piątek, 2 września 2011

Ostrzeżenie

Hania namówiła Babcię na zakup konika "Made in China", do którego załącznikiem były kolorowe cukiereczki.


Na odwrocie ulotki załączonej do konika był taki oto skład: "cukier, syrop glukozowy, skrobia modyfikowana, kwasek cytrynowy, dwutlenek tytanu, sztuczne aromaty i sztuczne barwniki: E-102, E-110, E-129, może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci".

 Pierwszy raz spotkałam producenta, który zechciał poinformować, że częstuje dziecko trucizną. Uczynił to niestety bardzo małym druczkiem (dziecko jest jeszcze nieczytające, a Babcia była bez okularów) i na odwrocie ulotki, którą niewiele osób w ogóle przeczyta. Zanim zagłębiłam się w lekturę, Młoda połknęła wszystkie cukierki.

Mimo licznych postanowień nie udało mi się nigdy zabrać ze sobą na zakupy listy rozmaitych szkodliwych substancji typu "E-...", chociaż generalnie staram się ich unikać, jak mogę. Nie wszystkie "E-..." to trucizny.  Tuż za rogiem już czają się na nas jeszcze produkty z GMO. Znalazłam ciekawego bloga o GMO - polecam dla zainteresowanych: Transgeniczne Organizmy


4 komentarze:

  1. Substancje toksyczne w zabawkach i produktach dla dzieci to KOSZMAR. Ale i tak producent wykazał się "dobrocią" umieszczając ostrzeżenie, że produkuje trucizną. Sprawa GMO wydaje mi się jednak trochę bardziej skomplikowana i z mojego punktu widzenia zapoznanie się bezkrytycznie z blogiem zagorzałych przeciwników może przynieść więcej szkód niż pożytku. Pierwsze co mi przychodzi do głowy jak czytam wpisy tam zamieszczone to: co by się działo gdyby postulaty tych ludzi weszły w pełni w życie...i nie mogę pozbyć się wrażenia,że takie zakazy zawsze kończą się powstaniem szarej strefy a tym obszarze może to być katastrofalne w skutkach. Ale temat jest ciężki i trudno o nim dyskutować racjonalnie ...za dużo emocji (ależ się rozpisałam...Pozdrawiam)

    OdpowiedzUsuń
  2. W zasadzie się zgadzam, a nawet myślę, że szara strefa już istnieje. I to całkiem oficjalnie: legalnie można kupić w sklepie truciznę dla dziecka i to ładnie zapakowaną. Jeśli są jakieś instytucje, które zajmują się kontrolowaniem jedzenia, które sprowadza się do Polski - to uważam, że są to wrzucone pieniądze podatników, bo te instytucje de facto nie działają. Tak samo może być z GMO czy czymkolwiek innym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, co raz więcej jest chemii w naszym życiu:(
    Ja ostatnio wprost wyrwałam dziecku z rąk cukierki które babcia smykowi podarowała- czytam etykietę a tam DUŻYMI LITERAMI " PRODUKT MOŻE PODOWOWAĆ ZABURZENIA KONCENTRACJI UWAGI"
    Babcia zdębiała, gdy na głos zaczęłam czytać wszelkie E... po czym schowała nieszczęsne cukiereczki i wygrzebała paluszki juniorki. Ech, makabra- nawet w soli są teraz dodatki E-.. przeciwzbrylacze.
    Polecam ze swej strony Kłodawską- jedyna jaka znalazłam która nie ma tegoż składnika w swoim składzie.

    Madziula

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak naprawdę coraz więcej jest produktów, do których można by mieć zastrzeżenia...
    Kłodawską znamy i używamy. Pozdr.F.

    OdpowiedzUsuń