niedziela, 31 maja 2015

Rośliny owadożerne...

... kupiliśmy sobie przez Internet. Bodźcem do zakupu była wyjątkowo duża w tym roku ilość much, która nawiedziła nasze mieszkanie. Chcieliśmy się ich pozbyć, a dogonienie muchy mokrą ścierką wcale nie jest łatwe. Jurek zażyczył sobie dzbanecznika, a Hania - muchołówki.

Muchołówka z widoczną sylwetką mrówki zamkniętej w liściu

Rośliny stoją na parapecie kuchennym, a po lekturze rozmaitej literatury sprawdzamy, czy piszą w niej prawdę.

1. Mucha nie potrafi sama wyjść z liścia-pułapki dzbanecznika
Prawda. Tata wrzucił do dzbanecznika schwytaną ręcznie muchę (trochę tylko podduszoną, ale wciąż ruchliwą). Nie potrafiła wyjść, po pewnym czasie przestała próbować, do teraz spoczywa na dnie "dzbanka", bo pod światło widać jej czerniejący kształt.
Dzbanecznik z muchą na dnie liścia

2. Nie każdą ofiarę muchołówka chwyta.
Prawda. Na liściu-pułapce umieściliśmy schwytaną mszycę, która spacerowała swobodnie tam i z powrotem i liść ani drgnął. Była chyba za mała. Mniejszy z liści zamknął się na mrówce, której rozmiar stanowił prawie połowę długości listka.


Po największym liściu muchołówki spaceruje sobie bezkarnie mszyca.


3. Po strawieniu ofiary muchołówkowy liść otwiera się i można zobaczyć niestrawione przez nią resztki owada, np. jego chitynową powłokę.
Prawda. Po kilku dniach liść, który połknął mrówę - otworzył się i resztki mrówki były widoczne. Zakładam, że w naturze spłukuje je deszcz czy wywiewa wiatr i pułapka znowu jest czysta.

Muchołówka - na otwartych liściach widoczne resztki strawionych owadów

Kwestie do sprawdzenia, wymagające dalszych, dłuższych obserwacji:
- jeden liść muchołówki może zamknąć się tylko 3-4 razy, potem traci tę zdolność.
- rośliny te muszą rosnąć w stałym miejscu - nie lubią przenoszenia
- czy w liściu dzbanecznika rzeczywiście jest jakiś płyn trawiący owada?  Trzeba by go chyba rozciąć albo próbować odessać. Ale jak? Na razie roślinka jest bardzo mała i szkoda nam niszczyć cały liść.

Z czym miałam problem, jako mama małych dzieci?
Dostrzegłam go zbyt późno, bo myśl o hodowli roślin owadożernych bardzo mi się spodobała. Dopiero gdy obserwowaliśmy w napięciu mrówkę, która krzątała się po doniczce z muchołówką i czekaliśmy na moment, w którym da się złapać, a Hania powiedziała "nie mogę na to patrzeć" i uciekła. Dla niej to chyba było za mocne. Jurek i Jacek nic nie mówili, ale wytrwale przyglądali się akcji, czuło się napięcie. Co do mnie - miałam chęć popchnąć lekko mrówkę źdźbłem trawy, żeby wreszcie wlazła do tego liścia.
Czy jestem brutalna?
Wszak przyroda też taka jest.
Czy wrażliwość dziecka nie jest za duża na takie doznania? Myślę, że to kwesta indywidualna. Cóż. Hania zagląda do swojej rośliny, więc myślę, że w dalszym ciągu jej poczynania ją ciekawią i może kolejna akcja "jedzenia" nie przegoni już Hanki. Przyzwyczaiła się do myśli o tym, że ma naprawdę roślinę owadożerną we własnym domu.

P.S. Po 2 dniach od napisania powyższego: Muchy w dalszym ciągu przylatują do nas chętnie. Żadna nie wlazła do rośliny owadożernej z własnej nieprzymuszonej woli. Ja wrzucam muchołówce kolejne mszyce (tylko do małych listków). Jurek ogląda zamykanie się z zainteresowaniem, Hania - nie chce oglądać.
Przestanę wrzucać.
Może przestanę podlewać (Młodzi robią to za rzadko i gdyby nie ja, już by było po roślinach)?

czwartek, 28 maja 2015

Pokrzywa

Z pokrzywą jest ten problem, że smaczna szczególnie nie jest. To nie to samo, co truskawki. I parzy na dodatek. Można te dwie kwestie pokonać, bo warto. Tyle zalet ma to zielsko.

Kiedyś już pisałam o jej cudownych właściwościach - zapraszam do lektury posta "Sezon na pokrzywy"

Pokrzywa - suszone całe młode liście

Mamy pokrzywę zasuszoną przez Dziadka - całe, młode listki, zbierać należy same wierzchołki, suszą się świetnie w piekarniku (ostrożnie z temperaturą!), w urządzeniach do suszenia, a nawet w cienistym, przewiewnym miejscu. Nadaje się do zaparzania i picia w postaci herbatki.


Pokrzywa w proszku
 Pokrzywę po ususzeniu można też utrzeć w moździerzu albo pokruszyć i przetrzeć przez sitko, żeby uzyskać proszek. Dodawać do ciast, surówek (wygląda, jak pieprz albo wanilia:)

Sok z surowych pokrzyw
Najzdrowsza jest świeża pokrzywa, z której należy wycisnąć sok i pijać go systematycznie w skromnych dawkach, jako środek bogaty w witaminy i sole mineralne, zwłaszcza żelazo. Naszą pokrzywę zmieliłam w maszynce do mięsa, Tatuś wycisnął ręcznie przez pieluszkę (dodawszy uprzednio trochę wody przegotowanej), dodaliśmy miodu i pijamy po łyżce na łebka na dobę. Stoi w lodówce, ale zbyt długo przechowywać jej nie można, bo konserwantów wszak nie zawiera.

Można sok z pokrzywy zamrozić w kostki i potem, zimową porą dorzucać je do zup czy sosów.

Gdy pokrzywa zakwitnie - nie nadaje się do użytku. Starych też nie zbierajcie. A jeśli zbierać - w rękawiczkach ogrodniczych, przez woreczek foliowy albo jakoś podobnie, żeby uniknąć poparzeń. A jeśli już się one przytrafią - przykładać zgniecione liście babki, czy nawet samej pokrzywy (zgniecione nie parzą). Można też sobie pokrzywę odmłodzić - ściąć i poczekać, aż wypuści nowe, młode listki.
U nas najlepiej, bo niepostrzeżenie, pokrzywa przechodzi w zupie. Żeby ciągle nie powtarzać jarzynowej/ziemniaczanki z dodatkiem zielska zrobiłam zupę ormiańską. Smaczna jedynie na świeżo - po odgrzaniu dna następnego traci wdzięk. Poniżej podaję przepis, gdybyście chcieli spróbować.




Składniki:
młode pędy i liście pokrzyw (najlepiej odrywać same czubki), ok. 500g
masło - 2 łyżki
2 cebule
ząbek czosnku (lub więcej, jeśli lubicie)
ziemniaki - 5 szt.
śmietana lub jogurt naturalny- pół szklanki
2 surowe żółtka
drobno posiekane orzechy włoskie - co najmniej 2 łyżki
natka pietruszki
bulion lub wywar warzywny lub woda 1,5 l

Wykonanie:

Cebulę drobno pokroić, zeszklić na maśle, dodać pokrojone w kostkę ziemniaki i chwilę posmażyć, mieszając od czasu do czasu. Zalać bulionem lub wodą, gotować ok. 20 min., dodać posiekaną pokrzywę*, gotować jeszcze 5 min. Śmietanę lub jogurt wymieszać z żółtkami, roztartym z solą ząbkiem czosnku, wlać do zupy, dodać orzechy, wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Przed podaniem posypać natką pietruszki.

Przepis pochodzi z książki  Hanny Szymanderskiej  p.t.: "Z łąki na talerz". Trochę go zmodyfikowałam.

* Jak posiekać pokrzywę i się nie poparzyć?
- wypłukać - w gumowych rękawiczkach na dłoniach
- przełożyć z wody do innego naczynia i zalać wrzątkiem
- zdjąć rękawiczki:)
- odcedzić, ostudzić i siekać

sobota, 23 maja 2015

Tabliczka mnożenia - gry z przyrodą w tle

Kochana Haniu - ćwicz, ćwicz pilnie. Najlepiej codziennie. A jak poćwiczysz w tatusiowym telefonie - możesz zajrzeć do komputera i poćwiczyć on-line. Powodzenia!!!

Cover art


 

Mnożenie - wyścig pingwinów - kliknij na wynik mnożenia zapisany u dołu strony, a Twój pingwin skoczy na następną krę i będzie ścigał się z innymi pingwinami

Dyniowy duch chwyta do koszyka wielokrotność liczby, którą mu wskażesz na początku gry.

Mnożenie - puzzle ze zwierzętami

Matematyczne ZOO- tabliczka mnożenia - test wyboru

Tabliczka mnożenia w szkole przy tablicy

Najpierw trochę mnożenia, a potem szkielet dinozaura do złożenia. Proste jak drut!


Dzielenie też trzeba ćwiczyć:

Dzielenie z dinozaurami

Dzielenie z konikami

Umyj zęby krokodylom  i ćwicz dzielenie przy okazji


poniedziałek, 18 maja 2015

Trzy zabawy dla mieszczuchów na łące

Idziemy przez łąkę. Wkoło trawa, obok wije się rzeczka. Owady brzęczą, kukułka kuka, nawet jakaś żaba zarechoce od niechcenia. Wiatr, słoneczko, błękitne niebo, kocyk. W zasadzie w tych realiach nasza młodzież wsparta przez trójkę znajomych dzieci zajmuje się sama sobą, ale trzy zabawy od ręki wymyśliłam, głównie po to, żeby na chwilę było ciszej:)




1
Przez chwilę milczymy i nikt się nie odzywa. Za to bacznie nasłuchujemy wszystkich dźwięków. Potem powiemy, co było słychać. Zobaczymy, kto zapamiętał jak najwięcej odgłosów i czy potrafi je dobrze rozpoznać, tzn. czy wie, co to za dźwięk, jaki obiekt go wydaje.




2
Dorosły zbiera w okolicy kilka pospolitych roślin, których nazwy zna i podejrzewa, że dzieci (przynajmniej niektóre) też nazwy znają. Ja miałam kwiat mniszka, liść poziomki, liść ostu, pęd zarodnionośny skrzypu (tego akurat nie znali, ale chciałam im pokazać, bo to ciekawe - nie jest w ogóle zielony), pokrzywę i przytulię czepną. Które dziecko zna nazwę prezentowanej rośliny podnosi szybko rączkę w górę, pytamy tego, który był najszybszy, a jak zgadnie prawidłowo - dostaje roślinę do ręki. U nas szanse były wyrównane, każdy coś wiedział, a jak błądził, został naprowadzony, tak, że wszyscy dostali po roślince.

3
Na wyciszenie. Zatrzymujemy się i uspokajamy. Stajemy z rękami opuszczonymi wzdłuż ciała i głęboko wdychamy i wydychamy powietrze 5 razy. Można zamknąć oczy. Przewietrzamy w ten sposób płuca, napełniając je czystszym powietrzem od tego, które mamy pod blokiem. Koniec. Właściwie trudno to nazwać "zabawą" i u nas przeszło połowicznie, bo młodzież zaraz pobiegła dalej - pomyślałam, że i tak się dotlenią w ruchu, a wyciszanie... No, cóż - jak odbiegli - zrobiło się ciszej:)