środa, 11 grudnia 2013

Nasienne szaleństwo i zdrowe słodycze na dodatek

Sezon jesienno-zimowy sprzyja konsumpcji nasion, które zawierają komplet witamin, soli mineralnych, zdrowych tłuszczów, białek itd. A my na dodatek nie mamy blendera, bo poległ nieodwołalnie. Ale mamy maszynkę do mielenia mięsa! NA KORBKĘ!



Gdy przez tę maszynkę przekręciliśmy sezam i dodaliśmy miód - powstałą nam chałwa! Mielenie sezamu jest czynnością nader lekką, nawet Jurek kręcił korbą, a i Hania bardzo chciała, więc przekręcili 3 razy.  Robiliśmy też chałwę ze słonecznika, albo mieszaną słonecznikowo-sezamowo-orzechową (z orzechami włoskimi). Można do niej dodać zmielone siemię lniane (gotowiec).

A jak się zmieli orzeszki ziemne? Mamy masło orzechowe!



A jak zmielić migdały (wcześniej sparzyć wrzątkiem i usunąć łupiny) i dodać miodu? Marcepan! I tu odkrycie: maszynka do mięsa nie chce skutecznie mielić migdałów - zatyka się nimi i kręcić się nie da, wypływa z niej olej migdałowy, a faza stała staje się twarda i bez smaku na dodatek. Ale nie jesteśmy bezbronni, bo Babcia ma i pożycza nam maszynkę do mielenia orzechów, o taką:



Mam jeszcze wizję mielenia pestek z dyni, mieszania z nimi mielonego maku, siemienia lnianego, orzechów, jakie się trafią. Ach! Pole do popisu jest wielkie. Jako lepiszcza użyjemy miodu i siemienia lnianego zalanego wrzątkiem (tworzy się coś w rodzaju plasteliny).

Każdą z tych mas  (no, może poza masłem orzechowym, którym chcieliśmy sparować po chlebie) można sobie formować w rozmaite kształty. Używaliśmy foremek przeznaczonych pierwotnie do ciastoliny. Tatuś toczył z chałwy walec, który kroiliśmy nożem na plasterki lub podjadaliśmy ukradkiem z lodówki za po mocą łyżeczki. Podoba mi się też pomysł toczenia kuleczek i obtaczania ich w gorzkim kakao, co daje ciekawy efekt smakowy, choć wymaga dodatkowych czynności.


Takie nasienno-miodowe słodycze są na pewno zdrowe. My już wiemy, że przy produkcji trzeba kontrolować kwestie higieniczne (mycie rąk! krótkie paznokcie!) i ilościowe (obżeranie się jest niewskazane, bo te frykasy tak bardzo lekkostrawne nie są). Spróbujcie sami drodzy Czytelnicy. Własna chałwa jest przepyszna! Smacznego!


1 komentarz:

  1. O jakie zdrowe pyszności ! Tego jeszcze nie robiłam. Domowa chałwa- mniam!
    Koniecznie zaraz po piernikach robimy!

    OdpowiedzUsuń