Frajda Przyrodnika: Kaczka pieczona nadziewana jabłkami

Kaczkę trzeba kupić i wydobyć z opakowania.

Umyć pod bieżącą wodą z zewnątrz i w środku, wydobyć szyjkę, jeśli jest we wnętrzu schowana. Osuszyć ręcznikiem papierowym.

Jeśli widoczne są resztki piór - usunąć je wyskubując pęsetką albo wręcz opalając ptaka nad palnikiem gazowym. Czynność jest żmudna, nie przesadzajcie z tym za bardzo, bo można się zniechęcić do dalszych czynności.

W miseczce wymieszać majeranek z solą kamienną. Można dodać trochę pieprzu ziołowego. Soli i majeranku nie żałować.

Posmarować kaczkę obficie tą mieszanką z zewnątrz i w środku. Szyjkę też.

Kwaśne jabłka, np. szare renety umyć, pozbawić gniazd nasiennych, obrać i pokroić w ćwiartki. Tymi ćwiartkami nadziać ptaka jak najobficiej.

Zamknąć kaczkę z przodu i z tyłu za pomocą wykałaczek i nici (najpierw wbijamy wykałaczki w dwie części skóry kaczej, a gdy już są wbite jedna pod drugą - zaplatamy wokół nich nitkę, stosując ścieg "w ósemkę" - trudno mi to opisać - najlepiej to zobaczyć), aby w trakcie pieczenia jabłka nie wydostały się na zewnątrz.

Tak przygotowaną kaczkę ukryć w lodówce do dnia następnego (można przykryć folią spożywczą)

Następnego dnia umieścić zwierzę (szyjkę obok) w naczyniu żaroodpornym z pokrywą lub rondlu, a tenże - w zimnym piekarniku, który trzeba włączyć nastawiając temperaturę 200 stopni. Po mniej więcej pół godzinie można temperaturę obniżyć do 180 stopni. Piec około 2 godzin (1 godzina na 1 kg ptaka).
W czasie pieczenia nie trzeba do kaczki zaglądać, nic do niej dolewać i w ogóle można o niej zapomnieć.
Wytapia się z niej mnóstwo tłuszczu, którym możemy polać ziemniaczki, ale bez przesadnych ilości, bo jest jednak ciężkostrawny.

Najlepiej ptaka pociąć specjalnymi nożycami do cięcia mięsa i już poporcjowanego umieścić na półmisku w taki sposób, aby każdy z biesiadników mógł sobie wziąć mały kawałek, a następnie dokładkę. Jabłka wyłożyć do osobnej miseczki.

Podawać z surówką z modrej kapusty.

Zdjęcia upieczonej kaczki - wkrótce (jak zdążę:)