środa, 20 kwietnia 2022

nieWszystko o straszeniu

Wszędzie się już chwalę, no to i tutaj zanotuję, że moja książeczka o duchach już jest i można ją kupować, a wygląda tak:

Okładka książki/ebooka nieWszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce 

Z tematyką bloga ma ona wbrew pozorom wiele wspólnego. Nasze polskie duchy upodobały sobie bowiem miejsca piękne i arcyciekawe - idealne na wyprawę z dziećmi, zwłaszcza w porze wiosennej (ale tak naprawdę - w każdej). 

I jeszcze jedna ważka kwestia: walczmy o to, żeby nasza Młodzież nazbierała jak najwięcej dobrych i miłych wspomnień. Takich, do których będzie wracać w swojej dorosłości i czerpać z nich nadzieję. Bo dorosłość to Oni mogą mieć o wiele trudniejszą niż my teraz...   

Jeśli macie ochotę - możecie zajrzeć na moją nową stronę z książkami, którą nazwałam roboczo MAŁE I DUŻE KSIĄŻKOWE PODRÓŻE. Obiecująco mam nadzieję:) A adres: 

https://www.czytamwdrodze.pl/

Nie myślcie, że nie mam świadomości licznych jej mankamentów. Mam. Musicie jakoś zdzierżyć. A najlepiej rzućcie ekran i zobaczcie co nowego zakwitło za oknem.



piątek, 15 kwietnia 2022

Wiosenne siewy na ugorze

Wiosna przyszła. Przyniosła nam nadzieję i infekcje oraz nieopanowaną chęć kupowania nasion i sadzonek. Tak wygląda nasz areał:


Jak widać gruncik jest mały. Tu gdzie płasko była trawa, która została przekopana, a darń usunięta. Wsypałam tu również trochę sklepowego kompostu. Wszystkie dzieci chciały siać i pewnego pięknego popołudnia posialiśmy:

- pietruszkę naciową

- koper,

- buraki,

- nagietki,

- szczypior,

- słoneczniki,

- kminek,

- rzodkiewkę (z dwóch torebek, w tym jedna na taśmie, zakupioną przypadkiem)

Na zboczu planujemy łąkę wielogatunkową o przesłaniu praktycznym z nasadzeniami stokrotek (jadalne), bluszczyku kurdybanka (bo ładny i jadalny), pokrzywy (świetne na wiosenne soki), rumianku (herbatka!), fiołków (bo ładne i jadalne), mniszka lekarskiego (bomba witaminowa na wiosnę) oraz roślin przydatnym owadom.

Grządka już ma wzięcie. Coś ją rozkopało, wydłubując rzodkiewkę na taśmie (oraz inne nasiona, nie wiadomo, co z nich zostało), koty na niej leżą wieczorową porą przyduszając wschodzące kiełki, kosy znajdują dżdżownice - jednym słowem - życie się toczy, mimo, że gleba kamienista, gdy podeschnie - zbija się w beton, areał mikry i nie wiadomo, co z niego będzie. 

Ale wiosna przynosi nadzieję, prawda? Wierząc zatem, że będzie lepiej, że zapanuje pokój, że z dzieci zejdą okropne gorączki i kaszle serdecznie życzę Wszystkim Tu Zaglądającym

Wesołych Świąt!!!




wtorek, 15 marca 2022

Noc Sów 2022

Noc Sów przed nami. Zaklinamy dobrą, wiosenną pogodę. Zamierzamy przejść o zmierzchu na niewielkiej trasie nasłuchując, czy COŚ się nie odezwie. Macie ochotę na oderwanie się od rzeczywistości? Nie przegapcie nocnego spaceru w marcu.

Zapisaliśmy się oficjalnie na Rodzinną Noc Sów na stronie: 

http://jestemnaptak.pl/aktualnosc/noc-sow-2022

Dzięki temu mamy mnóstwo informacji o tym, jakie sowy możemy usłyszeć, co robią, gdzie śpią, jak wyglądają, ile ważą:)

Przed nocną wyprawą wybraliśmy się w teren za dnia - chodzi o to, aby dobrze znać trasę, zwłaszcza, że będziemy ze sobą wiedli ludzi, którzy tu jeszcze nigdy nie byli.

Wiemy też, czego nie robić na spacerze w poszukiwaniu ptaków. Latarki można zabrać, oczywiście, ale chodzi o to, żeby ich nie nadużywać. A jeszcze lepiej: używać tylko wtedy, gdy to absolutnie konieczne. Wzrok przyzwyczaja się do ciemności i można sobie w znanym terenie iść bez latarki, która płoszyłaby ptaki. 

Niewskazany jest też telefon z głosami sów. Obcy głos na terytorium sowy może ją raczej zniechęcić. Z głosami zapoznajemy się przed wymarszem, a potem można użyć tylko aplikacji rozpoznającej głosy. 

Większa grupa płoszy ptaki, ale w większej grupie raźniej. Z humorem wspominamy nasze wyjście zeszłoroczne (dwie kobiety z szóstką dzieci zróżnicowanych wiekowo i płciowo) na dzikie ogródki działkowe. Sów nie było, za to pijany w sztok osobnik postraszył nas możliwością zarażenia wszami w tej okolicy, a potem poczęstował nas wiadomością o zwłokach odkrytych w tym miejscu poprzedniego lata. "Tu nawet policja boi się zapuszczać" - opowiadał ze smakiem. Wkrótce przybyła policja, rzeczywiście nie opuszczająca auta. Sami widzicie, że nie dało się nic usłyszeć z ptactwa...

Przydatne linki dla zainteresowanych sowami:

Stowarzyszenie Ochrony Sów z atlasem do rozpoznawania, również po głosach.

Lasy Państwowe o sowach leśnych.

Sowy Polski - pdf z dużą dawka szczegółowej wiedzy.

Mamy też przydatną książkę, której recenzję z innymi ciekawymi linkami możecie przeczytać na moim blogu we wpisie "Dla tych, którzy marzą żeby zobaczyć sowę..."

PS. Zdjęcia dokleję po powrocie:)

 

Wyruszyliśmy o zmierzchu. Było słychać sporo  ptaków układających się do snu.

Część trasy była oświetlona:


 

Nad trzcinowisko nadleciały kaczki krzyżówki, chyba szukały miejsca na nocleg:

W wycieczce wzięło udział ostatecznie 9 osób, które przeszły w Trzebnicy (woj. dolnośląskie) trasą od Winnej (Kociej) Góry do Rotundy 5 Stołów. Wycieczka była zdyscyplinowana, mimo obecności młodzieży wczesnoszkolnej i w kilku miejscach zatrzymaliśmy się na dłuższe postoje nasłuchując w ciszy. Mieliśmy ze sobą infografikę o sowach Polski, książkę "Noc sów" pana Karczewskiego (przeczytana pilnie przez niektórych przed wyjściem) oraz aplikację Birdnet w telefonie służącą do rozpoznawania ptaków po głosach. Optymistycznie liczyliśmy na puszczyka czy uszatki. Niestety nie zaobserwowaliśmy, ani nie usłyszeliśmy żadnej sowy. Inne obserwowane ptaki: kosy, sikory bogatki i modraszki, sierpówki. Wycieczkę mimo to uważamy za udaną: dzięki pięknej pogodzie obejrzeliśmy Trzebnicę z góry, zapoznaliśmy się z tablicami na ścieżce edukacyjnej dotyczącej odkrycia obozowiska człowieka wyprostowanego (Homo erectus) w tej okolicy oraz z rysem historycznym związanym z działalnością charytatywną św. Jadwigi Śląskiej w Rotundzie 5 Stołów, znaleźliśmy skrzynkę w ramach Geocatchingu. W przyszłym roku zamierzamy odbyć Noc Sów w innej okolicy - w Lesie Bukowym. Może tam coś nam zahuka? Pozdrawiamy wszystkich wielbicieli ptaków!


Niestety - żadnej sowiej sylwetki!

Później zrobiło się za ciemno na zdjęcia i większość trasy przeszliśmy w ciemności już nie fotografując, tylko pilnie nasłuchując. Nadbiegł do nas duży, czarny pies (Canis familiaris). Sów ani na lekarstwo. 

Przynajmniej znaleźliśmy skrzynkę...




środa, 9 marca 2022

Pamiętniki Fenka - w Polsce i na Ukrainie

Ukazały się kolejne, czwarte już, "Pamiętniki Fenka" mojego skromnego autorstwa. Życzę wszystkim, którym się trafi lektura, wielu przyjemności i miłych niespodzianek, tak, jak to jest pomyślane w tej książeczce.


Niezawodny Wydawca dołożył hojną ręką pomysłową grę planszową i nalepki, bardzo starannie dobrane do gry i całej zawartości książeczki. Grałam z synami i cieszyłam się, że z każdą chwilą bardziej kojarzą, gdzie na mapie Polski jest Zielona Góra i gdzie Hel. I to zupełnie mimowolnie, przypadkowo, nieświadomie i zabawowo. Tak właśnie powinna wyglądać nauka.


Dla tych, którzy o Fenku czytają pierwszy raz opowiem krótko o co chodzi w treści książek. Głównym bohaterem jest lisek pustynny Fenek w wersji uczłowieczonej. Nie chodzi do szkoły, tylko cieszy się nauczaniem domowym, zdalnym bardziej lub mniej, a dzięki temu może podróżować z rodzicami kamperem i poznawać Polskę. Zwiedza intensywnie, wszędzie zagląda (nawet tam, gdzie nie powinien) przeżywając przy tym rozmaite przygody i niespodziewane wydarzenia. Staram się bardzo, żeby przygody Fenka były niekonwencjonalne i bardzo ciekawe, nieprzewidywalne i pełne humoru. Nie idzie mi z tym znowu tak źle, bo mam Rodziców, którzy wozili mnie zawsze na wakacje (i nie tylko) w rozmaite ciekawe miejsca, poświęcali czas na tłumaczenie mi, co widzę i dlaczego, a to wszystko dlatego, że wiele wiedzieli i wieloma rzeczami się interesowali. 

Gdy współczesnym Rodzicom zabraknie na to czasu - niech po prostu wyszukają wśród kolejnych tomów fenkowych przygód miejscowość, którą chcą z dziećmi zwiedzić, a to, co najwspanialsze - będą mieli podane na tacy. Nie wszystkich przygód fenkowych Wam życzę, bo w drodze trafiają się mu również niełatwe chwile. Na szczęście ze wszystkich tarapatów podróżująca rodzina wychodzi cało i może wyruszać w dalszą drogę. 

Miejsca, które odwiedzamy w 4. części

 
 Zdradzę Wam, że Fenek naprawdę bardzo wiele podróży przedsięweźmie po Polsce, a potem wyruszy na zwiedzanie Europy. Niestety nie zastanie już Ukrainy tak pięknej, spokojnej, pogodnej, jak opisałam ją w książeczce. Trzeba by było odczarować tę przerażającą rzeczywistość, która jest obecnie udziałem tego kraju i jego mieszkańców.

Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Ukrainę - Anna Jurczyńska - ebook + audiobook

I teraz najważniejsze. Jeśli chcecie za darmo poczytać lub posłuchać "Pamiętników Fenka" - przygody ukraińskiej możecie wejść na Legimi i pobrać ją w kilka sekund. Za każde pobranie Legimi przekazuje 10 zł na rzecz Ukrainy (PAH). Proste i dobre rozwiązanie typu "wiele w jednym". 

 https://www.legimi.pl/czytamydlaukrainy/

Z Fenkiem odwiedzicie Lwów, Użhorod, Kołomyję, Krzemieniec, Kamieniec Podolski, Kijów, Zaporoże, Odessę, a nawet Bakczysaraj. Poszukacie polskich śladów w bogatej i burzliwej historii tej ziemi. Dowiecie się i o lwowskiej szkole matematycznej, i o kozackiej sławie, i o górskich szlakach Czarnohory. Razem z Fenkiem spłyniecie Dniestrem i zjecie melony w Zaleszczykach. Ech! Cudne są te miejsca! Oby jak najszybciej można je było zobaczyć bez obawy o życie.