niedziela, 20 marca 2016

Czekoladowy kompromis

Można sobie kupić tabliczkę w sklepie. Ale można też zmontować coś w domu samodzielnie - ma się wtedy poczucie, że nasza czekolada nie zawiera dodatków, których byśmy nie chcieli (np. tłuszczów trans w nadzieniu), za to z tymi, których pożądamy i z kontrolowaną, mniejszą ilością cukrów. Po próbach detoksu cukrowego (jeszcze się nie poddaję całkowicie!) stawiam na "zdrowe słodycze". Voila:

Drobnym druczkiem: Poniżej znajdziecie wersje najprostsze, dla tych, którzy nie mają czasu delektować się przygotowywaniem przysmaku, bo czują oddech trójki dzieci na karku, chcących pomagać mamie i przeszkadzać sobie nawzajem w pomaganiu. Potem harpie wyrywają garnki i łyżki do wylizania. Celebrować fotografowania też się nie da.



Czekolada do picia
Nastawić mleko do gotowania. Odlać trochę mleka do  sporego kubka, dodać do niego kakao (dużo!!!), mąkę ziemniaczaną (ok. czubatej łyżki na litr mleka)  i cukier wanilinowy. Jeśli musicie - dodać też cukru zwykłego, ale jak najmniej, zawsze mogą sobie dosłodzić w filiżance, jak muszą*. Gdy mleko jest bliskie zagotowania dodać mieszaninę z kubka i mieszać, dopóki się nie zagotuje, pogotować chwileczkę, przelać do dzbanka i rozlewać do filiżanek.

* Warto nadmienić, że jednak cukier po zagotowaniu jest lżej strawny.

Kogel-mogel kakaowy
Do żółtka kury podwórkowej (porządnie umyć jaja przed rozbiciem) wsypujemy zwykłe, ciemne kakao i dodajemy miód. Proporcje musicie sobie dopasować sami, wedle własnego smaku. Ja najbardziej lubię dać 1 łyżeczkę kakao i 1 płaską łyżeczkę miodu. Utrzeć energicznie łyżeczką w kubku. Zjadać od razu.





Czekolada domowa w kostkach
Tu przepisu nie ma, jest link do przepisu, który mnie natchnął: Jak zrobić domową czekoladę? 
Oczywiście dałam mniej cukru, wrzuciłam dużo orzechów włoskich od Dziadka i Babci (które są bio-,eko- itpd). Czekolada jest miękka, raczej w konsystencji cukierka-krówki, ale pyszna. Eksperymenty z dodawaniem cynamonu, kardamonu, gałki muszkatołowej i innych atrakcji jeszcze przed nami.



Modyfikacja sklepowej czekolady mlecznej
Czekoladę sklepową dostaliśmy w prezencie (Dziękujemy kochana Ciociu!). Młodzież zjadłaby ją bez problemu. Dla mnie jednak ma ona w sobie za dużo cukru i za mało kakao. "Zaczarowałam" ją tak, żeby była zdrowsza. Okazała się również o wiele smaczniejsza, a co za tym idzie została pożarta bardzo szybko. A zatem porażka w kwestii powstrzymywania się od słodyczy.


Do 2 tabliczek czekolady mlecznej rozpuszczonych w kąpieli wodnej dodałam 1 czubatą łyżkę kakao i baaaaardzo dużo orzechów włoskich**. I trochę rodzynek, bo sie wystraszyłam, że będzie zbyt mało słodkie, takie raczej pode mnie i Dziatwa nie tknie. Mogłam sobie darować. Po wymieszaniu okazało się, że mamy orzechy włoskie obtoczone w czekoladzie. Po namyśle umieściłam je na folii aluminiowej do wystygnięcia. Chciałam potem kroić nożem w kostki, ale skończyło się na prymitywnym wyszarpywaniu kawałów. Ale to nie były kawały czekolady, o nie! To były orzechy, które są bardzo zdrowe, a czekolada to była tylko przykrywka. Z resztą już dawno ludzkość wpadła na to, że połączenie smaku czekolady i orzechów jest rewelacyjne smakowo.
Dlaczego tak rzadko spotyka sie czekolady z orzechami włoskimi?

Poza tym pijamy normalne kakao przygotowując je wg metody Ojca Grande: zagotować kakao z odrobiną wody, a potem dolać mleko. A dlatego tak się robi, żeby uwolnić z kakao wszystkie jego dobroczynne składniki, które w niższej temperaturze wrzenia mleka nie miałyby szansy się uaktywnić, tak jak to robią we wrzącej wodzie. Do tego kakao nie dodaję cukru, ale jemy za to chleb z dżemikiem lub miodem, więc cukier jednak jest.

Nela Mała Reporterka - odcinek "Indiańskie skarby" pokazuje, w jaki sposób przygotowuje się kakao na Kostaryce - od ziaren do napoju.

** Orzechy włoskie trzeba jednak żmudnie wyłuskać. Jest to czynność przy której można posłuchać (a nawet częściowo pooglądać, choć to nie jest konieczne) film z I Międzynarodowej Konferencji Naukowej "Człowiek-żywność-zdrowie", która odbyła się w marcu we Wrocławiu. Polecam!!!

Debata o zdrowiu - część 1
Debata o zdrowiu - część 2
Debata o zdrowiu - część 3 


4 komentarze:

  1. O matko! Po co ja tu wchodziłam?
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))) Żeby przeczytać, zrobić i zjeść. Święta idą!

      Usuń
  2. Ja też próbuję się ograniczyć w spożywaniu cukru, ale bez przesady... Słowo "odzwyczaić" zamieniłam na "ograniczyć" i od razu lepiej :) Od czasu do czasu chyba nie zaszkodzi... zwłaszcza jak ruchu u nas dostatek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale gdy się odzwyczaję, to nie muszę już ograniczać. Kiedyś miałam podejrzenie cukrzycy ciążowej. Lekarz kazał mi w ogóle nie jeść słodyczy. Nie jadłam, a potem, gdy okazało się, ze jednak mogę - nie czułam takiej potrzeby. I to było piękne, dopóki nie zjadłam cukierka czekoladowego.

      Usuń