piątek, 13 listopada 2020

Jesienne obserwacje ornitologiczne w mieście

Lubimy ptaki. Ostatnimi czasy poświęciliśmy sporo uwagi krukowatym, które mieszkają w pobliżu naszego domu, a są to: sroki, gawrony, wrony, kawki. Dokarmiamy je orzechami włoskimi i mamy własne spostrzeżenia.

Wrona siwa na daszku nad wejściem do szkoły

- najodważniejsze są wrony siwe. Zbliżają się do człowieka na odległość, na którą nie odważyłyby się inne ptaki. Przyglądają nam się bacznie, czasem nawet spotykamy się wzrokiem:)

- wrony siwe są też najszybsze. Gawrony wydaja się ślamazarne w ich towarzystwie, a kawki i sroki się ich boją. Gdy rzucamy orzech w stronę gawrona on ucieka, a w najlepszym wypadku stoi i się gapi i wrona sprząta mu orzech sprzed dzioba.

- wrony i kawki żerują parami, sroki często w pojedynkę. Gawrony różnie, bywa, że w większej grupce.

- można również zaobserwować przeloty całych stad ptaków wieczorową porą, pewnie na sen. Zaobserwowaliśmy też noclegowiska: na dużych drzewach lub słupach wysokiego napięcia.

 



 - mam wrażenie, że gawronów i wron jest w tym roku mniej niż w latach ubiegłych. Właściwie co roku jakoś mniej, nie wiem, czy to tylko taka obserwacja u nas, czy trend ogólny. Obawiam się, że to drugie.

- tak, kawka jest w stanie zmieścić do dzioba niewyłuskanego orzecha włoskiego. (mieliśmy wątpliwość czy nie ma za małego dzioba). Orzechy włoskie Jacki, które są większe niż zwykłe, spokojnie wrona chwyta w dziób.

- obserwowaliśmy też wronę spuszczającą orzecha na asfalt z pewnej wysokości

- wrony, kawki, sroki i gawrony nigdy nie przybywają na nasz parapet, poza momentem, gdy wyłoży się skórkę z surowego kurczaka. Wtedy reakcja jest błyskawiczna.

- gdy rzucimy wronie orzecha - chwyta go w dziób. Gdy rzucamy następny - wypuszcza ten pierwszy, żeby zdobyć kolejny. Przy rzuceniu następnego orzecha wrona wypluwa drugi, żeby zabrać trzeci. Ale bywa też inaczej: wrona porywa orzecha i odlatuje z nim gdzieś na ustronną gałąź i nie zwraca uwagi na kolejne orzechy, bo jest zajęta rozwalaniem swojego.

- wrona potrafi rozpoznać, czy orzech jest pusty/wysuszony/sczerniały w środku i szybko go odrzuca (my też potrafimy go odróżnić - jest lżejszy). Prawdopodobnie zjada orzechy spleśniałe. Nie rzucamy specjalnie spleśniałych, ale pewna partia orzechów z naszych zasobów miała wiele spleśniałych egzemplarzy, więc na pewno ptakowi i taki się trafił, a nie widzieliśmy, aby którykolwiek z tej transzy został odrzucony. 

Oczywiście pojawiają się pytania: dlaczego gawrony ustępują wronom? Przecież nie są mniejsze, a czasem jest ich więcej. Czy to możliwe, że gawrony we Wrocławiu to te, które przyleciały na zimę z północy? jak je odróżnić od polskich? Czy to w ogóle możliwe? Przecież to ten sam gatunek. I tak dalej.

 


Obserwacje ptaków na parapecie to zupełnie inny rozdział. Dokarmiamy je ze względu na kota. Przeczytacie o tym w poście "Rocky TV i inne kocie atrakcje".



poniedziałek, 2 listopada 2020

W naszej kuchni jesienią

W naszym domu jest sporo buź do nakarmienia. Na dodatek chcą jeść dobrze i smacznie, a ja bym chciała, żeby było zdrowo. Czyli tak, jak chcą wszyscy rodzice. Poniżej wklejam kilka naszych inspiracji, wierząc, że się komuś jeszcze tej jesieni przydadzą. 

Smoothie żurawinowe

Potrzebna jest surowa żurawina, a do niej jabłka/gruszki i opcjonalnie banan, dodaję też cynamon cejloński i kurkumę oraz miód. Wszystko w proporcjach "na oko". Chodzi o to, żeby spożywać żurawinę, jako cenny owoc sezonowy, w wersji surowej, bogatej w witaminy i bez dodatku cukru, nie zabiwszy jej właściwości obróbką termiczną.

 

 Ciasto z kaszy jęczmiennej

Pozostałą po obiedzie kaszę blendujemy z bananami na gładko (mniej więcej). Dodajemy łyżkę tahini (nieobowiązkowo) oraz dużo rodzynek, siekane migdały lub inne orzechy czy pestki. 1 jajo od szczęśliwej kury, łyżeczka sody oczyszczonej, cynamon. Smarujemy blachę tłuszczem i formujemy ciasteczka dużą łyżką, albo montujemy rozległy płaski placek, któremu wystarczy 20 minut w 190 stopniach w piekarniku. Kroimy w kwadraty po upieczeniu. Zastanawiam się nad włożeniem ciasta do keksówki zamiast na płaską blachę. Wtedy czas pieczenia byłby dłuższy, ale za to miąższość placka lepsza. Smakuje naprawdę dobrze, nie daje się odczuć, że to kasza jęczmienna.


Zupa z czerwoną soczewicą

Wkładamy do garnka warzywa takie, jak na zupę jarzynową i jednocześnie wsypujemy sporo czerwonej soczewicy (opłukać, nie trzeba moczyć wcześniej). Soczewica gotuje się mniej więcej tak długo, jak jarzyny i staje się miękka, gdy one są miękkie, czyli raczej szybko (zwłaszcza jeśli starliśmy wszystko na tarce z dużymi oczkami). Clou potrawy są przyprawy: grzybek suszony, czosnek dodany na wydaniu, świeża natka pietruszki, papryka wędzona, majeranek i kminek, liść laurowy i ziele angielskie, dużo masła, sól oczywiście. Wychodzi coś pysznego, grochówkowego w wyrazie. Zaletą całości jest szybki czas przygotowania.

 


Budyń ryżowy z melasą

Ciemny ryż pozostały po obiedzie zblendujmy na gładko z jabłkami z kompotu i powidłem śliwkowym bez cukru. Dodaję oczywiście przeciwzapalne cynamon i kurkumę oraz masło, a jak potrzeba - melasę z buraka cukrowego do środka. Jeśli nie potrzeba - melasą tylko polewamy wierzch deseru. Podajemy na ciepło, z masłem. Budyń ryżowy jadły dzieci z Bullerbyn, czytał o tym mój syn i tak się jakoś samo nasunęło. Ciekawe, jak wyglądał ich budyń.

 


Pasta do chleba porosołowa

najpierw trzeba zrobić pyszny rosół przeciwzapalny i zjeść go na obiad. Warzywa pozostałe po gotowaniu rosołu są nieciekawe, zwłaszcza, że u nas zostają cebula, por, imbir i czosnek, bo marchewki, borowiki i inne ładniejsze jarzyny zjadamy w rosole. Te, które zostały zmiksujmy na gładko z gotowanym ziemniakiem dodając startą gałkę muszkatołową (dużo!). Wyobrażam sobie, że można by było pójść w wariacje wzbogacając pastę przyprawą curry lub garam masala, jeśli ktoś je lubi. Podajemy na ciemnym chlebie. Na wierzch kiełki, ogórek kiszony lub pomidorki koktajlowe. 

 

 


Topinambur duszony z warzywami

Na elektrycznej szatkownicy tniemy marchew, cebulę, seler, pietruszkę i topinambur (porządnie wyszorowany, ze skórką). Dusimy na maśle na głębokiej patelni, pod przykryciem, podlewając wodą i przyprawiając ulubionymi przyprawami, nie pomijając majeranku i kminku mielonego. Podajemy z kaszą gryczaną lub ziemniakami, posypane natką. Mocno wyczuwalny jest w tej potrawie topinamburowy, słonecznikowy smak i zapach. My go lubimy - do tego stopnia, że poszliśmy jeszcze w topinambur pieczony w piekarniku z przprawą do ziemniaków Kamisa. Doprawdy niezły.

Topinambur ładnie kwitnie, a kwiaty stoją długo w wazonie

Bulwy gotowe do zjedzenia i do wsadzenia do gleby (ale uwaga jest to roślina inwazyjna, bardzo plenna)

A tu już na patelni topinambur z warzywami

Jajecznica z podgrzybkami (zaraz po powrocie z lasu)

Jajecznica, do której wrzucimy grzyby traci swój piękny żółty kolorek i staje się mało apetyczna, bo nieco brudnawa. Jest na to sposób. Osobno na maśle montujemy jajecznicę, a osobno dusimy grzybki z cebulką. Do tego przyprawy i dużo zieleniny, a na talerzu kładziemy obie składowe potrawy obok siebie. Do tego surówka albo kiszone jarzyny.