Wiosna przyszła. Przyniosła nam nadzieję i infekcje oraz nieopanowaną chęć kupowania nasion i sadzonek. Tak wygląda nasz areał:
Jak widać gruncik jest mały. Tu gdzie płasko była trawa, która została przekopana, a darń usunięta. Wsypałam tu również trochę sklepowego kompostu. Wszystkie dzieci chciały siać i pewnego pięknego popołudnia posialiśmy:
- pietruszkę naciową
- koper,
- buraki,
- nagietki,
- szczypior,
- słoneczniki,
- kminek,
- rzodkiewkę (z dwóch torebek, w tym jedna na taśmie, zakupioną przypadkiem)
Na zboczu planujemy łąkę wielogatunkową o przesłaniu praktycznym z nasadzeniami stokrotek (jadalne), bluszczyku kurdybanka (bo ładny i jadalny), pokrzywy (świetne na wiosenne soki), rumianku (herbatka!), fiołków (bo ładne i jadalne), mniszka lekarskiego (bomba witaminowa na wiosnę) oraz roślin przydatnym owadom.
Grządka już ma wzięcie. Coś ją rozkopało, wydłubując rzodkiewkę na taśmie (oraz inne nasiona, nie wiadomo, co z nich zostało), koty na niej leżą wieczorową porą przyduszając wschodzące kiełki, kosy znajdują dżdżownice - jednym słowem - życie się toczy, mimo, że gleba kamienista, gdy podeschnie - zbija się w beton, areał mikry i nie wiadomo, co z niego będzie.
Ale wiosna przynosi nadzieję, prawda? Wierząc zatem, że będzie lepiej, że zapanuje pokój, że z dzieci zejdą okropne gorączki i kaszle serdecznie życzę Wszystkim Tu Zaglądającym
Wesołych Świąt!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz