czwartek, 5 marca 2015

Książki zielarskie na wiosnę

Chcemy czy nie chcemy wiosna nadchodzi. U nas panuje raczej wersja "nie chcemy". Dzieci narzekają, że już drugi rok zima we Wrocławiu zupełnie bez śniegu i żadnej frajdy śniegowej nie ma.
A zatem: wiosna. Poniżej literatura, którą mogłabym polecić tym, którzy czyhają na to, co zacznie powoli z ziemi wychodzić. Oraz kilka uwag o  roślinach.

"Zielnik Klasztorny Ojców Bonifratrów" z dopiskiem DLA DZIECI kupiłam za 8 zł. Jest tam kilka ciekawych przepisów zielarskich, które chciałabym przetestować, sporo ciekawych przepisów, na które się nie zdobędę, bo są zbyt zawiłe, ale wyobraźnia tak pieknie pracuje podczas ich lektury. oprócz tego fajne poglądy Bonifratrów na kwestie wychowawcze. A porady zielarskie dotyczą nawet noworodków! Na końcu alfabetyczny przegląd roślin leczniczych.


"Zapomniane warzywa" wypożyczyłam z biblioteki. Niektóre z opisanych tu zielsk bynajmniej zapomniane nie są - raczej zapomniane są ich nazwy, np. kawon:). Jest tez jednak sporo ciekawych, rzeczywiście zapomnianych (wiecie co to marek kucmerka?), a nawet takich, których nie nazwałabym warzywami (np. gwiazdnica wielkokwiatowa). Ale jak już są one w tej książce - są naprawdę ciekawie opisane, z dodatkiem intrygujących przepisów) 

 Tę książkę nabyłam sobie w "Biedronce" (!) niedawno z okazji Dnia Kobiet. Uwielbiam ją! Już się nie mogę doczekać, gdy zainspirowana jej treścią podam mojej rodzinie te wszystkie wczesnowiosenne zielska, które są chwastami, a przy tym są bogate w witaminy i sole mineralne, bezpłatne i w zasięgu ręki (no, prawie, pod blokiem ich nie zbiorę:).

Pułapka: Gdy bardzo małe roślinki wychodzą z wiosennej ziemi, można mieć kłopot ze stwierdzeniem, czy to właśnie ten gatunek, o który nam chodziło. Trzeba być bardzo ostrożnym, żeby się nie nakarmić czymś niewłaściwym.



Najlepiej zaopatrzyć się w przewodnik do oznaczania gatunków roślin. Ja od lat posiłkuję się tym przewodnikiem Mowszowicza (podebrany Dziadkom cichcem). Książka ta, oprócz klucza, zawiera opis właściwości leczniczych danej rośliny i jej skład. Uzupełnieniem jej treści, zwłaszcza dla osoby nie znającej się na roślinach, koniecznie musi być ilustrowany kolorowymi zdjęciami przewodnik. Lubię bardzo te z Multico (tak, to jest nieodpłatna kryptoreklama), ale mogą być inne.





Dla ekstremistów polecam dania proponowane przez Łukasza Łuczaja

"Apteka natury" to książka, którą traktuję z dystansem. Wszelako nie sposób jej ominąć, gdy zainteresujemy się ziołami. Dobra do poduszki, a z realizacją przepisów to jest tak: kto chce niech na sobie testuje. Niekoniecznie trzeba robić samodzielnie syrop z babki lancetowatej - zawsze go można kupić w aptece:) Sporo tu jednak ciekawych przepisów, podane właściwości wielu roślin, informacje, gdzie jakich składników szukać. Ciekawa lektura.
Najgorsze jest jednak to, że chciałoby się mieć kawałek ziemi, na którym zasiałoby się te różne ciekawe rośliny, o których się czyta. A tu - nie ma. Na pociechę mamy czworo Dziadków z ogrodami, którym kupiłam, jak co roku, trochę nasion. Nie mogłam się oprzeć, jakoś muszą mi wybaczyć.

Pułapki: 
1. Któregoś roku udał się nad podziw musztardowiec, okazałe rośliny zajmowały cały zagon. Liście były bardzo pikantne. Właściwie pół liścia wystarczyłoby na wzbogacenie smaku kilku wielkich porcji sałatek. A co tu robić z całym zagonem takiego zielska?

2. Któregoś roku Dziadek posiał nasze rośliny nawet w szklarni, żeby miały świetne warunki - ciepło i wilgotno. Wyrosły bujnie, ale co to właściwie było - nikt nie pamiętał. Dziadek torebkę wyrzucił, a ja gapa zapomniałam. I co teraz z tym zrobić? Do sałatki czy do herbatki?:))))




3 komentarze:

  1. Zaintrygowałaś i zainspirowałaś mnie tymi lekturami. Szczególnie pierwsze dwie wpadły mi w oko.

    A co do zimy. Moje dziewczyny też jęczą, że bałwan tylko jeden i taki mały a śniegu najwięcej było podczas weekendu u babci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to już za późno. Stawiamy na przyszłą zimę:)

      Usuń
  2. Od niedawna zaczęłam interesować się ziołami. Dzięki za podanie kilku lektur :-)

    OdpowiedzUsuń