sobota, 20 października 2018

Idąc aleją dębową...

... zbiera się żołędzie. Kasztany są bardziej popularne wśród małoletniej młodzieży, ale i z żołędzi da się wiele wykrzesać.



1. Robiliśmy zawody, kto rzuci dalej.

2. Kto rzuci wyżej?

3. Można stworzyć kolekcję najdziwniejszych żołędzi. Trafiają się bardzo rozmaite: podłużne i wąskie, kształtem zbliżone do gruszki, o normalnych proporcjach, ale szczególnie duże lub wyjątkowo malutkie. A jeszcze lepiej, gdy trafią się różne gatunki.



4. A właściwie dlaczego wszyscy zbierają żołędzie? Warto zbierać "czapeczki" żołędziowe. One też są piękne i bardzo rozmaite. A jak już mamy sporą ich kolekcję trzeba zastanowić się do czego można by ich użyć.
Poza tym oglądając czapeczkę możemy łatwo stwierdzić, czy mamy do czynienia z dębem szypułkowym (czapeczka z ogonkiem, czasem bardzo długim) czy z bezszypułkowym (szypułki oczywiście brak). Dęby te odróżnia się również oglądając liście.
Dla przypomnienia:
Liście dębu szypułkowego mają bardzo krótki ogonek liściowy, a u nasady blaszka liściowa posiada charakterystyczne "uszka". U bezszypułkowego "uszek brak". Można też porównywać "unerwienie" liści, które de facto nie jest unerwieniem, lecz wiązką przewodzącą. U dębu bezszypułkowego "nerwy" dochodzą tylko do końców klap liścia, a u szypułkowego - również do wcięć. 



5. Wiecie, że mąka żołędziowa ma sporo wartości odżywczych? Zawiera magnez, potas, dużo białka i jednonienasycone kwasy tłuszczowe. Glutenu brak. Oczy na ten fakt otworzył nam Ojciec rodu zapowiadając, że mąki żołędziowej dołoży do chleba, który wypieka na domowe potrzeby. Tradycyjnie uraczył nas kawą żołędziową, która w tym roku w wersji nieprażonej (czyli to właściwie mąka) przewyższa tę prażoną (smakuje maślano, bardzo smacznie)
Znalazłam też inspirujące przepisy na specjały z żołędzi. Możliwości jest dużo - sami zobaczcie.
U nas dopiero początki, wyszło nam nawet coś, co wygląda jak brownie (z patelni, dodajmy). Eksperymenty trwają.

6. W haninym przedszkolu co roku dzieci zbierały żołędzie dla dzików w zoo. Bardzo to ładna idea, w przedszkolu chłopców się jej nie kultywuje, a szkoda. Za to utrwaliła nam się wiedza, że nasze dziki lubią tylko nasze żołędzie, tzn. z dębu szypułkowego i bezszypułkowego, a żołędzi z innych dębów (np. popularnego u nas dębu czerwonego, czy błotnego pochodzących z Ameryki Północnej) - w żadnym wypadku nie jadają.

7. Liście Jurek zbiera w tym roku do swojego zielnika. Grube książki spoczywają na podłodze dociskając rozmaite liście, w tym z różnych dębów. Sama jestem ciekawa, jak mu ten zielnik wyjdzie. Zostałam wykorzystana jedynie do wykonania prowizorycznej okładki, która ma naśladować okładkę z zielnika zmontowanego przeze mnie kilka lat temu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz