wtorek, 14 kwietnia 2020

Dla tych, którzy marzą, żeby zobaczyć sowę...

Bardzo byśmy chcieli oczywiście. "Noc sów" się nie odbyła i każdy zainteresowany sowami na pewno poczuł się zawiedziony. Sowom na pewno to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie - nie płoszone przez spacerowiczów na pewno czują się świetnie. My sobie możemy tylko poteoretyzować. A mamy do tego natchnienie -  książkę.



Przyszła do nas pocztą "Noc sów" Pana Jacka Karczewskiego. Dzieci od razu rzuciły się oglądać obrazki (zdjęcia różnych autorów są naprawdę piękne), a ja do tekstu. A tekst jest dobry. Nie zachęca do niego jedynie wstęp z poglądami fejsbukowiczów na sowy oraz wszelkimi ich popularnymi skojarzeniami. Za to właściwa treść książki jest bogata, ciekawa i szczegółowa.

Opowieści o poszczególnych gatunkach sów żyjących w Polsce przeplatają się w niej z rozdziałami wyczerpująco poruszającymi poszczególne "sowie zagadnienia". Dokładnie opisano upierzenie sów i wszystkie jego cudowne cechy o wielostronnych funkcjach. Przystępnie wyjaśniono działanie sowiego oka i ucha. Opowiedziano wyczerpująco o sowich polowaniach i relacjach między- i wewnątrzgatunkowych oraz wielu innych wydarzeniach w życiu sowy, o których przeciętny śmiertelnik nie ma pojęcia.



Informacje o naszych krajowych gatunkach podano obszernie i dokładnie. Nie są to tylko suche dane, jakie znajdujemy np. w kluczu do oznaczania gatunków, ale bogate opowieści z ciekawostkami, informacjami o zachowaniu ptaka, jego liczebnością w Polsce i na świecie oraz refleksjami z osobistych spotkań Autora z daną sową. Jest to właśnie jeszcze jeden z atutów tej książki - emocjonalny stosunek Autora do ptaków i jego głębokie, humanistyczne podejście do tematu. Nie brak tu poezji i humoru. Od razu chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś o Autorze. Można, owszem, a nawet należy, gdyż przedstawia się ładnie na swojej stronie i blogu.
A  jest to przecież jeden z inicjatorów Nocy Sów w Polsce! Na blogu trafiłam na ciekawy tekst o dropiu, no i dowiedziałam się o innej, wcześniejszej  ptasiej książce, na którą mam ochotę. Zobaczcie sami!

Można tę książkę zaproponować już licealistom o zainteresowaniach przyrodniczych, jako cenną lekturę uzupełniającą. Zwłaszcza, że liczne przyrodnicze zagadnienia, które powinno się znać, aby lepiej zrozumieć treść książki, są przystępnie wyjaśnione w przypisach.




Co u nas w związku z sowami?

Wydrukowałam dzieciom obrazek z naszymi lęgowymi gatunkami. Gdy już się je mniej więcej kojarzy można zagrać w wisielca, do zgadywania przeznaczając nazwy gatunkowe sów. Przeglądamy też zdjęcia sów z myślą o malunkach akwarelowych, ale sowy są trudne do malowania...
Wynalazłam na stronie Sowy Polski gry dla dzieci dotyczące sów, całkiem udane.
Na razie pozostaje nam tylko delektować się książką i jej pięknymi ilustracjami i czekać, aż będzie nam dane choć usłyszeć sowę na wycieczce czy spacerze. Z wakacji przywieźliśmy wypluwki (tak, i taką można przywieźć pamiatkę z wakacji:) oraz sowie piórko, płomykówkowe bez wątpienia i bardzo miękkie...
Na razie sowy mają spokój i to się liczy, prawda?
 

P.S. Jeśli chcecie posłuchać głosów sów można zajrzeć na stronę Stowarzyszenia Ochrony Sów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz