niedziela, 21 maja 2017

Eksperymenty dla starszaków

Przygotowywałam niedawno eksperymenty na mojego drugiego bloga "Przyroda na 6". Zasadniczo są one przeznaczone dla uczniów klasy 4-ej i 7-ej szkoły podstawowej. Cóż to jednak szkodzi, żeby młodzież przedszkolna też się nimi zainteresowała? Owszem, zajęli się eksperymentami, ale po swojemu.

Zajrzyjcie do posta: "Jak działają płuca?"
Zrobiliśmy model klatki piersiowej, tzn. zrobiłam go ja, bo jednak trzeba było obcinać butelkę PET nożycami i naciągać balonik na tę butlę, co wymagało większej niż dziecinna sprawności manualnej, a Hania tkwiła w szkole nad sprawdzianem z historii. Wszelako, gdy model już powstał wywierał największe wrażenie swoim "oddychaniem" - po prostu słychać świszczące wdechy i wydechy - zupełnie jak u żywego człowieka:)
Pojawiło się jednakowoż skojarzenie odkurzaczowe i okazało się, że model, owszem, wciąga i wydmuchuje skrawki czerwonej bibułki. Co za radocha była, nie uwierzycie!



Przy okazji znaleźliśmy świetny filmik traktujący o ciekawych sposobach na wykorzystanie butelek PET. Sami zobaczcie - nie można się oderwać, dźwięk właściwie niepotrzebny:



Kolejny post traktujący o rozdzielaniu mieszanin:

Absorpcja
czy wiecie, że węgiel może odbarwić wodę zaniebieszczoną atramentem? Musi to być wszelako węgiel aktywny, carbo medicinalis, a taki sprzedają w aptece w tabletkach. Hania najbardziej się wczuła w tłuczenie tabletek na proszek w moździerzu. Moździerz ma u nas zawsze wielkie wzięcie, do tego stopnia, że tłuczek dawno już poległ, więc używamy drewnianej "pały", która się sprawdza. Poszła cała paczka węgla. Teraz już na żadną jelitówkę chorować nie możemy. Przynajmniej okazało się, że węgiel aktywny naprawdę działa!!!



Chromatografia bibułowa



Tak, oczywiście rozdzieliły nam się kolorki z czarnego flamastra. Tu byliśmy już jednak zajęci sprawdzianem z angielskiego i wirusowym zapalenie krtani, więc ten eksperyment przeszedł słabo zauważony. Zwłaszcza, że wymagał cierpliwości - zanim barwy zaczęły się widocznie rozdzielać minęło kilka godzin - na białym filtrze kawowym byłoby szybciej, ale białych w metropolii wrocławskiej nie ma. Na krepinie rozdział trwa i dobę, a i tak nie wygląda zbyt profesjonalnie.

Ale i tu trafił nam się filmik z młodym człowiekiem, który rozdziela sobie barwniki metodą chałupniczą, a o wszystkim opowiada po angielsku. Wierzę, że jeszcze do chromatografii bibułowej wrócimy, choć nie można powiedzieć, że był to nasz pierwszy raz. Hania jednak mówi, że w ogóle nie pamięta naszej zabawy w bibułowe kółeczka u Babci. No, trudno. Dobrze, że mam to udokumentowane na blogu:)

3 komentarze:

  1. Kapitalnie się bawicie :) Też musimy spróbować z węglem. Butelki mnie rozłożyły na łopatki. Szczególnie klapki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. rzeczywiście od filmiku nie można oczu oderwać :)

    OdpowiedzUsuń