środa, 24 sierpnia 2016

Kolekcja katusów

Co pcha ludzi do kolekcjonowania roślin, które rosną bardzo wolno i kłują? Nie wiem, ale jako dziecko nastoletnie miałam hodowlę kaktusów. Niechcący opowiedziałam o niej Hani i dziecko podchwyciło temat. A młodszy brat oczywiście naśladuje mądrzejszą starszą siostrę i on też chce kaktusa. Młodzi upłynniają na kaktusy darowizny rodzinne. No to się pochwalimy!

Nie są to stricte same kaktusy, ale również rośliny gruboszowate. Mają wielka zaletę - można zapomnieć o ich podlewaniu i przeżyją mimo to:) Są wprost idealnymi roślinami, gdy się wyjeżdża na wakacje! Do ich przesadzania zatrudnia się matkę w starej rękawiczce skórzanej, zimowej.

Ostatnio kaktusy zostały zaatakowane przez wełnowce. Niestety zabiegi mające je skasować zawiodły (jest to wymiana gleby, odszorowanie doniczki i roślin wodą z mydłem, zaniechaliśmy środków chemicznych, gdyż tych unikam).


Wełnowce to te małe, białe, owalne obiekty.
Na tym okazie kaktusa poległa również rękawiczka - jego igiełki są paskudnie wpijające sie w ciało i rękawiczkę, trudno usuwalne ze skóry, łatwo odrywalne od kaktusa. Jednym słowem: takiego nie kupujcie! jackowi trafiło sie też dotkniecie podobnego gatunku w Ogrodzie Botanicznym - wyjmowaliśmy igiełki przez dłuższą chwilę, niemiłą dodajmy.

Do zabawy z przesadzaniem używamy dużych łyżek obiadowych - do przesypywania gleby. Wyłożona gazetą podłoga i tak zawsze jest utytłana, mimo gazety. Odkurzacz jest niezbędny, trudno!

Przy okazji remanentu kaktusowego przekroiliśmy kaktusa na pół (wzdłuż i w poprzek), żeby tradycyjnie zobaczyć co jest w środku (zdjęcia zaginęły, ale był to po prostu miękisz pełen wody, biały, ze słabo widocznymi wiązkami przewodzącymi), zaś inny, wyschnięty, ukazał nam swoje zupełnie puste wnętrze. Było ono po prostu całkowicie wypełnione wodą, a ona...wyparowała!


Niestety nie znamy nazw naszych podopiecznych, z wyjątkiem aloesu. Pewnie nazwy są łacińskie, ale chciałoby się je znać i sobie zapisać na doniczkach, móc  dowiedzieć się więcej, gdzie rosną na dziko itd ale trudno. Nie można mieć wszystkiego, nie jestem wystarczająco cierpliwym "szperaczem sieciowym".

Najtańsze kaktusy znajdują się w Castoramie: ceny zaczynają się nawet od 3 zł (w sezonie, gdy wszyscy kupują co innego, tj. wiosną). Mimo to nabywamy je też w innych miejscach, np. ostatnio w Ogrodzie Botanicznym U.Wr. Tam też szukałabym okazów podobnych do naszych, żeby dowiedzieć sie o nich czegoś więcej. Następnym razem spróbujemy!

2 komentarze:

  1. Kaktusy muszą mieć coś w sobie... mój wujek (na emeryturze) zajął się ich hodowlą w specjalnie do tego postawionej szklarence. Oczywiście można tylko wyobrazić sobie ekscytację, kiedy któryś zakwitnie. U mnie problem z parapetami, które obrosły w inne rzeczy... tym bardziej gratuluję kolekcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nam żaden nie zakwitł, ale i szklarenka czeka na inne rośliny, a nie kaktusy. Z parapetami mamy podobny problem, ale właśnie po to zrobiliśmy na nich porządek, żeby zmieścić kaktusy:)

    OdpowiedzUsuń