólnego z tematyką tego bloga? No... ma, bo smoki to przecież przyroda, prawda? Poza tym strój Nocnej Furii jest recyklingowy i to jest tu istotne:)
Najpierw należy zabrać dzieci do kina na wyżej wzmiankowany film i kupić im popcorn w tekturowym pudełku (dla rodzin wielodzietnych zniżka 20% i nie wiem, czy to jest wystarczająca rekompensata za 20 minut reklam w horrendalnym nagłośnieniu).
Potem należy odkryć, że pudełko swym obwodem jest zbliżone do obwodu czaszki dziecka i przyciąć je w dogodny kształt. Pomalować na czarno, dodając oczy i zęby (plakatówką).
Z dużego kawała czarnego bristolu (no, tu nie ma recyklingu - wydałam na niego 2 zł, może zrecyklingujemy pozostałości po nim) wycinamy skrzydła i przyszywamy do czarnej koszulki z mylącym napisem FBI (fabulous body inside).
Do spodni galowych z kantem przyszywamy czarny ogon z gumki wyprutej ze starych dresów.
Do końcówki ogona doklejamy taśmą dwustronną czarno-czerwony bristolowy chwostek.
Finito.
Tegoroczny karnawał w przedszkolu był u nas bardzo inspirujący. Tato (!) uszył dziewczynce strój Białej Furii (też z filmu o tresurze smoków), a strój papugi powalił mnie na kolana (zwłaszcza, gdy dodamy do tego fakt, że był wykonany przez starszą siostrę piątoklasistkę). Jak pięknie wyglądał strój dinozaura u jeszcze innego przedszkolaka (ze starej spódnicy - bardzo stylowy)! A strój Minecrafta (!) wykonano z pudełek tekturowych.
Za to mój pierwszak (strój rysia - spodnie siena palona w plakatówkowe ciapki, koszulka FBI, opaska na czoło z uszami, wąsy czarnym mazakiem, ogon z kawałka baraniego futerka przymocowany agrafką) powiedział:
- Mamo, czy wiesz, że tylko ja miałem strój ręcznie robiony? Cała klasa miała wypożyczane. (Szczęśliwie dziecko jeszcze ceni ręczną robotę rodzicielki:)
Teraz już wiemy, gdzie przebiega granica między pomysłową ręczną robotą rodziców, dziadków i niań, a strojami wypożyczanymi. Jest to granica między przedszkolem, a szkołą.
Poza tym tegoroczny bal karnawałowy jawi mi się raczej, jako bal wiosenny, bo w drodze powrotnej z balu dojrzeliśmy pod domem przebiśniegi.
P.S. Nie chwalę się, ale z kotowatych, prócz stroju rysia, mam jeszcze na koncie strój czarnej pantery, lamparta i tygrysa. Aż mi jakoś żal, że ich nie sfotografowałam na potrzeby tego bloga, zwłaszcza, że stroje te były recyklingowe do bólu, bo używałam elementów z jednego do stworzenia drugiego.
Darowana nam onegdaj przez dobrych ludzi skóra Spidermana leży w szafie wzgardzona.
Szczerbatek z klocków Lego. Strzela oczami:) Gdyby ktoś chciał się przyczepić do kolorystyki powiem, że w 3 części pojawiają się dzieci Szczerbatka w kolorze mieszanym.