sobota, 29 października 2011

Zabawa z mlekiem



Ten pomysł ściągnęłyśmy z Tominowa. (obejrzyjcie też świetny filmik!)

Należy nalać na płytki talerz mleka, a do niego wkrapiać farbki w rozmaitych kolorach (już na tym etapie okazuje się to nader atrakcyjne wizualnie), w finale potraktować całość płynem do mycia naczyń, który kasuje napięcie powierzchniowe mleka.
W efekcie farbki i mleko krążą po całym talerzu, a obrazki same zmieniają się jak w kalejdoskopie.

Słomki do napojów używa się jak pipety



W oryginale powinny zostać użyte barwniki spożywcze, ale akwarele też podobno zdają egzamin. My miałyśmy dziwne farbki (zagraniczne!), które miały służyć pierwotnie (i służyły) do malowania ręcznie składanej plastikowej bransoletki. Farbki owe, o nieznanym składzie, dodały nam dodatkowy efekt w postaci bąbli na powierzchni mleka. Natura tych bąbli pozostaje jednak enigmatyczna, gdyż płyn do mycia naczyń spełniał swą funkcję rozwalania napięcia powierzchniowego.




Tak czy siak - zabawa fajna.


I tak się zabawiamy, gdy zapalenie oskrzeli (Hania) i migdałków (Jerzyk) trzymają nas w domu...

P.S. Zabawa w wersji mocniejszej - z olejem zamiast mleka - daje efekt poniższy:


Kolorowa woda, jako lżejsza od oleju, unosi się na powierzchni. Gdy zaś zbliżą się do siebie dwa kolorowe bąble siły wzajemnego przyciągania się cząsteczek wody sprawiają, że zlewają się w całość. Efekt jest taki, że ładne kolory zamieniają się w brunatną plamę, ale pojawia się kolejna ciekawostka: warstwy - brązowa woda pod spodem, warstwa olejowa oraz pływające po jej powierzchni kolorowe "oczka". W rosole też to mamy, tylko odwrotnie - "oczka" są tłuste...


Co się stanie po dolaniu płynu do mycia naczyń sprawdźcie sobie sami - aparat i moje poczucie estetyki nie dali rady...

P.S. 2. Tłuste pędzle dobrze myją się w zmywarce.

1 komentarz: