piątek, 3 października 2014

Nie-chromatografia niebibułowa

Gdy Jurek był noworodkiem zabawiałyśmy się z Hanią w chromatografię bibułową dla dzieci. Teraz trzeba by i Jerzyka z nią zapoznać, ale filtrów do kawy nie używamy i w domu ich nie było. Przetestowaliśmy inne podłoża:

1/ chusteczki higieniczne
2/ wilgotne chusteczki dla niemowląt
3/ wilgotny papier toaletowy
4/ stare prześcieradło bawełniane








Owe materiały naciągnięte zostały za pomocą gumek-recepturek na kubkach. Malowaliśmy po nich różnymi mazakami, wkrapialiśmy na kolorowe plamy wodę (a potem także spirytus, a co tam!). Zabawa się udała - plamy się zmieniały, rozrzedzały, "wędrowały" po powierzchni materiału, a nawet znikały:)


Rozdzielił się ładnie barwnik z mazaka czarnego, no i trochę z zielonego (wydzieliła się frakcja żółta). Mimo, że pozostałe rozdziałowi nie uległy (przynajmniej dla oka nieuzbrojonego) i tak dostarczyły sporo rozrywki. Przy okazji ćwiczyliśmy też pipetowanie za pomocą słomek do napojów.


Nowy projekt

3 komentarze:

  1. Antos ostatnio tez sie tak bawil. Packal mazakami po reczniku jednorazowym, po czym stwierdzal, ze ma tecze :)

    OdpowiedzUsuń