sobota, 27 października 2012

Zabawy z woskiem

Przełom października i listopada to sezon woskowy. Już go zaczęłyśmy. Użyłyśmy trzech zwykłych białych świec.

Nasze czynności badawczo-rozrywkowe:

Obserwacja topienia się świec (w rondelku na gazie)

Obserwacja krzepnięcia wosku po wlaniu do zimnej wody (wprawka do andrzejkowego lania)

Sprawdzanie paluchami miękkości i temperatury tego co się ulało (pominęłyśmy oglądanie cienia i wróżenie)


Produkcja własnych świeczek

Ze stopionych świec wyjęłam knoty, a gdy wystygły na ręczniku papierowym pocięłam je na kawałki.
Hania wsypała do pojemników na kostki lodu rozmaite surowce kuchenne (mak, cynamon, gorczycę, kaszę gryczaną, majeranek itd.).
Zalewałam je woskiem, wkładałam knotki i przytrzymywałam je klamerkami, aż do momentu całkowitego skrzepnięcia wosku (na balkonie, bo tam zimno).

Uwaga! Pojemniki należało natłuścić przed wlaniem gorącego wosku. Przeczytałam o tym za późno i wyciąganie świeczek było trochę żmudne.


Odtąd obiady jadamy przy świecach :)



Wykonanie tabliczki do pisania
Wylałam roztopiony wosk na plastikową pokrywkę z wiaderka po śledziach. Obserwowałyśmy  jak krzepł, badałyśmy paluchami (moment, w którym był plastyczny okazał się najbardziej emocjonujący), a gdy był twardy rozpoczęło się rycie. Na rylec znakomicie nadaje się wykałaczka. Ciekawe było też odrywanie wosku od plastiku, a następnie łamanie i wrzucanie do wody. Kawałki wosku użyte zostały w następnej zabawie.



Wykonanie nawoskowanego papieru
Zamoczyłam ręcznik papierowy w ciekłym wosku i powiesiłam w łazience na sznurku, lekko złożony na pół, do momentu wystygnięcia i zastygnięcia  Po wstępnych oględzinach próbowałyśmy przecedzić przez niego wodę z kawałeczkami wosku. Oczywiście się nie udało. Dla porównania cedziłyśmy też przez nienawoskowany ręcznik papierowy.

Nawoskowany papier jest sztywny, ale i elastyczny - łatwo go zagiąć dookoła miseczki, aby cedzić. W tle - plastikowa karta: najlepszy drapacz:)

Uwagi organizacyjne:
- Wiele czynności wykonałam sama, bo bałam się, że dzieci się poparzą. Zwykle jestem wielką zwolenniczką samodzielności, ale w tym wypadku raczej nie.
- Sprzątania jest mnóstwo, ale na szczęście Hania polubiła zdrapywanie wosku ze stołu i testowała tu rozmaite narzędzia. Lepiej byłoby stół wyścielić papierem.
- Nawoskowane naczynia w zmywarce ładnie się myją.


poniedziałek, 22 października 2012

Jesienne zabawy ogrodowe

Warunki konieczne: piękna jesienna aura i ogród do dyspozycji. Babcia i Dziadek załatwili nam te dwie kwestie :)
 Fotoreportaż poniżej:

Korona z liści magnolii - podejrzana na czyimś blogu, ale nie wiem czyim:( W oryginale był klon. Całość jest po prostu sfastrygowana, tylko liście złożone od dołu, bo dzięki podwójnej warstwie nić lepiej je trzyma ze sobą - całość konstrukcji jest trwalsza



Zgadywanie z zamkniętymi oczami, co dają do ręki, a dawali to:

PS. Dziadka też przetestowałyśmy

Dziewczynka jesienna wylegująca się na trawniku




Grabienie z dużym zaangażowaniem (normalnie mieszczuch tego nie doświadcza)



A wieczorem - powrót do domu - po ciemku i w niesamowitej mgle oraz rozmowy (co to jest mgła, skąd się bierze i po co, ile jest gwiazd, "Policzmy je!" i "Co to za światełko?").

Zdjęcia wyszły ciekawe (bez lampy błyskowej i statywu, za to przy dobrej prędkości, we mgle i o zmroku):











czwartek, 18 października 2012

Ćwiczenia gimnastyczne na sezon jesienno-zimowy i nie tylko


Cudowna Pani ćwicząca dzieci w przedszkolu Hani zostawiła dla Rodziców instrukcje do ćwiczeń, które można wykonywać z dziećmi w domu. Tatuś Hani nazwał je "ćwiczeniami rozgrzewkowymi" i dodał jeszcze swoje, poznane na treningu aikido. Ćwiczyliśmy razem w parku i wyszło fajnie. Byłam naprawdę  zrelaksowana, mimo, że nie zrobiliśmy wszystkich  ćwiczeń. Myślę, że można je będzie wykonywać na łonie natury aż do późnej jesieni zaopatrzywszy się w karimaty i termos z gorącą herbatką.  


Najchętniej żywcem wkleiłabym Kochanym Czytelnikom ćwiczenia Naszej Pani Gimnastyczki :). Nie chcę jednak siać piractwa, dlatego podaję poniżej linki do stron, gdzie podobne ćwiczenia są opisane:

Ćwiczenia dla dzieci z plecami okrągłymi
 Zajęcia gimnastyczne dla dzieci sześcioletnich
Gimnastyka przedszkolaka

a tu - pokazane (przykładowe):





Sporo ćwiczeń na pewno można sobie wymyślić (lub przypomnieć) samodzielnie. Potem włączyć ulubioną muzyczkę i... do dzieła.



Naszym (szczerzej: moim) problemem jest regularność ćwiczeń. Jestem w tej materii specjalistką od tzw. słomianego zapału. Rzeczywiście najwygodniej jest chodzić w jakieś miejsce, gdzie człowieka przećwiczą, bo zapłacił. Chciałabym jednak ćwiczyć w domu (lub na podwórku),  a jeszcze lepiej w rodzinnym gronie. Pewną namiastką regularnych ćwiczeń były nasze wakacyjne, powtarzane już drugi rok Sportowe Poniedziałki (a wcześniej Środy), w czasie których spotykamy się w parku z zaprzyjaźnionymi rodzinami i razem ćwiczymy i gramy. W "sezonie przeziębieniowym" sportowe dnie na świeżym powietrzu zamierają w sposób naturalny. Mam jednak nadzieję, że będziemy też ćwiczyć w domu.

Jakich rekwizytów używamy do ćwiczeń?
- piłki różnych rozmiarów
- woreczki wypełnione ziarnem ryżu, grochu itp. uszyte przez Babcię
- koło hula-hop
- lina/skakanka (do skoków, chodzenia "po linie", wyznaczania granic obszarów)
- książki w twardej oprawie (do noszenia na głowie)
- klocki, kasztany, kulki z papieru, którymi można rzucać do celu
- kredki, patyczki (do chwytania gołymi stopami, układania z nich czegoś, rysowania tego, co będzie nam przydatne w zabawach ruchowych).

Rymowana gimnastyka dla smyka (z CD)
Ciekawą pomocą dla tych, którzy chcą się poruszać z dzieckiem (i dziecko zachęcić do ruchu) jest też książka i płytka pt.: "Rymowana gimnastyka dla smyka", Wydawnictwo BEA Książki Edukacyjne. Po 10. piosence jestem mokra jak mysz i wygimnastykowana za wszystkie czasy. Oczywiście Hania w tej fazie dopiero się rozkręca:). Piosneczki rymowane, może nie najwyższego lotu, ale wpadające w ucho. Obrazki w książce piękne, zachęcające do zainteresowania się treścią utworów.

P.S. Wiem z własnego doświadczenia, że mama dwójki dzieci (a nawet jednego energicznego, nie mówiąc o większej ilości potomków) zajęta przez cały dzień pracą na rzecz rodziny (pranie, gotowanie, przewijanie, karmienie itd.) oraz/lub pracą zawodową wieczorem marzy tylko o tym, żeby wreszcie usiąść w świętym spokoju i nareszcie NIC nie robić... Ćwiczenia trzeba wcisnąć w ciągu dnia, jeśli mam zamiar Dzieciom przekazać Dobre Wzorce :)


środa, 10 października 2012

Plac zabaw dla... chomika

Nasza chomiczka z nadejściem jesieni przytyła, futro jej się zagęściło i zrobiła się bardzo mało ruchliwa. Z rzadka zaszczyca karuzelkę, najchętniej przesypiałaby całe dnie. Chomiki dżungarskie w sen zimowy nie zapadają i zaczęłam obawiać się o zdrowie naszego klocka. Każdy wszelako potrzebuje ruchu, otłuszczone organy gorzej funkcjonują, na łapkach wyrastają długie pazurki, na dodatek jest bardzo płochliwa... 

Dlatego chomik dostał plac zabaw.



Zbudowany jest on z 3 pudełek po butach sklejonych taśmą przezroczystą. Z jednego pudełka do drugiego przechodzi się przez okrągłe otwory wycięte żyletką. W pudełkach:
- świeże liście przyniesione z podwórka, zmieniane co jakiś czas (mniszek, krwawnik, koniczyna - póki są)
- gałązki głogu, tarniny, moreli, jeżyny (oskrobane z kolców, świeże, choć już bezlistne) do obgryzania
- wianki z sianka (na spacerze użyte na głowę, a teraz stanowią "wystrój wnętrza")
- listki poziomki, gałązki jeżyn z owocami (były świeże, teraz zasychają)
- żołędzie, kasztany (element dekoracyjny), orzechy włoskie 

Komnata z patyczkami do gryzienia

Chomik zwiedza, podskubuje tu i ówdzie, próbuje też wychodzić na zewnątrz i wchodzić z powrotem. Widać, że mu się podoba, choć początki były trudne (Jurek mu nalał wody z sokiem, a duża ilość kibicujących obserwatorów płoszyła chomika bardzo).

Komnata ze świeżymi liśćmi - Perełka już próbuje wyjść dalej
Pocieszamy się, że chomik trochę zaktywizowany, choć karuzelka dalej mało używana...