poniedziałek, 6 lutego 2017

Eksperyment - rzeka (woda+barwnik+sól)

Młody człowiek skazany przez wirusa na tkwienie w domu może mieć wielką inwencję twórczą w zakresie eksperymentów. Właściwie z trudem nadążałam podtykając szmatki do wycierania i próbując rzecz utrwalić na obrazkach, a wszystko działo się w porze produkcji obiadu. Ogólnie rzecz ujmując można zabawić się tak, jak poniżej:

I Faza - sama woda

Wlać do dużego pojemnika bardzo zimną wodę, do średniego - bardzo gorącą, do najmniejszego - znowu zimną. Włożyć pojemniki jeden w drugi, zgodnie z rozmiarami. Badać stopniowe zmiany temperatury zachodzące w pojemnikach. Palcem. A jeśli macie odpowiedni termometr i znające się na nim dziecko - można badać zmiany termometrem.



Wlać do jednego pojemnika bardzo gorącą wodę, do drugiego wodę o temperaturze pokojowej, a do trzeciego - zimną. Włożyć palec do gorącej, a potem do pokojowej, która wydaje się naprawdę chłodna. Następnie włożyć inny palec do zimnej, a potem do pokojowej, która wyda nam się naprawdę ciepła:)

Odmierzyć litr wody. Zważyć go na wadze kuchennej i sprawdzić czy 1 litr wody waży tyle co 1 kg wody. Uwzględnić wagę pojemnika, w którym ważymy wodę. Zważyć wodę w innym pojemniku. Spróbować ustalić, ile waży pojemnik. U nas były to: plastikowy pojemnik z miarką i stalowy rondel ważący prawie 1 kg, więc różnice w wadze rzucały sie w oczy. Użyć wody do rozpuszczania zabarwionej soli (patrz Faza III)

Jest to okazja, żeby przy okazji przemycić informacje na temat miar, nazewnictwa, przeliczania itd. zależnie od umiejętności Młodego Badacza. To właściwie mogłyby być osobne, ciekawe zajęcia. Myślę, że jeszcze do tego wrócimy.

II Faza - woda z barwnikiem

Wlać wodę do kilku pojemników, a następnie dodawać do nich barwnik, do każdego kolejnego pojemnika dodając go coraz więcej. Powstaje coś w rodzaju szeregu rozcieńczeń (oczywiście rozcieńczeń "na oko").

Najlepiej by było mieć jednakowe pojemniki, ale nawet gdy ich nie mieliśmy J. spędził intensywne chwile na dolewaniu czerwieni i porównywaniu odcieni


Odmierzyć równe porcje wody z barwnikiem - wlać je do pojemników o różnych powierzchniach dna. Spekulować na temat, z której woda szybciej wyparuje, jeśli stoją w tym samym miejscu oraz gdybyśmy je ustawili w różnych miejscach (parapet kuchenny i łazienka, przy rurce kaloryferowej). A po spekulacjach - sprawdzić (patrz - Faza III).



III Faza - woda z barwnikiem i solą (roztwór nasycony soli)

Wodę zabarwioną tym samym barwnikiem, ale w różnym stopniu wzbogacić o sól sporządzając roztwory nasycone. Zostawić na parapecie i zaglądać codziennie. Gdy woda odparuje otrzymujemy sole o różnych kolorach - u nas różowe i łososiowe. Niestety w domu nie było różowej soli himalajskiej dla porównania.



Pokazać Młodemu inne sole, które ma się w domu (u nas: askorbinian sodu czyli witamina C, chlorek sodu z Kłodawy - sól kamienna, Vegeta Natur:), wodorowęglan sodu czyli soda oczyszczona). Porównać rozmiar kryształów soli (można przez lupę).



Wrzucić wszystkie sole do garnka z wodą. Gdy nie chcą się rozpuścić - podgrzać (tu warto wspomnieć jakie warunki pozwalają na skuteczne rozpuszczanie: mieszanie, ogrzanie, duża powierzchnia kontaktu soli z wodą - cukier w kostkach rozpuszcza sie dłużej niż sypki i drobny, sól w dużych kryształach np. pamiątka z Wieliczki, której poskąpiłam do eksperymentu, rozpuści się wolniej niż ta drobnokrystaliczna).

Przefiltrować mieszaninę przez lejek wyścielony płatkami kosmetycznymi lub watą, filtr do kawy też się nada. Tak uzyskany roztwór pozostawić na parapecie do ponownego odparowania (można w kilku różnych pojemnikach).


PS. Najbardziej podobało mi się to, że Dziecko zabawiało się samodzielnie, ja tylko podrzucałam pomysły. Najmniejszym zainteresowaniem cieszył się pomysł, żeby po eksperymentach posprzątać, ale jakoś i to przeforsowałam. Zaparłam się, gdy J. postanowił  podjąć wnikliwe badania nad wodospadem z kolorowej wody, który lał się cienkim strumyczkiem ze stołu na krzesło, a z krzesła na podłogę. To mnie przerosło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz